Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grają, ryzykując zdrowiem

ARTUR MATYSZCZYK PAWEŁ SCHREITER 0 68 324 88 64 [email protected]
Daniel i Patryk codziennie męczą się na boisku przy al. Zjednoczenia. Marzą o trawie. Na razie grając, toną w kurzu i pyle.
Daniel i Patryk codziennie męczą się na boisku przy al. Zjednoczenia. Marzą o trawie. Na razie grając, toną w kurzu i pyle. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Umorusane dzieci, biegające w kurzu za piłką... Ojciec, który naprawia z synami drewnianą bramkę na osiedlu... Dzieciaki kopiące puszkę zamiast piłki... To nie są obrazki z Trzeciego Świata. Mamy w mieście takie miejsca, gdzie wyjątkowo brakuje sportowych i rekreacyjnych boisk.

Seweryn (12 lat), Daniel (11 lat) i Patryk (8 lat) mieszkają w wieżowcu przy ul. Osadniczej. Chłopcy spędzają czas na bieganiu za piłką. Kochają futbol. Ale swojej dziecięcej miłości nie mogą w pełni zrealizować. Dlaczego? Boisko na ich osiedlu wygląda fatalnie.

Grają, ryzykując zdrowiem

Po trzech tygodniach suszy zamiast murawy jest wyschnięty do cna piach. Każdemu krokowi, kopnięciu piłki towarzyszą tumany kurzu. Chłopcy, grając tam w piłkę, ryzykują nawet zdrowiem. - Chcielibyśmy, by była tu trawa. I przydałyby się siatki za bramkami. Bo już nie raz piłka nam wylatywała na ulicę - mówi jeden z chłopców.
A ta ulica, na którą ucieka piłka, jest ruchliwa. To al. Zjednoczenia. Nie potrzeba wybujałej wyobraźni, żeby się domyślić, co może się kiedyś stać, gdy za piłką na jezdnię wybiegnie nieostrożne dziecko. Ale to nie jedyny problem małych piłkarzy z osiedla przy ul. Objazdowej i Osadniczej. - Szkła, psie kupy, nawet krzewy już na tym boisku wyrosły. Gramy tu, bo nie mamy innego miejsca - mówi Seweryn z grymasem na twarzy.

Wandale psują robotę

Cezary Piotrowski mieszka przy ul. Anny Jagiellonki. Od kilku lat walczy o to, żeby na nowym osiedlu Komunalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego powstało boisko. W poniedziałek po raz czwarty z synem i kuzynami naprawiał drewnianą bramkę. Samą bramkę mieszkańcy też zresztą zrobili sami. - Na osiedlu mieszka mnóstwo dzieci. Nudzą się potwornie. Skaczą po drzewach, tam budują "bazy". To niebezpieczne zabawy. Ale gdy tylko na naszym dzikim boisku pojawi się bramka, wszyscy schodzą z drzew. Biorą piłki i grają - mówi Piotrowski, przybijając złamaną przez wandali poprzeczkę.

Bitwy o boisko

Miejsc, w których brakuje boisk, jest w Zielonej Górze więcej. Na osiedlu Zastal najbardziej na ten problem narzeka młodzież. Bo osiedle duże i dzieci mnóstwo. A jedyny plac do gry przy podstawówce - to zdecydowanie za mało. Nudzą się też dzieci na Jędrzychowie. Często zamiast kopać piłkę, ganiają po ulicach za... puszką. Młodzież z osiedla Słowackiego stoczyła już nie jedną bitwę o możliwość gry. Gdzie? Najbliżej mają do szkolnego boiska Zespołu Szkół Technicznych, a tam sporo chętnych. I kawałek drogi.
Jak martwe wygląda też trawiaste boisko przy ul. Wyspiańskiego. Zarządza nim Uniwersytet Zielonogórski. Trawa nie jest wykoszona i za słabo jest podlewana. W wielu miejscach wysycha. A jeszcze niedawno tętniło tu życie...

Wysuszone klepisko

Na szczęście, nie wszędzie jest źle. Są boiska przy szkołach i kilka osiedlowych. Najlepsze znaleźliśmy na os. Pomorskim i przy ul. Strumykowej. Niestety, większość szkolnych placów zalana jest betonem. Urzędnicy miejscy zapowiadają jednak remonty. - Przebudowanie boiska przy Szkole Podstawowej nr 11 na os. Zastal, bieżnia przy Gimnazjum nr 3, budowa wielofunkcyjnego boiska przy Mrowisku - wylicza inwestycje zaplanowane na ten rok rzecznik prasowy prezydent miasta Aleksander Dziącko.
Niestety, do budowy boisk nie kwapią się spółdzielnie. Ale nie dlatego, że nie chcą. Brakuje im terenów. - Kiedyś myślało się jedynie o budowaniu bloków. Nie było miejsca na rekreację. No i brakuje teraz ziemi na porządne boisko do piłki nożnej - mówi zastępca spółdzielni Zacisze Andrzej Nyćkowiak. Nadzieję daje mieszkańcom prezes KTBS Andrzej Dobija. - Problem boisk dotyczy obu naszych osiedli. Mnie też to boli. Potrzebuję jeszcze dwóch, trzech miesięcy. Mam plan, jak ten kłopot rozwiązać - zapowiada.

Pokazali, że można

W mieście są też miejsca, gdzie bezpiecznie i profesjonalnie można kopać piłkę. Murawy zielonogórskiego MOSiR-u przy ul. Sulechowskiej to sportowa wizytówka miasta. Ale choć teoretycznie korzystać z nich może każda grupa, jednak tak naprawdę grają na nich jedynie piłkarze trzecioligowej Lechii, kluby uczniowskie, liga szóstek piłkarskich oraz liga oldbojów. W sumie jednak daje to grupę liczącą blisko 1,5 tys. osób.
Problem polega na tym, że boisk MOSiR-u jest zbyt mało, a nadmierne ich eksploatowanie doprowadzi do zniszczenia murawy i wówczas trzeba będzie je zupełnie wyłączyć z użytkowania oraz sporo wydać na naprawę. Tak właśnie stało się z tzw. boiskiem górnym, które trzeba będzie zaorać, zasiać trawę i wyłączyć z użytkowania przez co najmniej rok. Normy przewidują, że murawa może być użytkowana na treningach przez 12 godzin w tygodniu lub zamiennie można na niej rozegrać w tym samym czasie maksymalnie cztery spotkania (6 godzin).
MOSiR użycza swoich obiektów grupom zorganizowanym. Godzinny trening na boisku trawiastym lub sztucznym kosztuje 150 zł. Rozegranie meczu wycenione zostało na 200 zł. W przypadku korzystania z oświetlenia boiska sztucznego opłata jest wyższa o 50 zł. Ceny dotyczą klubów i grup z Zielonej Góry. W przypadku gości spoza miasta stawki są wyższe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska