Ciekawe były wypowiedzi szkoleniowców na pomeczowej konferencji prasowej.
Sztab medyczny dokonał cudu
- Chciałem podziękować całemu naszemu sztabowi medycznemu, bo dokonał cudu. Mieliśmy totalny szpital w drużynie, sam prawie nie wierzyłem, że uda się zagrać w takim składzie. Dziewczyny mają charakter i tego im gratuluję. To była ich decyzja, nie było żadnej presji na nich. Spotkały się w szatni, porozmawiały i zagrały! Chantel Horvat, Zoe Wadoux i Alanna Smith wystąpiły na swoją odpowiedzialność. Jestem dumny, że tak podeszły do tego meczu. Wiedzą, o co gramy, gramy: o medal dla Gorzowa! Na boisku zrobiły fantastyczną robotę, bo to był bardzo trudny dla nas mecz!" oświadczył trener gorzowianek Dariusz Maciejewski.
Walczyły do ostatnich sekund
Czy spotkanie musiało być aż tak dramatyczne i rozstrzygać się dopiero w końcówce czwartej kwarty?
- To było super widowisko dla kibiców. Bez treningu zespołowego przed meczem mieliśmy słabe przygotowanie taktyczne. Wszystko musieliśmy zrobić z zespołem na video. Do samego końca nie wiedzieliśmy, w jakim składzie zagramy i takie zwycięstwo tym bardziej cieszy i daje nadzieję, że zdobędziemy to, co jest jeszcze do zdobycia. To jest dla nas teraz sprawa bardzo istotna. Mamy świadomość, że w Sosnowcu będzie bardzo trudno. Musimy się na to nastawić. Teraz najważniejsze, żeby dobrze odpocząć. Zobaczymy, jak zareagują organizmy kontuzjowanych dziewczyn po takiej walce, jaka była w środę. Chantel znowu uaktywnił się podczas meczu uraz. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze" - dodał Maciejewski.
Obiecuje wrócić do Gorzowa
Szkoleniowiec sosnowiczanek, Hiszpan Jorge Aragones obiecał wrócić do Gorzowa 13 kwietnia na trzeci, decydujący pojedynek.
- Gratulacje dla zespołu z Gorzowa. Dla nas jako drużyny to wielka radość, że możemy grać o brązowy medal mistrzostw Polski. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy w tym sezonie walczyć o medal. Patrząc na wyniki w fazie zasadniczej trudno w to uwierzyć, że spotykamy się w walce o miejsce na podium z takim zespołem, jak Gorzów. Rywal ma problemy z kontuzjami, ale jesteśmy tu i teraz. Powinniśmy zagrać agresywniej i twardziej. Jestem smutny, bo przegraliśmy, ale jestem też dumny, bo byliśmy w grze w tym spotkaniu do ostatnich sekund i walczyliśmy o zwycięstwo. To był pierwszy mecz, seria się nie kończy. Wracamy do Sosnowca, tam musimy zagrać bardzo dobry mecz i mam nadzieję, że jeszcze wrócimy do Gorzowa na decydujące starcie – oświadczył.
Czytaj również:
Wiktoria Keller: - Emocje, które przeżywamy dzięki koszykówce są warte wszelkich wyrzeczeń
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?