MKS WIELUŃ – BUDNEX STAL GORZÓW WLKP. 23:20 (11:11)
- MKS: Chuć, Galle – Galewski 6, Bożek i Krzeczyński po 4, Bedanrek, Bernaś, Golański i Rogaczewski po 2, Węcek 1, Hanas, Kowalik, Królikowski, Młodzieniak.
- Budnex Stal: Nowicki – Lemaniak i Pietrzkiewicz po 4, Bronowski, Gumiński, Jaszkiewicz, Stupiński i Wychowaniec po 2, Renicki i Ripa po 1, Kłak, Nieradko.
- Kary: 12 min – 8 min.
- Sędziowali: Michał Fabryczny (Mysłowice) i Jakub Rawicki (Katowice).
- Widzów: 180.
Zaczęli przyzwoicie
Dla obydwu zespołów mecz miał istotne znaczenie, choć toczył się o odmienne stawki. Gorzowianie chcieli wygrać, by przynajmniej powtórzyć czwarte miejsce z ubiegłego sezonu. Z kolei wielunianom zwycięstwo było niezbędne, by w kontekście triumfu przemyślan w Sosnowcu i perspektywy wyjazdu w ostatniej kolejce do Białej Podlaskiej być pewnymi pozostania w Lidze Centralnej.
W ekipie przyjezdnych nie mogło wystąpić trzech kontuzjowanych graczy: bramkarz Cezary Marciniak, Dominik Droździk i Kamil Kozłowski. Mimo tych ubytków, goście rozpoczęli mecz w dobrym stylu. Ze skrzydeł trafiali Michał Lemaniak i Mateusz Stupiński, skuteczny był obrotowy Dawid Pietrzkiewicz. Dzięki ich rzutom goście długo prowadzili jedną lub dwoma golami, by ostatecznie zejść na przerwę z remisem 11:11.
Zapłacili za błędy w ataku
Dwubramkowa przewaga żółto-niebieskich utrzymywała się jeszcze do 40 min. Wtedy nastąpił zryw gospodarzy. Najpierw wyrównali, a potem uzyskali trzy „oczka” zaliczki. W ataku MKS szalał rozgrywający Arkadiusz Galewski, którego nie byli w stanie zatrzymać ani obrońcy Stali, ani dokonujący cudów w ich bramce Krzysztof Nowicki.
– W przełomowym momencie spotkania naszym problemem okazała się nie rzutowa skuteczność rywali, lecz nasze błędy w ofensywie – przyznał po końcowej syrenie szkoleniowiec gorzowian Oskar Serpina. – Trzeba się naprawdę starać, i mówię to z sarkazmem, by przegrać mecz przy zaledwie 23 straconych golach. Co zrobić, musimy z tym żyć. Mogę mieć tylko nadzieję, że doświadczenie, czasem bolesne, zebrane w tym sezonie przez naszych młodych zawodników zaprocentuje w następnych rozgrywkach.
Kogo miał na myśli trener Stali? Patrząc na strzelecki dorobek jego drużyny nietrudno się domyślić, że chodziło mu przede wszystkim o Kacpra Jaszkiewicza, Mateusza Wychowańca, Rafala Renickiego i Mateusza Ripę. Każdemu z nich przydarzyło się po kilka strat piłki, rzutów z nieprzygotowanych pozycji oraz pudeł w czystych sytuacjach. Efekt był taki, że gospodarze sobotniego pojedynku jeszcze przed wyprawą do Białej Podlaskiej mogli świętować pozostanie na zapleczu Superligi, zaś gorzowianom przyjedzie w ostatnim, domowym spotkaniu (20 maja o godz. 16.00 z Zagłębiem Handball Teamem Sosnowiec) walczyć już tylko o zachowanie piątej lokaty w tabeli.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?