Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra o medale czy wakacje? Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra zagrają o wszystko ze Śląskiem Wrocław

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra i Śląska Wrocław 30 kwietnia rozegrają pięty mecz pierwszej rundy play off.
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra i Śląska Wrocław 30 kwietnia rozegrają pięty mecz pierwszej rundy play off. Paweł Relikowski
W sobotę 30 kwietnia okaże się, kto zagra o medale w Energa Basket Lidze, a kto może się udać na wypoczynek. Czy będą to koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra czy Śląska Wrocław? Mecz numer 5 pierwszej rundy play off rozegrany zostanie w zielonogórskiej hali CRS. Początek o godz. 20.30.

Można bić się w rundzie zasadniczej, a i tak najważniejsze są play offy - tak często mówią koszykarze. Mają rację, bo ta część sezonu jest najistotniejsza i jednocześnie najbardziej wymierna. Wygrany gra dalej, przegrany może planować wakacje.

Dlaczego nie udało się wygrać we Wrocławiu?

Przypomnijmy, po dwóch domowych meczach koszykarzy Enei Zastalu BC Zielona Góra dzielił już tylko krok od awansu do strefy medalowej. Okazuje się, że właśnie ten ostatni krok jest tym najważniejszym i najtrudniejszym. Rywal z Wrocławia okazuje się bardzo trudnym przeciwnikiem. WKS Śląsk wygrał dwa razy we własnej hali i doprowadził do wyrównania. Po czterech meczach mamy remis 2:2.

– Zagraliśmy dobry mecz, ale przegraliśmy w końcówce. Byliśmy nieskuteczni w rzutach za trzy punkty, słabiej zbieraliśmy także piłki w ataku. Poza tym za każdym razem, gdy mieliśmy przewagę sześciu czy ośmiu punktów, Śląsk wracał do gry – mówił Oliver Vidin, trener Zastalu. Szkoleniowiec Śląska Andriej Urlep dodał jeszcze inny element, który – jak się okazało – był decydujący dla losów meczu. - Zagraliśmy bardzo dobrze w obronie w czwartej kwarcie i dlatego wygraliśmy. Wiedzieliśmy, że Zastal się nie podda, to był dla nas trudny mecz – dodawał Andriej Urlep.

Gwiazdor Travice Trice, ale nie tylko

Gwiazdą pierwszej wielkości w ekipie Śląska był najlepszy koszykarz sezonu zasadniczego Travice Trice. Gdy miał w swoich rękach piłkę, stanowił za każdym razem piekielne zagrożenie. Do przerwy zdobył aż 28 punktów trafiając siedem razy za trzy punkty. – Czapki z głów przed Tricem. Udowodnił, dlaczego jest MVP sezonu zasadniczego – komplementował Amerykanina jeden z zielonogórskich koszykarzy Jarosław Zyskowski. W drugiej połowie meczu numer 4 to jednak jego koledzy przechylili szalę zwycięstwa na korzyść Śląska. Jednym z wrocławskich bohaterów był Aleksander Dziewa. Center Śląska nie grał z powodu kontuzji w meczu nr 3. W środę rozegrał jednak kapitalne spotkanie w decydującej, czwartej kwarcie.

– Cieszę się, że mogłem pomóc, choć to zasługa całej drużyny, że wygraliśmy – mówił skromnie Aleksander Dziewa. Gdyby nie jego znakomita postawa Śląsk mógł być w tarapatach. W te wpędzony został jednak zespól Zastalu. Bo choć jest remis, to „wiatr w żagle” złapali koszykarze 17-krotnego mistrza Polski.

Szansą własny parkiet i publiczność

Zielonogórzanie we Wrocławiu w najważniejszych momentach meczu zgubili pewność siebie. A bez niej trudno o zwycięstwa w fazie play off. Brak skuteczności w rzutach za trzy punkty oraz gra na tablicach – tych elementów brakowało najbardziej. Chyba jednak najważniejszą kwestią był brak lidera. W Zastalu nie ma takiej gwiazdy, jaką ma Śląsk w osobie Travice’a Trice’a. Są jednak w Zielonej Górze koszykarze, którzy mogą przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Zastalu. Kibice mocno liczą na Devyna Marble’a, ale swoje trzy grosze bez wątpienia muszą dołożyć pozostali.

Ależ to były emocje! Zielonogórska hala drżała. Kibice ponie...

Kto wie, czy kluczowy nie będzie atut własnego parkietu. Ten jest po stronie zielonogórzan. - Po to walczyliśmy podczas całego sezonu, by mieć przewagę własnego parkietu i teraz ją mamy. Wracamy do siebie i na pewno zagramy lepiej – deklarował jeden z zielonogórskich koszykarzy Krzysztof Sulima. O tym, jak ważna jest publiczność można się było przekonać podczas dwóch meczów rozgrywanych we Wrocławiu. Hala Stulecia dosłownie kipiała od emocji i dopingu kilkutysięcznej publiczności.

– Jest 2:2, niczego jeszcze nie osiągnęliśmy. Najważniejszy jest mecz w sobotę. Będzie na pewno ogień – mówił Łukasz Kolenda ze Śląska. - U nas publika nas wspierała, nawet gdy były gorsze momenty. Zapełnijcie halę i pomagajcie nam tak, jak do tej pory.
Wiadomo, że w sobotę 30 kwietnia przewaga publiczności będzie po stronie zielonogórskiej. Hala CRS-u musi wręcz zapłonąć, a kibice biało-zielonych zapewne zrobią wszystko, by pomóc swojej drużynie.

Czy Zastalowi nuda się podtrzymać tradycję?

Przypomnijmy, że Zastal nieprzerwanie od sezonu 2011/2012 melduje się w czołowej czwórce drużyn grających w Energa Basket Lidze. Ta passa trwa więc już dziesięć lat. W tym czasie zielonogórzanie pięciokrotnie sięgnęli po tytuł mistrzów Polski, dwa razy po wicemistrzostwo i raz po brązowy medal. Tylko dwukrotnie zastalowcom nie udało się zdobyć medalu. Wypada więc życzyć tego, by koszykarze Zastalu podtrzymali tradycję i po raz jedenasty z rzędu zameldowali się w półfinale rozgrywek.

Hala kipiała od emocji! Kapitalnie wspieraliście koszykarzy ...

WIDEO: Žan Tabak najlepszym trenerem w plebiscycie „Gazety Lubuskiej”

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska