Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górzyc: Zamiast przedszkola jest pracownia

Beata Bielecka
Do niedawna wiele dzieci spędzało czas głównie z rodzicami. Teraz cieszą się z możliwości zabawy z rówieśnikami.
Do niedawna wiele dzieci spędzało czas głównie z rodzicami. Teraz cieszą się z możliwości zabawy z rówieśnikami. fot. Krzysztof Tomicz
- Jestem bardzo zadowolona, że Kacper może przebywać ze swoimi rówieśnikami w domu kultury - mówiła nam Urszula Wrzosek.

Chłopczyk jest jednym z 27 dzieci, które od września chodzą do Pracowni Edukacji Kulturalnej, która powstała w Gminnym Ośrodku Kultury. To namiastka przedszkola, którego brakuje na tym terenie. Narzekało na to wiele kobiet, bo nie mając co zrobić z dziećmi nie mogły nawet myśleć o podjęciu pracy. - Nadal nie jest to łatwe, bo pracownia jest za krótko otwarta - mówiła nam U. Wrzosek. - Żeby pójść do pracy musiałabym mieć możliwość zostawienia syna w przedszkolu minimum na osiem godzin - tłumaczyła. Mimo to cieszy się, że takie miejsce powstało. - Wśród innych dzieci Kacper lepiej się rozwija i jak pójdzie do zerówki będzie miał lepszy start - dodała.

Lepiej się rozwijają

Z dziećmi pracują dwie panie: nauczycielka Marta Gałka i stażystka Anna Baran. - Realizujemy taki sam program jak w normalnym przedszkolu - opowiadała nam M. Gałka. - Dzieci mają zajęcia plastyczne, rytmikę, korzystają z sali gimnastycznej. Lada chwila dostaną podręczniki, z których będą się uczyć. Raz w tygodniu prowadzę też zajęcia z języka niemieckiego, a Ania z angielskiego - mówiła.
- Bardzo lubię te lekcje - chwaliła 5 - letnia Agnieszka Pokorska. Dzieci uczą się języków obcych podczas zabawy. Gdy poznawały części ciała za wzór służył im wielki pluszowy miś.
Agnieszka mówiła nam też, że chętnie przychodzi do pracowni, bo w domu jej się nudziło. - Tu mam dużo koleżanek. Najlepsze to Wiktoria, Daria i Zuzia - wyliczyła.

Zupa za złotówkę

Pobyt maluchów w pracowni kosztuje rodziców ok. 45 zł miesięcznie. - Resztę dopłacamy z budżetu Gminnego Ośrodka Kultury - mówiła nam jego szefowa Małgorzata Gniewczyńska.
- Dokładamy połowę do zajęć z rytmiki, finansujemy zatrudnienie nauczyciela, wzięliśmy na siebie część kosztów związanych z wyżywieniem - opowiadała. Dzieci dostają wprawdzie tylko zupę, ale rodzice płacą za nią symboliczną złotówkę.
- Gdy powstała ta pracownia spełniło się moje marzenie - wspominała M. Gniewczyńska. Był to jej pomysł, bo wiedziała, że przedszkole jest rzeczywiście potrzebne. Przed laty było, ale z powodu niżu demograficznego zlikwidowano je, a do budynku przeniesiono część zajęć szkolnych. - Teraz bardzo by się przydało, tylko nie mamy odpowiedniego lokum - tłumaczyła szefowa GOK - u. Zapewniała jednak, że w gminie nadal się o tym myśli. - I dobrze, bo wójt obiecał nam to jeszcze przed wyborami - przypomniała jedna z mieszkanek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska