Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GP Polski. Rewanż dla "Adrenaliny"

Paweł Tracz 95 722 69 37 [email protected]
W Toruniu motocykle Tomasza Golloba spisywały się o niebo lepiej niż w ostatnich dwóch turniejach, ale i tak mistrz świata nie odrobił strat do czołówki
W Toruniu motocykle Tomasza Golloba spisywały się o niebo lepiej niż w ostatnich dwóch turniejach, ale i tak mistrz świata nie odrobił strat do czołówki Bogusław Sacharczuk
Grand Prix Polski w Toruniu była wyjątkowa pod wieloma względami. Groźne upadki, moc żółtodzioba oraz zmierzch starych mistrzów. Sobotni wieczór znów należał jednak do walczących z wielką pasją Andreasa Jonssona i Jarosława Hampela.

Dwa tygodnie temu Szwed i Polak stoczyli w finale pojedynek na śmierć i życie. Wówczas górą był Hampel, który wyrwał zwycięstwo Jonssonowi dosłownie na ostatnich metrach. W sobotę obaj znów odegrali czołowe role, ale tym razem lepszy był "AJ".

To była słodka i zaplanowana z precyzją chirurgicznego skalpela zemsta za numer, jaki "Mały" wyciął rywalowi na jego domowym torze. W Malilli Szwed nie przypilnował dużej i pozwolił zrobić się w konia. W Toruniu najwidoczniej pamiętał o tamtej gafie. Początek XXIII biegu przypominał wydarzenia ze Skandynawii. Polak znów miał gorszy start od "Adrenaliny", znów puścił się za nim w pogoń, znów skrupulatnie szykował decydujący atak. Ale tym razem sposobu na niego już nie znalazł. Mimo to wicemistrz świata był zadowolony, bo oprócz miejsca na podium odrobił pięć punktów do prowadzącego Grega Hancocka. Wyborna forma "Małego" i takie rozstrzygnięcie na Motoarenie daje nam jeszcze nadzieję, że złoto być może zostanie nad Wisłą.

To, że Hampel i Jonsson znaleźli się w finale, nie było zaskoczeniem. Obaj jeździli pewnie i równo, choć ten pierwszy nie ustrzegł się wpadki w XX wyścigu, gdy za sprawą głębokiej koleiny został w blokach. Hitem był natomiast pierwszy start leszczynianina. Wypchnięty na zewnętrzną przez Fredrika Lindgrena, przytulił się do Jonssona, ale i ten również potraktował go bez pardonu. Polak jechał dopiero trzeci, a jednak odbił pierwszą lokatę. I to w znakomitym stylu! Najpierw po dużej połknął "Fredkę", a następnie przypomniał "AJ-owi" Malillę, pokonując go niemal identycznie, jak wtedy. Gdy później też nie było na niego mocnych, stało się jasne, że znów da nam masę radości.

A Jonsson? Również zabójczo szybki, choć był przeciwieństwem Hampela, który gros punktów zyskał dzięki znakomitym atakom. Szwed z reguły najszybciej puszczał sprzęgło, a potem nie dawał już rywalom żadnych nadziei.

Do soboty wydawało się, że szansę na obronę tytułu ma jeszcze Tomasz Gollob. Niestety. Choć znacznie szybszy niż w ostatnich dwóch turniejach, nie tylko nie odrobił straty do Hancocka, ale spadł na czwarte miejsce w "generalce". W dodatku zdrowie kapitana Caelum Stali Gorzów znów wisiało na włosku. Na ostatnim wirażu XVII biegu z impetem wpadł na niego jadący z tyłu Artiom Łaguta. Motoarena zamarła, bo mistrz świata uderzył głową o tor. Po dłuższej chwili, mocno oszołomiony, wstał o własnych siłach. Kontynuował rywalizację, ale kolizja nie pozostała bez wpływu na jego postawę w półfinale.

Nie tylko Gollob pokazał, że żużel to sport dla twardzieli. Jednego z nich, nieobecnego w Toruniu Janusza Kołodzieja, lekarze siłą położyli w szpitalnym łóżku, by obita nerka w końcu doszła do siebie. Pozostali byli nieugięci. Poobijani Emil Sajfutdinow i Nicki Pedersen wystąpili na własną prośbę, niezbyt żwawo po parkingu przechadzał się też Lindgren. Z bólem walczył też Rune Holta, który na dzień dobry upadł w III wyścigu. A przecież od dawna ma problem z nadgarstkami, które zrosły się nieprawidłowo i po sezonie znów trzeba będzie je na nowo złamać i poskładać na operacyjnym stole. "Rysiek" zacisnął jednak zęby i dotarł aż do półfinału.

Sensacją było trzecie miejsce Darcy'ego Warda, który nie czuł respektu dla starych mistrzów. Ci, jak Pedersen i Jason Crump, powoli godzą się, że czas oddać pole innym. Duńczyk znów będzie poza czołową ósemką, a Australijczyk chyba pierwszy raz od dekady nie zdobędzie medalu. Dzielnie trzyma się tylko Hancock, ale i on wciąż nie może być pewny swego.

PUNKTOWALI NA MOTOARENIE

1. Andreas Jonsson (Szwecja) 20 (2, 3, 3, 1, 3, 2, 6), 2. Jarosław Hampel (Polska) 18 (3, 3, 3, 2, 0, 3, 4), 3. Darcy Ward (Australia) 15 (1, 1, 3, 3, 2, 3, 2), 4. Antonio Lindbaeck (Szwecja) 12 (0, 3, 2, 3, 2, 2, 0), 5. Greg Hancock (Stany Zjednoczone) 13 (3, 2, 2, 2, 3, 1), 6. Tomasz Gollob 12 (3, 2, 1, 3, 2, 1), 7. Rune Holta (obaj Polska), 8. Magnus Zetterstroem (Szwecja) 7 (3, 3, 0, 0, 1, 0), 9. Chris Holder 7 (2, 0, 3, 2, 0), 10. Jason Crump (obaj Australia) 7 (1, 2, 0, 3, 1), 11. Emil Sajfutdinow (Rosja) 7 (1, 2, 1, 2, 1), 12. Nicki Pedersen 6 (0, 1, 1, 1, 3), 13. Kenneth Bjerre (obaj Dania) 6 (2, 0, 2, 1, 1), 14. Fredrik Lindgren (Szwecja) 5 (1, 0, 1, 0, 3), 15. Artiom Łaguta (Rosja) 1 (0, 1, 0, 0, w), 16. Chris Harris (Wielka Brytania) 0 (0, 0, 0, 0, 0).

* Klasyfikacja generalna (po ośmiu z 11 turniejów): 1. Hancock - 117, 2. Hampel - 100, 3. Jonsson - 92, 4. Gollob - 88 pkt., 5. Crump - 79, 6. Sajfutdinow - 79, 7. Holder - 77, 8. Bjerre - 72, 9. Pedersen - 65, 10. Lindgren - 60, 11. Lindbaeck - 60, 12. Harris - 43, 13. Holta - 41, 14. Janusz Kołodziej (Polska) - 39, (...) 18. Łaguta - 12.

zdjęcia Tytus Żmijewski/PAP
Zwycięzca Grand Prix Polski Andreas Jonsson miał w sobotę powody do radości. Szwed nie tylko zrewanżował się Jarosławowi Hampelowi za przegraną w Malilli, ale wskoczył też na trzecie miejsce w klasyfikacji cyklu.

W Toruniu motocykle Tomasza Golloba spisywały się o niebo lepiej niż w ostatnich dwóch turniejach, ale i tak mistrz świata nie odrobił strat do czołówki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska