Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie koszykarki rewanż zaczną od zera

Redakcja
O każdą piłkę walczono z wielką determinacją. Tu gorzowianki Joanna Czarnecka (z nr 5) i Małgorzata Babicka oraz Australijka Laura Ann Summerton. Z lewej Aleksandra Chomać, przed nimi Monica Bello.
O każdą piłkę walczono z wielką determinacją. Tu gorzowianki Joanna Czarnecka (z nr 5) i Małgorzata Babicka oraz Australijka Laura Ann Summerton. Z lewej Aleksandra Chomać, przed nimi Monica Bello. fot. Krzysztof Tomicz
O klasie włoskiej drużyny krążyły legendy. Rebekkah Brunson jest rzeczywiście wyjątkowa, ale rozpęd gorzowianek powstrzymała dopiero precyzyjna jak maszynka Niemka Linda Fröhlich.

Czwartkowy mecz 1/8 finału Pucharu Europy FIBA był znów horrorem. Sygnał do ataku dała dwoma akcjami Justyna Żurowska, kolejne punkty dołożyły Denaimou N'Garsanet i Agnieszka Szott, a po trzecim rzucie Żurowskiej było już 12:6. Włoski trener Aldo Corno wziął czas, ale gorzowski walec był nie do zatrzymania. Po trafieniu Katariny Ristić było 14:6, po kilku rzutach wolnych Carrie Moore i akcji Szott 23:11, a w 9 min najwyższe w meczu prowadzenie naszych - 27:13. Wśród rywalek była jednak Brunson, na którą trudno było znaleźć antidotum. Świetnie grały też Francuzka Audrey Sauret-Gillespie i Monica Bello, pełniąca rolę plastra naszych rozgrywających.

- To bardzo dobra zawodniczka i można się tylko cieszyć, że możemy z takimi grać - oceniła Katarzyna Czubak. W drugiej kwarcie znakomicie grające gorzowianki znów uciekły rywalkom na 12 "oczek", ale tuż przed przerwą przestały nagle trafiać.

.

Ta niemoc przeszła i na trzecią odsłonę, co wykorzystały rutyniarki z Taranto. Bello i Michelle Greco trzykrotnie trafiły za trzy, w swoim stylu "szalała" ciemnoskóra Brunson, więc po trzech kwartach był remis 56:56. Tuż przed końcem kwarty, po piątym przewinieniu opuściła boisko Laura Ann Summerton, więc szanse naszych znów wzrosły. Pięknym hakiem trafiła Żurowska, kilka efektownych akcji pokazała Małgorzata Babicka i w 35 min gorzowianki znów były górą - 65:58.

Wówczas jednak wielką klasę pokazała center reprezentacji Niemiec Fröhlich. Z wielką precyzją trafiała z prawego skrzydła, także zza linii 6,25 m, niwelując straty. Na 50 s przed syreną trafiła znów za trzy i było 69:72. Na szczęście ręka nie zadrżała także Żurowskiej i... za tydzień w Taranto mecz zacznie się od nowa.

- W ostatnich sekundach mogłam jeszcze dorzucić dwa punkty, dające nam zwycięstwo - powiedziała tuż po meczu uszczęśliwiona Justyna. - A tak pierwszy raz w życiu kończę mecz w koszykówkę remisem. Muszę przyznać, że to niezwykłe uczucie.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - CRAS BASKET TARANTO 72:72 (27:19, 12:13, 17:24, 16:16)
KSSSE AZS PWSZ: Moore 13, Żurowska i N'Garsanet po 12, Szott 11 i Czubak 2 oraz Ristić 10, Babicka 8, Chomać 4, Czarnecka i Kaszewska po 0.
CRAS BASKET: Brunson 21, Fröhlich 20, Bello 9, Summerton 6 i Sauret-Gillespie 5 oraz Greco 9, Francelino Prado 2 i Corbani 0.
Sędziowali: Boris Schmidt (Niemcy) i Giennadij Ponomariow (Rosja).
Widzów 1.200.

Janusz Dobrzyński
0 95 722 69 37
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska