Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra Wiedźmin wciąga zupełnie tak, jak Diablo

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Paweł Bazylewicz i Sebastian Podolski podczas pokazu rozszerzonej wersji Wiedźmina w żagańskim pałacu.
Paweł Bazylewicz i Sebastian Podolski podczas pokazu rozszerzonej wersji Wiedźmina w żagańskim pałacu.
- Dzięki grze obejrzałem również film - powiedział Paweł Bazylewicz z zielonogórskiej firmy komputerowej, podczas pokazu Wiedźmina w żagańskim pałacu.

- Gra jest na rynku od roku. Po co ja promować teraz?

- Na rynek weszła edycja rozszerzona Wiedźmina, zawierająca dodatkowe epizody, stanowiące prawdziwe perełki dla graczy. Na przykład przygoda-epilog pod tytułem Wesele, w której Geralt bierze ślub z Triss. Są w nim dowcipne dialogi i ciekawa intryga. Nowe epizody niekoniecznie wywodzą się z istniejącej już gry.

- Pamiętam, że gra się bardzo długo ładowała, a przejścia miedzy lokacjami były bardzo powolne. Czy w nowej edycji coś się zmieniło?

- Tak, twórcy zaopatrzyli ją w cały szereg łatek i przystosowali również do trochę starszych komputerów.

- Czy rzeczywiście jest to dobra gra?

- Tak, jej twórcy pracowali nad nią przez 2 lata. Trzeba podkreślić, że jest to produkt całkowicie polski. Najpierw była książka Andrzeja Sapkowskiego, potem film, a na koniec gra. To nie typowy produkt, który wchodzi na rynek przed premierą filmu i żyje tak długo, jak żyje film. Dzięki profesjonalnej promocji została wydana na całym świecie. Również w Chinach. Dzięki stronie internetowej społeczność graczy może tworzyć własne lokacje i przygody. Gra ma wspaniałą grafikę i jest dopracowana w każdym szczególe. Nieśmiało mogę porównać ją do Władcy Pierścieni.
- Czy pan lubi w nią grać?

- Kiedyś pasjami grałem w Diablo. Podczas ferii zimowych grałem praktycznie przez cały czas. Potem przestałem grać w cokolwiek. Wróciłem dopiero do Wiedźmina i muszę powiedzieć, że bywały zarwane noce, a rano trzeba było wstać do pracy. Wrażenie było niesamowite, szczególnie wieczorem, np. podczas epizodu na bagnach. Muzyka i klimat sprawiały, że ciarki przechodziły po plecach.

- Po roku nadal pan gra w Wiedźmina?

- Jak tylko mam na to czas. I jak mi żona pozwala.

- Pokaz Wiedźmina nie jest waszym ostatnim przedsięwzięciem w pałacu?

- Nie. Będą kolejne imprezy, m.in. turnieje w grach komputerowych.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska