Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie akademiczki minimalnie przegrały z mistrzyniami Polski

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W tym sezonie Agnieszce Skobel wiodło się różnie. W sobotnim meczu skrzydłowa KSSSE AZS PWSZ grała jednak jak z nut i omal wraz z koleżankami nie odprawiła mistrzyń Polski na tarczy.
W tym sezonie Agnieszce Skobel wiodło się różnie. W sobotnim meczu skrzydłowa KSSSE AZS PWSZ grała jednak jak z nut i omal wraz z koleżankami nie odprawiła mistrzyń Polski na tarczy. Bogusław Sacharczuk
Mimo minimalnej porażki, to było cudowne zakończenie sezonu. W sobotę akademiczki walczyły u siebie z mistrzyniami Polski z Krakowa do upadłego. Wiślaczki uciekły spod gilotyny w ostatniej chwili.

W piątkowej zapowiedzi meczu napisaliśmy w tytule, że Wisła pozna, co znaczy charakter gorzowianek. I nie było w tym cienia przesady, bo to, co wydarzyło się po przerwie, z pewnością kibice zapamiętają do końca życia. Bo im bliżej było ostatniej syreny, tym serce coraz bardziej rosło.

Nasze pokazały cały arsenał tego, z czego przez lata słynął KSSSE AZS PWSZ. Walka o każdą piłkę, ambicja, nieustępliwość. W tym tkwiła siła drużyny, która w ostatnich czterech minutach musiała radzić sobie bez doświadczonej Agnieszki Makowskiej (opuściła plac po piątym faulu). Pełnia szczęścia była bardzo blisko, dzieliły nas wręcz centymetry (Magdalena Szajtauer spudłowała z trudnej pozycji za trzy w ostatniej sekundzie). Tym razem nie wyszło, ale i tak akademiczki oraz trenerów żegnała owacja na stojąco.
Potencjału obu ekip nawet nie ma co porównywać. Ale gdy tuż przed spotkaniem okazało się, że w Wiśle Can-Pack zabraknie nie tylko Alany Beard, ale także MVP amerykańskiej ligi Tiny Charles, szanse gospodyń momentalnie wzrosły. Może jeszcze nie na zwycięstwo, ale przynajmniej na honorowy wynik. Jednak wbrew pozorom absencja ostatniej Amerykanki popsuła nam szyki. - Całą obronę przygotowaliśmy właśnie pod nią. Wiemy, ile Tina znaczy dla Wisły i jak bardzo mogła nam zaszkodzić. Przyznaję się bez bicia, że za późno zmieniliśmy defensywę i dlatego przyjezdne za bardzo nam uciekły - przyznał trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.

Bez swojej największej gwiazdy wiślaczki dały radę tylko w pierwszej połowie. Goście nie grali wielkiego basketu, ale byli zbyt doświadczeni, by nie skorzystać z okazji do rzutów. A i tak trzeba się cieszyć, że gdyby nie świetna gra na obwodzie Anke De Mondt, to krakowianki trudno byłoby uciec na 19 pkt. (23:42 w 18 min). Belgijka skaleczyła nas do przerwy czterema trójkami, za to po zmianie stron, odcięta od podań - tylko jedną. Słabiej radziliśmy sobie też w ataku (przegraliśmy "deskę" 5:14, z tego dostaliśmy aż 12 "oczek"), nieco przestraszona wyszła na parkiet także nasza młodzież.

Warto było jednak zostać w hali do końca. Gospodynie, niesione dopingiem m.in. prawie 300 dziewczynek z grup wstępnego szkolenia, zaczęły w drugiej połowie szaloną pogoń. Mniej zorientowani mogliby się pogubić, kto jest mistrzem, a kto tylko zespołem ze środka tabeli. Co to był za styl! Wiśle trudniej było zbierać piłki pod naszym koszem, o rzutach z dystansu w ogóle mogły zapomnieć. Za to nasze kontry były zabójcze. Dystans malał w oczach, strata wynosiła na sekundy przed końcem tylko trzy punkty. Zabrakło dwóch, trzech akcji zakończonych trafieniem, by sensacja stała się faktem.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - WISŁA CAN-PACK KRAKÓW 59:62 (13:19, 14:25, 21:9, 11:9) - stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) 0:3

KSSSE AZS PWSZ: Nwagbo 25, Skobel 18, Makowska 7, Dźwigalska 3, Szajtauer 2 oraz K. Jaworska 4, K. Czarnodolska, Drzewińska i Trębicka po 0.
WISŁA CAN-PACK: Philips 11, Krężel 8, Żurowska 7, Horti 6, Pawlak 2 oraz De Mondt 19, Mieloszyńska-Zwolak 7, Czarnecka 2, Ouvina 0.

Sędziowali: Marek Ćmikiewicz, Roman Putyra i Paweł Białas (wszyscy Wrocław). Widzów 1.000.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska