W Stypułowie remontowana jest droga. Na to kierowcy czekali z utęsknieniem. Ale… - Jeżdżę tą trasą dwa trzy razy w tygodniu i wciąż jest ten sam problem. Nikt z kierowców nie jest w stanie dojechać do końca objazdu na zielonym świetle. 200 metrów przed końcem zmieniają się światła i z naprzeciwka ruszają auta - opowiada nasz Czytelnik, pan Tadeusz z Zielonej Góry. - Dwa razy nadziałem się tak na kolumnę tirów. Kierowcy się kłócą, robotnicy się śmieją, kto ma się wycofać. A możliwości zjazdu z drogi nie ma - mówi zdenerwowany.
- Byłem świadkiem, takich zdarzeń. Ludzie nie przestrzegają przepisów i wjeżdżają na czerwonym świetle. Remontowany odcinek tej drogi ma około 800 metrów, zawija się i nie widać całej trasy, taki jest układ wsi. Wjadą tiry i robi się kocioł. Nikt nie chce się wycofać i trwa próba sił - twierdzi pracownik Zarządu Dróg Wojewódzkich z Zielonej Góry. Zapewnia, że sygnalizacja zrobiona jest zgodnie z wymogami sztuki. - Nie ukrywam, że przydałaby się tam policja ze względu na duży ruch tirów - dodaje.
Cykl zmiany świateł trwa 8 minut. - Nie da się inaczej, w tym czasie da się to przejść na piechotę. Trzeba tu wolno jechać. I nie wjeżdżać na czerwonym - wyjaśnia Henryk Bocer, nadzorujący roboty w Stypułowie.
Przejeżdżamy trasę. Rzeczywiście jest ciasno, po jednej stronie rozebrano kocie łby. Pozostaje wąski pas ruchu ograniczony słupkami drogowymi. Za nimi dół wypełniany tłuczniem. Z drugiej strony na poboczach wertepy, dziury po 30 cm. Zawieszenie można urwać.
Chwilę później widzimy korek. Było pusto, ale tir wjeżdżający na zielonym świetle po kilkunastu metrach zatrzymuje się. Z drugiej strony jedzie kolumna trzech aut. W powietrzu lecą wiązanki.
- Czego, k… wjeżdżasz na czerwonym - woła jeden z kierowców. Auta manewrują. Drogowcy przyglądają się w milczeniu. - Pewnie by chcieli, abyśmy tę drogę wybudowali w powietrzu i potem ją łagodnie opuścili. A tak się nie da - komentuje nagle jeden z nich.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?