- Przed nami prawie 3 tys. km do Lizbony. A potem tylko lekko ponad 9 tys. km po afrykańskich wertepach - mówił w poniedziałek Grzegorz Simon, kierowca i pomysłodawca wyprawy. Jego pilotem jest Krzysztof Lis. Obaj pracują w firmach związanych z motoryzacją, na wyprawę znaleźli kilku sponsorów.
Pół roku przygotowań
Gorzowska załoga jedzie specjalnie przygotowanym terenowym land roverem discovery III - 2.7 TDI. - Zwiększyliśmy moc silnika 190 do 240 KM, założyliśmy aluminiowe płyty osłonowe silnika i skrzyni biegów, zamontowaliśmy Safari Snorkel - wlot powietrza do silnika z linii dachu, żeby nie łapać saharyjskiego pyłu. Wyposażyliśmy auto w specjalne opony terenowe i zrobiliśmy specjalistyczną zabudowę wnętrza pod wymiar - wyliczał G. Simon. Od pół roku załoga budowała też kondycję. Obaj panowie chodzili na basen i jeździli na rowerach.
Testują Afrykę
Gorzowska ekipa uczestniczy w rajdzie, ale nie jako zawodnicy. - Jedziemy, żeby poznać specyfikę trasy, nauczyć się logistyki, sprawdzić, jak działa łączność i my sami w warunkach ekstremalnych. Chcemy w przyszłym roku pojechać już jako zawodnicy - mówił G. Simon. Ma niezłe doświadczenie w rajdach ekstremalnych. W ubiegłym roku dziesięć dni spędził na Rainforest Challenge w Malezji, czyli na najtrudniejszym rajdzie przeprawowym na świecie, a także w Bieluga Expedition (Ukraina, Rosja, Gruzja).
Honorowym starterem gorzowian był Robert Surowiec, przewodniczący Rady Miasta, zapalony kierowca, jeżdżący na co dzień terenówką. - Zazdroszczę im bardzo, przecież to przygoda życia - mówił.
Rajd startuje 5 stycznia w Lizbonie, kończy się 20 stycznia w Dakarze. Na trasie są Portugalia, Hiszpania, Maroko, Sahara Zachodnia, Mauretania i Senegal. Powrót do Gorzowa planowany jest na 27 stycznia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?