Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grad bramek w meczu na szczycie [WIDEO]

Redakcja
W ostatnich minutach spotkania gospodarze strzelili trzy bramki i zmniejszyli rozmiary porażki
W ostatnich minutach spotkania gospodarze strzelili trzy bramki i zmniejszyli rozmiary porażki Mariusz Kapała
Stilon Gorzów pokonał w Zielonej Górze TS Przylep 7:4 (3:0). W tym spotkaniu było chyba wszystko: piękne gole, błędy bramkarzy i wiele ciekawych sytuacji

Mecz czołowych zespołów lubuskiej czwartej ligi, mimo niezbyt sprzyjającej aury, przyciągnął sporą rzeszę sympatyków futbolu. Wyjątkowo odbył się na stadionie w Zielonej Górze, gdzie jako gospodarz wystąpił zespół z Przylepu. Trzeci zespół tabeli nie zdążył się jeszcze dobrze otrząsnąć, a przegrywał już 0:2. Najpierw świetne dośrodkowanie wykorzystał Daniel Mrozek, a chwilę później Rafał Świtaj pokonał Przemysława Króla. Stilon niczym wytrawny bokser, w pierwszej rundzie położył na deski swojego rywala. Zespół trenera Tadeusza Makowskiego był mocno oszołomiony tym faktem. Dopiero po 20 minutach TS doszedł do głosu. Świetną okazję do zmiany rezultatu miał Krzysztof Marczak, jednak trafił wprost w golkipera gości. Znacznie więcej z gry mieli podopieczni trenera Adama Gołubowskiego. Kontrolowali przebieg spotkania, byli drużyną znacznie lepszą, bardziej dojrzałą i wydawało się, że kolejne bramki są tylko kwestią czasu. Tak też się stało. Bramkę “stadiony świata” strzelił Daniel Mrozek. Filigranowy zawodnik niczym Leo Messi mijał kolejnych zawodników świetnym rajdem przez pół boiska i posłał futbolówkę obok bezradnego golkipera.

Po zmianie stron TS wytrzymał raptem siedem minut bez straty gola. Kolejne dośrodkowanie wykończył precyzyjnym uderzeniem Piotr Rymar. Wynik 0:4 zwiastował koniec emocji w tym meczu. Nic z tych rzeczy! Bramkarze obydwu drużyn postarali się o to, aby do ostatniego gwizdka sędziego Kamila Sobczyka było bardzo wesoło. Najpierw nie popisał się Król, którego niezdecydowanie wykorzystał Paweł Posmyk, wprowadzony do gry w drugiej połowie. Kibice ucieszyli się z honorowego trafienia, mimo wysokiego prowadzenia Stilonu. Końcowe minuty pojedynku należały do Macieja Wolarka. Dwukrotnie świetnie podał... do Wojciecha Pabicha, który nie zwykł marnować takich prezentów. Z 1:6 zrobiło się już 4:6. Trener Gołubowski po meczu powiedział, że takie błędy nie powinny się zdarzać nawet trampkarzowi. Ostatnie słowo należało do Pawła Posmyka, który przelobował strzałem głową również niezbyt pewnie grającego między słupkami gospodarzy Króla.

TS Przylep – Stilon Gorzów 4:7 (0:3)
Bramki: Pabich 2(86, 87), Marczak (66), Lewicki (90) – Mrozek 2(6, 41), Posmyk 2(79, 90), Świtaj (8), Rymar (52), Pakuła (77).

TS: Król – Bartczak (od 62 min Haniszewski), Bitner - zółta, Lewaszow (od 46 min Hadaś), Berski - Czarny (od 46 min Lewicki) , Dzikowicz (od 66 min Pabich), Jurkiewicz (od 70 min Wypijewski), Popielecki, Łyczko – Marczak.

Stilon: Wolarek - Błajewski, Kaczmarczyk, Ogrodowski , Łaźnikowski (od 70 min Szwiec) – Maliszewski, Rymar (od 70 min Nowak), Świtaj (od 61 min Pakuła), Mrozek (od 61 min Wiśniewski) –Jakubowski (od 46 min Posmyk), Drame (od 53 min Enjo).

Sędziował: Kamil Sobczyk(Iłowa).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska