Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowska rudera do rozbiórki

Renata Ochwat
Najsłynniejsza gorzowska rudera powinna zniknąć w ciągu najbliższych dni
Najsłynniejsza gorzowska rudera powinna zniknąć w ciągu najbliższych dni fot. Kazimierz Ligocki
- Jeśli tylko nie będzie mrozów, to zaczniemy burzenie już w tym tygodniu - mówi właściciel szkaradnego budynku przy ul. Łużyckiej. W tym miejscu ma powstać obiekt mieszkalno-usługowy.

- Nie zdążyliśmy go rozebrać przed świętami. Teraz znów przyszły mrozy. Ale chcę go uprzątnąć jak najszybciej - mówił nam w piątek Aleksander Aleksandrowicz. To do niego należą najsłynniejsze gorzowskie ruiny straszące od 20 lat w centrum. Widzi je każdy, kto przechodzi ul. Sikorskiego.

Bo będzie kara

O paskudnych budynkach szpecących całe miasto piszemy od marca ubiegłego roku. Wówczas to gorzowski adwokat Jerzy Synowiec przysłał list, w którym wymienił ponad 30 wyjątkowo okropnych obiektów w całym mieście. Wśród nich był budynek przy ul. Łużyckiej, który nigdy nie został ukończony. Jego współwłaściciel A. Alekandrowicz od blisko 20 lat na przemian obiecywał, że go będzie rozbudowywał, albo też rozbierał.

Dziś rudera to walący się mur z szarych, zamokniętych pustaków bez dachu. Od podwórka przy ul. Sikorskiego oddziela go walący się płot z szarej falistej blachy. W środku rośnie całkiem spore już drzewo. Kilka miesięcy temu, po naszych naciskach Adam Migdalczyk, powiatowy inspektor nadzoru wydał właścicielowi rudery nakaz jej rozbiórki. Miał na to czas do końca minionego roku. Ale nie zdążył, dlatego też, jak tłumaczy, zależy mu, aby teraz jak najszybciej to zrobić. Ma powód, aby się spieszyć: jeśli nie dostosuje się do nakazu, grozi mu kara w wysokości 5 tys. zł.

Po rozbiórce rudery właściciel chce tu postawić budynek użytkowo-mieszkalny. - Na razie za wcześnie na szczegóły - powiedział nam w piątek.

- Kiedy to paskudztwo wreszcie zniknie, będzie to najpiękniejsza chwila od lat - mówiła nam pani Irena (nie chce nazwiska w gazecie), która na ruderę patrzy ze swego okna.

Inne sobie postoją

Podobnie paskudnych budowli jest w mieście więcej. Wśród najbardziej drażniących gorzowian jest rudera przy rondzie Santockim. Należy ona do Urzędu Marszałkowskiego i ma zniknąć do końca kwietnia.

Nie wiadomo natomiast, co z rozsypującym się dworcem PKP Gorzów Zamoście. - Jesteśmy na etapie przekazywania tego terenu miastu. Chcemy to zrobić jak najszybciej - mówił nam Karol Bimek z poznańskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami PKP. Dlatego też kolej raczej nie rozbierze walącej się rudery.

Rzeczniczka miasta Jolanta Cieśla potwierdziła, że rozmowy trwają. - Myślimy, że przejęcie nastąpi jeszcze w tym roku. Wówczas będziemy się zastanawiać, co dalej z budynkami. Plan jest taki, aby w części z nich urządzić halę dla bokserów. Ale to tylko plany - mówiła w piątek.

Ruderą obiecał zająć się inspektor Migdalczyk. - Albo kolej rozbierze ten budynek, albo go będzie musiała zabezpieczyć przed dalszą dewastacją - powiedział w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska