Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Goście starosty mogli ucierpieć

Bożena Bryl
Spotkanie z 300 przedsiębiorcami, ale też wojewodą i marszałkiem, starosta zorganizował w obiekcie bez odbioru budowlanego.

Do Zajazdu na Grabach koło Krzeszyc starosta sulęciński Stanisław Kubiak zaprosił 14 czerwca około 300 osób, w tym większość okolicznych przedsiębiorców, żeby porozmawiać o rozwoju powiatu. Teraz mówi, że wybór miejsca zlecił swoim podwładnym.

Inspektor: goście mogli ucierpieć

Inspektor nadzoru budowlanego Zdzisław Miąsek napisał w liście do nas, że starosta zorganizował spotkanie w budynku bez odbioru. - Pogwałcił ustawę o prawie budowlanym i naraził ludzi na zagrożenie bezpieczeństwa i życia. Obiekt jest w budowie, brakuje tam elementów tarasów, jest robiona elewacja, dlatego nie został oddany do użytku - dowodzi.

Starosta: inspektor mógł powiedzieć

Starosta Kubiak uważa, że inspektor powinien go o tym poinformować, bo o spotkaniu wiedział. - Dostał na nie zaproszenie, nadal też pracuje w starostwie - twierdzi. Jego zdaniem adresatem zarzutów Miąska powinien być sam... Miąsek. Ten się broni, że zaproszenie dostał w dniu spotkania, zresztą w tym czasie był na urlopie. Zdaniem Kubiaka Miąsek najwyraźniej ma mu za złe, że stracił posadę p.o. powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - To jednak decyzja jego zwierzchnika. Pan Miąsek nie miał uprawnień do pełnienia tej funkcji, dlatego wojewódzki inspektor ogłosił konkurs na to stanowisko - zastrzega starosta.

Według niego Miąsek nadal jest jednak inspektorem nadzoru budowlanego, tyle że "szeregowym". - Uważam, że wypowiedzenie warunków umowy i wysłanie mnie na urlop jest równoznaczne ze zwolnieniem z pracy - mówi Z. Miąsek.
Rozmawialiśmy o tym z Leszkiem Pawlakiem, nowym inspektorem powiatowym w Sulęcinie. Powiedział nam, że chciał zatrzymać Miąska w inspekcji, ale ten zrezygnował. - Teraz znajduje się w okresie wypowiedzenia - dodał Pawlak.

Właściciel zajazdu: tylko zwiedzali

Całego zamieszania nie rozumie właściciel Zajazdu na Grabach Tomasz Grancewicz. Według niego zajazd pracuje normalnie, jest tylko rozbudowywany, a spotkanie starosty i jego gości miało charakter plenerowy. - W większości obywało się na powietrzu, w bezpiecznej odległości od inwestycji. Goście siedzieli w starej, od dziesięciu lat funkcjonującej części lokalu. Dobudowane wnętrza, które są zresztą skończone, zwiedzali. Prace trwają już tylko na zewnątrz. Wykańczamy tarasy i malujemy ściany - tłumaczy Grancewicz.

Dodaje, że przecież by nie narażał swoich gości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska