Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gram na djambe

Leszek Kalinowski
Grzegorz Garczyński ma 32 lata, mieszka w Krośnie Odrz., kawaler, menedżer.
Grzegorz Garczyński ma 32 lata, mieszka w Krośnie Odrz., kawaler, menedżer. fot. Mariusz Kapała
Jednym z ulubionych miejsc w mieście jest promenada. Inne miasta nam jej zazdroszczą. Chcemy, ją wyremontować, by stała się jeszcze większą atrakcją - mówi wiceburmistrz Grzegorz Garczyński.

- Przyjął pan propozycję zostania wiceburmistrzem, bo…
- … daje realną szansę zmieniania Krosna, które jest moim rodzinnym miastem. Poza tym lubię nowe wyzwania i nie boję się ich podejmować.

- Dlatego swego czasu wyjechał pan do Wielkiej Brytanii?
- Wyjechałem zaraz po studiach, w 2004 roku. Najpierw pracowałem tam jako elektromonter, potem razem z kolegą założyliśmy firmę, która zajmowała się m.in. sieciami elektrycznymi, przeciwpożarowymi i internetowymi. W tzw. międzyczasie zrobiłem również wymagane uprawnienia. Pobyt tam wiele mnie nauczył, przede wszystkim innego spojrzenia na życie. Angielski sposób podejścia do wielu spraw bardzo mi odpowiada.

- To dlaczego pan wrócił?
- Otrzymałem od posła Marka Cebuli ofertę pracy w charakterze asystenta. Coraz częściej myślałem o powrocie do Krosna i uznałem, że jest to znakomita okazja, żeby zacząć robić coś nowego i poznać głębiej świat polityki. Na stałe bym w Anglii nie został, a taka okazja powrotu mogła się już nie powtórzyć. Poza tym zacząłem się wtedy spotykać z moją aktualną dziewczyną.

- Czym się pan w urzędzie zajmuje?- Podlegają mi szkoły, przedszkola, Centrum Artystyczno-Kulturalne, biblioteka, Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji. Mam pod sobą również wydział gospodarki nieruchomościami, ochrony środowiska i rolnictwa.

- Ukończone studia przydają się do zajmowania się tymi sprawami?
- Tak, szczególnie z zakresu zarządzania. Studiowałem podyplomowo zarządzanie finansami na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, a aktualnie kończę studia menedżerskie MBA w Wielkopolskiej Szkole Biznesu. Jestem też absolwentem wydziału elektroniki, elektrotechniki i telekomunikacji Uniwersytetu Zielonogórskiego.

- A ma pan w mieście jakieś swoje ulubione miejsce?
- Kilka. Jednym z nich jest promenada, z której roztaczają się niesamowite widoki. Inne miasta mogą nam jej tylko pozazdrościć. Chcielibyśmy bardzo tę naszą promenadę wyeksponować. Już rozmawialiśmy w tej sprawie ze studentami architektury i urbanistyki. Poza tym podoba mi się ulica Piastów, wzdłuż której znajdują się jednostki wojskowe. Połączenie kostki brukowej i drzew robi klimat. Często biegam też trasą przez były poligon do Łochowic, Bielowa i doceniam piękne krajobrazy, jakie mamy w okolicy.

- Ale nie tylko znajduje pan czas na bieganie, lecz i grę w piłkę?
- Tego czasu jest coraz mniej, choć staram się zachować dobrą kondycję fizyczną. Kiedyś grałem w piłkę nożną w klubie Tęcza. Teraz staram się dwa razy w tygodniu pobiegać za piłką w hali.

- Sport nie jest jedyną pana pasją?
- Od zawsze interesują mnie filmy, zwłaszcza Tarantino i z udziałem Roberta de Niro. Nie tylko oglądam, ale też sam staram się kręcić. Kiedyś razem z kolegami kręciliśmy teledyski i dokumenty… Prowadziłem też firmę, zajmującą się filmowaniem i fotografią.

- Może więc kiedyś zrobi pan film o Krośnie?
- Nie wykluczam takiej możliwości. Już o tym myślałem.

- Słyszałem, że pan także gra?
- Raczej uczę się gry na djambe, to afrykański bęben, który kupiłem w Anglii. Teraz czasem niepokoję sąsiadów, próbując wystukać afrykańskie rytmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska