Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowski Świstak - pub z pomysłem

Anna Strajbel
Dlaczego lokal nazywa się Świstak? - Zdecydowało o tym spotkanie z tymi sympatycznymi zwierzątkami - wyjaśniają Janina i Krzysztof Wilczewscy.
Dlaczego lokal nazywa się Świstak? - Zdecydowało o tym spotkanie z tymi sympatycznymi zwierzątkami - wyjaśniają Janina i Krzysztof Wilczewscy. fot. Aleksander Majdański
To jeden z najstarszych lokali w Gorzowie. Szczególnie chętnie odwiedzają go studenci.

Janina i Krzysztof Wilczewscy decyzję o otwarciu Świstaka podjęli na wakacjach w Tatrach. Podczas wędrówki jednym ze szlaków natknęli się na kilka świstaków. Jak twierdzą górale, to zwierzaki, które nie lubią towarzystwa i nie dają się oswoić. - Ale do nas podeszły i nie bały się - wspominają właściciele pubu. Mówią, że spotkanie ze świstakami to był znak i talizman, no i po czymś takim nazwa pubu była oczywista.

Dziś Świstaka oblegają stali bywalcy, przede wszystkim studenci. Jednak początki nie były łatwe. Za to od razu znakiem rozpoznawczym lokalu stał się stary, dobry rock and roll. Najpierw puszczany z kaset magnetofonowych. - Pojawienie się odtwarzacza CD było wielkim przełomem - wspominają właściciele. Dziś dysponują ogromną kolekcją nagrań, ale nie ma w niej miejsca na hip hop czy techno. - Nasze życie wypełnia muzyka rockowa - mówią zgodnie państwo Wilczewscy.

Życie w rytmie rock and roll'a

Ale nie tylko muzyka tworzy klimat Świstaka. Ściany obwieszone są zdjęciami z wartych zapamiętania imprez, za barem mnóstwo pamiątek. - Nasi dawni i obecni klienci przysyłają nam pocztówki z wakacji - cieszą się właściciele.

Zresztą większość klientów znają z imion lub pseudonimów, a spora część tego, co się w lokalu dzieje, to pomysły właśnie gości. Za ich namową odbywają się w Świstaku np. koncerty amatorskich kapel.

- Cenimy sobie pomysłowość studentów. Poza tym nie sprawiają problemów, są grzeczni, uprzejmi, a jeśli nie… staramy się ich trochę wychować - mówi z uśmiechem pani Janina, z wykształcenia historyk, który ma za sobą kilka lat pracy w szkole.

Praca trochę na opak

Wprawdzie zaczynają pracę, gdy inni zazwyczaj ją kończą, a pubowi poświęcają wiele czasu, to mają jeszcze inne pasje: wędrówki po górach, wyprawy rowerowe, basen czy sauna w Słowiance. Lubią też dobre kino, starają się nie opuszczać spotkań teatralnych.

- Choć ciągle na to wszystko brakuje czasu… W tym roku wakacji znów nie będzie - zamyśla się pan Krzysztof.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska