Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie koszykarki na taką Wisłę były bezradne

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
Tak jak w tej akcji Agnieszka Skobel (nr 21) nie okiełznała bałkańskiego temperamentu Andji Jelavić (z piłką), tak KSSSE AZS PWSZ nie miał szans, by skrzywdzić Wisłę Can Pack
Tak jak w tej akcji Agnieszka Skobel (nr 21) nie okiełznała bałkańskiego temperamentu Andji Jelavić (z piłką), tak KSSSE AZS PWSZ nie miał szans, by skrzywdzić Wisłę Can Pack fot. Bogusław Sacharczuk
W sobotę krakowianki bez najmniejszego wysiłku pokonały w Gorzowie KSSSE AZS PWSZ. Nasze uległy konstelacji gwiazd "tylko" 11 punktami, bo gdyby wiślaczki zagrały na maksa cały mecz, to pewnie skończyłoby się pogromem.

W pierwszym meczu, pod Wawelem, akademiczki wygrały z Wisłą Can Pack po zaciętym, pełnym dramaturgii spotkaniu. Do środy była to jedyna porażka rywalek w lidze, więc przyjezdne, mimo że KSSSE AZS PWSZ nie prezentuje już takiej siły co jesienią, potraktowały sobotnie starcie zupełnie serio. Tym bardziej, że po przegranej w Gdyni, straciły fotel lidera.
Być może gdyby trener gości Jose Hernandez miał do dyspozycji pełny skład, to z porażką pogodzilibyśmy się już przed pierwszą syreną. Ale w Wiśle zabrakło Nicole Powell, nie w pełni zdrowa była Jelena Leuczanka. To dlatego byliśmy pełni wiary, że seria triumfów nad czwartym zespołem w Europie będzie kontynuowana. Niestety, rzeczywistość była po stokroć brutalniejsza...

Już pierwsza kwarta to pełna kontrola przyjezdnych. Akademiczki potrafiły dotrzymać kroku faworytkom tylko na początku. Remis 8:8 w 4 min rozjuszył "Białą Gwiazdę" do tego stopnia, że gdy tylko narzuciły swój styl, nasze gasły w oczach. Obrona rywalek "każda swoją" była kluczowa, na każdej pozycji goście mają przecież wielką indywidualność. Gorzowianki starały się, ale właśnie w sobotę jak na dłoni było widać, co znaczy utrata "strzelb". Gospodynie często pudłowały w tak banalnych sytuacjach, że po każdej takiej nieudanej próbie kibice rwali sobie włosy z głów. Ta niemoc uwidoczniała się zwłaszcza wtedy, gdy kilka razy "łapaliśmy kontakt". Tak było w trzeciej kwarcie, gdy skuteczna pogoń w drugiej odsłonie dała nam w przerwie nadzieję, że jednak wyrwiemy sukces wiślaczkom.

Nic z tego. Przykro było patrzeć, jak przez długie minuty nie mieliśmy pomysłu na dostanie się pod kosz "Białej Gwiazdy". Nie było zawodniczki, która pociągnęłaby zespół. Tej roli nie podjęły się nawet te, na które zawsze liczymy. Bo kto niby miał to zrobić? Samantha Richards? W tym sezonie Australijka jest cieniem samej siebie. W poprzednim, gdy naszym gra się nie kleiła, potrafiła w pojedynkę zdobyć kilka punktów z rzędu, wejść pod kosz, rozerwać obronę rywalek, dać się sfaulować po to, by za chwilę pewnie wykonać rzuty osobiste. Izabela Piekarska? Choć była najskuteczniejsza, to jej dyspozycja pozostawia sporo do życzenia. Lyndra Weaver? Kilka razy błysnęła w ataku, trafiła po wariackich akcjach. Gdy jednak dostała "plastra", w zasadzie była już nieobecna.

Od czasu do czasu Wisłę "kąsały" Justyna Żurowska i Agnieszka Skobel, ale też bez rewelacji. Pierwsza miała tragiczną skuteczność z gry (zaledwie 18 proc.!), ale przynajmniej szukała okazji (oddała 11 rzutów). Druga też miała przebłyski, ale gdy tylko krakowianki połapały się, skąd idzie jedno z zagrożeń, również straciła rezon. W pewnym momencie rywalki prowadziły już 19 punktami, a ich apetyt, na nasze szczęście, wyhamowała myśl o czekającej je w tym tygodniu ćwierćfinałowej potyczce w Eurolidze. Cóż, na tak grającą Wisłę, nie mieliśmy żadnych atutów.
DARIUSZ MACIEJEWSKI, trener KSSSE AZS PWSZ:
- Wisła była zdecydowanie lepsza. Nie zdążaliśmy wracać do defensywy, rywalki były tego dnia bardzo szybkie i agresywne. My, żeby wygrać mecze, musimy wybronić na 60 punktów, grać bardzo równo w obronie. Nie możemy najpierw stracić 25 "oczek" w kwarcie, a za chwilę obudzić się i pozwolić zdobyć rywalowi tylko dziesięć. W doskonałej formie jest Erin Phillips. Kto chce wygrać z Wisłą, musi znaleźć pomysł na jej powstrzymanie.

JELENA LEUCZANKA, center Wisły Can Pack:
- To był bardzo ciężki mecz dla mnie. Wróciłam grać do miasta, w którym zaczynałam sezon. Grając tutaj wiedziałam, jaka jest tutaj gorąca atmosfera, jak trudno walczy się tutaj przyjezdnym drużynom. Zwycięstwo w takim spotkaniu było dla nas bardzo ważne. Jesteśmy szczęśliwi, że wygraliśmy po porażce z Lotosem w Gdyni. Wróciliśmy z powrotem do walki, ale jest jeszcze wiele rzeczy, które należy w naszej dyspozycji poprawić.

IZABELA PIEKARSKA, środkowa akademiczek:
- Jest nam przykro, że przegrałyśmy aż taką ilością punktów. Starałyśmy się zostawić całe serce na boisku. W pierwszym meczu doprowadziłyśmy do dogrywki, dzięki rzutowi Jeleny. Teraz jest ona w Wiśle. Starałyśmy się, ale pod koszem krakowianki były zdecydowanie mocniejsze. Do tego mają Phillips. Przyjezdne zdobyły zbyt dużo punktów z pola trzech sekund, co jest winą naszych centrów. Nie miałyśmy tej przewagi fizycznej.

JOSE HERNANDEZ, szkoleniowiec "Białej Gwiazdy":
- Jesteśmy szczęśliwi, że zwyciężyliśmy w tym bardzo trudnym meczu. Od dłuższego czasu jesteśmy w podróży. Ostatnio Gdynia, teraz Gorzów, a myślami jesteśmy już przy pojedynku w Salamance. Jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu, szczególnie w pierwszej i trzeciej kwarcie. To one zadecydowały, że kontrolowaliśmy mecz. Z drugiej strony, skoro chcemy zdobyć mistrzostwo Polski, to nie możemy pozwolić sobie na przestoje.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW WLKP. - WISŁA CAN PACK KRAKÓW 57:68 (11:25, 19:10, 13:23, 14:10)

KSSSE AZS PWSZ: Piekarska 14, Żurowska i Skobel po 10, Nnamaka 4, Dźwigalska 3 oraz Weaver 10, Kaczmarczyk 6, Richards i Chaliburda po 0.
WISŁA CAN PACK: Philips 20, Kobryn 14, Basko 11, Leciejewska 9, Jelavić 3 oraz Leuczanka 9, Pawlak 2, Gawor i Krężel po 0.

Sędziowali: Dariusz Szczerba i Roman Kuczyński (obaj Wrocław). Widzów 1.100.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska