Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granaty na działce

ALEKSANDRA SZYMAŃSKA (95) 722 57 72 [email protected]
Kazimierz Augustyniak ledwie zaczął kopać, trafił na granaty. Natychmiast zawiadomił policję.
Kazimierz Augustyniak ledwie zaczął kopać, trafił na granaty. Natychmiast zawiadomił policję. Kazimierz Ligocki
Kazimierz Augustyniak z Gorzowa Wlkp. w czasie ogrodowych porządków wykopał niewypały. Do akcji wkroczyli saperzy. Wywieźli 9 granatów moździerzowych. Może być ich więcej.

- Nie miałem pojęcia, że kupiłem niebezpieczną ziemię - mówi Augustyniak. Kiedy w środę porządkował swoją działkę przy ul. Niemcewicza, odkrył wystający z ziemi granat. Od razu powiadomił policję, a ta pilnowała terenu przez całą noc. Wczoraj rano policja ewakuowała 30 osób.
- Przez godzinę nie mogłem wejść do firmy - niepokoił się Robert Podgórski z firmy kurierskiej przy tej samej ulicy. Saperzy z Krosna Odrzańskiego wykopali dziewięć granatów moździerzowych. - Kto wie, co jeszcze leży w ziemi - komentował Podgórski.

Wierzyli wojsku

Poszliśmy tym tropem. Okazało się, że takie niespodzianki mogą spotkać wszystkich, którzy kupili lub planują kupić działki po wojsku. Część z nich należy do Agencji Mienia Wojskowego. Miasto ma prawie 600 ha w okolicach Tesco przy Słowiańskiej, gdzie był poligon. Szczyciło się ich przejęciem, bo o tyle powiększył się teren Gorzowa. Teraz Urząd Miasta chce, żeby powstały na nich budynki mieszkalne. - Gdy pod koniec lat 90. przejmowaliśmy tereny po jednostce, wojskowi eksperci wystawili zaświadczenia, że ziemia jest czysta na głębokości 25 cm - mówi rzeczniczka magistratu Jolanta Cieśla.
Ustaliliśmy jednak, że takie same dokumenty ma Agencja Mienia Wojskowego, a od niej kupił działkę Kazimierz Augustyniak! Co gorsza, znalezione przez niego granaty wcale nie leżały głęboko. - Wystawały z ziemi. Ledwo zacząłem kopać, już na nie trafiłem - twierdzi.
Eugeniusz Kropidłowski, zastępca dyrektora gorzowskiej Agencji Mienia Wojskowego, nie jest tym zaskoczony. - Dokument od wojska o niczym nie świadczy. Nikt nie może dać gwarancji, że ziemia jest czysta. Ważne, żeby wiedzieć, jak się zachować, gdy znajdziemy coś podejrzanego. Nic nie ruszać i dzwonić po policję. Ona ściągnie saperów - mówi.

Kto zapłaci?

- Nikt mi nie powiedział, że wojsko wystawiło zaświadczenie o sprawdzeniu terenu - dziwi się Augustyniak. Zgodnie z prawem powinien mieć takie papiery. Żeby to wyjaśnić, dotarliśmy do niezależnego eksperta z Wrocławia. - Działka ma ewidentną wadę prawną - stwierdza Lesław Majewski, który prowadzi firmę zajmującą się m.in. usuwaniem niewybuchów. Jego zdaniem, właściciel działki przy ul. Niemcewicza powinien dochodzić swoich praw w sądzie. - Nie wiem, co zrobię. Saperzy powiedzieli mi, że teraz nie muszę się już obawiać, ale już nie wiem, czy im wierzyć - denerwuje się Augustyniak.
Tak naprawdę powody do zdenerwowania mają też urzędnicy i mieszkańcy Gorzowa.
- Skoro wbrew zapewnieniom wojska w ziemi mogą być niewybuchy, to kto ma zapłaci za ich usunięcie? - zastanawia się rzeczniczka. Nie ma szans, że saperzy z Krosna Odrzańskiego przekopią od tak sobie, kilkaset ha ziemi za darmo. - Za takie zlecenia trzeba płacić prywatnym firmom - informują wojskowi z Krosna.
Na razie miasto zapowiada, że będzie informowało inwestorów o tym, co ich może czekać na powojskowych działkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska