Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grand Prix Kaczmarek Electric MTB w Krośnie Odrzańskim 2019. Niedziela naładowana kolarskimi emocjami [ZDJĘCIA]

oprac. (vp)
Tak emocjonującego etapu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB w tym roku jeszcze chyba nie było. Czwarta odsłona cyklu w Krośnie Odrzańskim przyniosła walkę do ostatnich metrów, praktycznie na każdym dystansie, a także kilka zaskakujących rozstrzygnięć.Zacznijmy od rekordowych wyścigów dziecięcych. Ponad 250 zgłoszonych najmłodszych kolarzy to efekt rewelacyjnej, wyścigowej pogody, a także prezentu, który dzieciakom sprawiły CAK Zamek Krosno Odrzańskie ora OSiR Krosno Odrz., czyli darmowego udziału w tym wyścigu. To niespodzianka z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka.Spowodowało to, że walka w wyścigach najmłodszych trwała prawie przez cały dzień, a dekoracje w tych kategoriach po raz pierwszy odbyły się tuż przed dekoracjami najdłuższego dystansu, czyli Giga.Kilka słów o młodzikach i żakach. Wśród młodzików trzecia wygrana z rzędu Bartosza Wentlanda. U dziewcząt w tej kategorii – czwarty wyścig i czwarta zwyciężczyni. Tym razem najszybsza była Anna Preca.U żaków na metę wjechało razem pięciu zawodników. Ostatecznie wygrana – po raz 4. z rzędu powędrowała do Kacpra Mizuro, choć było blisko by zawodnik z Leszna po raz pierwszy w tym sezonie zobaczył plecy rywala. U dziewcząt druga wygrana z rzędu reprezentantki gospodarzy – Alicji Samek.W „dużych” wyścigach, już tradycyjnie pierwsi na mecie byli kolarze z dystansu Mini. I na dzień dobry mieliśmy tu ogromne zaskoczenie. Jako pierwszy linię mety przekroczył Wiesław Makuchowski, który wrócił na Kaczmarka po kilkutygodniowej przerwie. I to akurat nie było niespodzianką. – Na etapie w Zielonej Górze połamałem rower, dodatkowo zostałem poturbowany. Na szczęście mam rezerwowy rower, a i ze zdrowiem coraz lepiej, choć nadal jestem obolały – tłumaczył swoją nieobecność W. Makuchowski.Gdy już wszyscy byli pewni, że zawodnik z Polkowic będzie miał najlepszy czas dnia na najkrótszym dystansie, metę przeciął kolarz z Niemiec – Thomas Herestreit, który nigdy wcześniej nie startował w cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB, dlatego został przydzielony do ostatniego, ósmego sektora. – Tego się nie spodziewałem. Rzadko wygrywa się z ostatniego sektora. Szkoda – skomentował na mecie W. Makuchowski, który oczywiście nie stracił zwycięstwa, bo klasyfikacja prowadzona jest wyłącznie w kategoriach wiekowych, a panowie ścigali się w innych kategoriach. Ale najlepszego czasu dnia kolarz z Polkowic nie utrzymał, przegrywając z Niemcem o… 6 sekund.U pań także było blisko i to w tej samej kategorii. Kinga Styczyńska była najszybsza na Mini wygrywając z rywalką z kat. K3 – Dagmarą Zamorską o 26 sekund.Na dystansie Mega w jednej sekundzie na mecie pojawiło się czterech zawodników. Najszybszy na kresce był Rafał Chmiel ze Strzelec Krajeńskich, który wrócił do ścigania i wygrywania w „Kaczmarku”. – Dawno nie startowałem, bo skupiałem się na organizacji wyścigów kolarskich. Dlatego dziś jedyne, czego się spodziewałem, to walki o życie – mówił na mecie w swoim stylu zawodnik FSD Sport. Za chwilę dodał, że to była trasa wręcz stworzona dla niego: - Początek i koniec wyścigu płaskie i szybkie, bardzo szybkie. Natomiast reszta z krótkimi, ale fajnymi podjazdami, czyli tym co lubię. Jechałem swoje nie czaiłem się, a moi rywale w grupie, chyba za bardzo się na tym skupili i m.in. dzięki temu mogłem na końcu cieszyć się z pierwszego miejsca -opowiadał Rafał Chmiel.W najszybszej grupie dojechali jeszcze Jakub Mądry i Kacper Fiszer z kat. M1 oraz dominujący w M3 – Dawid Romanowski. – Już nie mogę się doczekać ścigania na górskim etapie w Lubomierzu. Tam powalczę o najlepszy czas dnia – zapowiedział zielonogórzanin, myśląc o piątym etapie Grand Prix Kaczmarek MTB, który już 9 czerwca.Wśród pań najmocniejsza w Krośnie Odrzańskim była kategoria K2. Wygrała Małgorzata Gumiennik, niespełna minutę przed Julią Borowską.Na najdłuższym dystansie, czyli Giga, dziś także było szybko. Zwycięzca przyjechał na metę w czasie niespełna 2,38 godz. A dokładnie w jednej sekundzie wjechało na kreskę dwóch zawodników. Adam Adamkiewicz (Strefasportu.pl MW Inwest) był minimalnie szybszy od Mariusza Gila (Euro Bike Kaczmarek Electric Team). – Nie chciałem się oglądać za siebie i od początku ruszyłem do przodu uciekając rywalom – opowiadał o swojej taktyce Adamkiewicz. – Mariusz gonił mnie i bałem się, że dojdzie mnie przed kreską, ale zawalczyłem do końca i udało się wygrać. A trasa wcale nie była taka płaska. Sporo było na niej podjazdów, które trudno było pokonać – dodał.Zwycięzca przyznał, że dawno nie miał okazji ścigania się w „Kaczmarku” ze względu na obowiązki zawodowe i rodzinne, ale jak zapowiedział – teraz będziemy go częściej oglądać w tym cyklu. – Na tak fajne wyścigi chce się wracać i na pewno częściej będziemy spotykali się na starcie – zapowiedział.W elicie w Krośnie Odrzańskim wystartował także, po raz pierwszy w cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB – Bartosz Huzarski – zawodnik znany z zawodowego peletonu, mający za sobą starty w wielkich tourach, wielokrotny medalista mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas. On też podkreślił, że chętnie wróci do ścigania się w „Kaczmarku”, jak tylko pozwoli mu kalendarz i czas. – Bardzo ciekawa trasa i dla mnie ogromna odmiana. Na co dzień w okolicach Sobótki, gdzie mieszkam, czy w Karkonoszach lub Górach Izerskich jeżdżę głównie po kamieniach i po zejściu z roweru przez pół godziny trzęsę się jeszcze, jak Jożin z Bażin – żartował Huzarski. – A tu sporo szutrów, piasku, leśnych duktów. Super! I co godne podkreślenia trasa była poprowadzona tak, że nie doganialiśmy zawodników z dalszych sektorów. To były praktycznie pojedyncze przypadki i to w końcówce. Za to także brawa dla organizatorów – podkreślił zawodnik urodzony w dolnośląskiej Świdnicy.Trasę chwaliła także najszybsza w elicie pań – Marlena Drożdziok (KM Sport Pro Team). – Dała mi w kość. Sporo krótkich podjazdów, trawa szutry. Jedna z ciekawszych, na jakiej się ścigałam – oceniła zwyciężczyni. Ona także zadeklarowała dalsze ściganie w „Kaczmarku”. – Widzimy się za miesiąc, na etapie w Jakubowie – zapowiedziała.A wcześniej kolarzy czeka jeszcze wspomniany etap górski – w niedzielę, 9 czerwca w dolnośląskim Lubomierzu. Znanym doskonale z kultowego filmu „Sami Swoi”.Zobacz też: Stal Gorzów - GKM Grudziądz. Komentarz po meczu: Bartosz Zmarzik
Tak emocjonującego etapu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB w tym roku jeszcze chyba nie było. Czwarta odsłona cyklu w Krośnie Odrzańskim przyniosła walkę do ostatnich metrów, praktycznie na każdym dystansie, a także kilka zaskakujących rozstrzygnięć.Zacznijmy od rekordowych wyścigów dziecięcych. Ponad 250 zgłoszonych najmłodszych kolarzy to efekt rewelacyjnej, wyścigowej pogody, a także prezentu, który dzieciakom sprawiły CAK Zamek Krosno Odrzańskie ora OSiR Krosno Odrz., czyli darmowego udziału w tym wyścigu. To niespodzianka z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka.Spowodowało to, że walka w wyścigach najmłodszych trwała prawie przez cały dzień, a dekoracje w tych kategoriach po raz pierwszy odbyły się tuż przed dekoracjami najdłuższego dystansu, czyli Giga.Kilka słów o młodzikach i żakach. Wśród młodzików trzecia wygrana z rzędu Bartosza Wentlanda. U dziewcząt w tej kategorii – czwarty wyścig i czwarta zwyciężczyni. Tym razem najszybsza była Anna Preca.U żaków na metę wjechało razem pięciu zawodników. Ostatecznie wygrana – po raz 4. z rzędu powędrowała do Kacpra Mizuro, choć było blisko by zawodnik z Leszna po raz pierwszy w tym sezonie zobaczył plecy rywala. U dziewcząt druga wygrana z rzędu reprezentantki gospodarzy – Alicji Samek.W „dużych” wyścigach, już tradycyjnie pierwsi na mecie byli kolarze z dystansu Mini. I na dzień dobry mieliśmy tu ogromne zaskoczenie. Jako pierwszy linię mety przekroczył Wiesław Makuchowski, który wrócił na Kaczmarka po kilkutygodniowej przerwie. I to akurat nie było niespodzianką. – Na etapie w Zielonej Górze połamałem rower, dodatkowo zostałem poturbowany. Na szczęście mam rezerwowy rower, a i ze zdrowiem coraz lepiej, choć nadal jestem obolały – tłumaczył swoją nieobecność W. Makuchowski.Gdy już wszyscy byli pewni, że zawodnik z Polkowic będzie miał najlepszy czas dnia na najkrótszym dystansie, metę przeciął kolarz z Niemiec – Thomas Herestreit, który nigdy wcześniej nie startował w cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB, dlatego został przydzielony do ostatniego, ósmego sektora. – Tego się nie spodziewałem. Rzadko wygrywa się z ostatniego sektora. Szkoda – skomentował na mecie W. Makuchowski, który oczywiście nie stracił zwycięstwa, bo klasyfikacja prowadzona jest wyłącznie w kategoriach wiekowych, a panowie ścigali się w innych kategoriach. Ale najlepszego czasu dnia kolarz z Polkowic nie utrzymał, przegrywając z Niemcem o… 6 sekund.U pań także było blisko i to w tej samej kategorii. Kinga Styczyńska była najszybsza na Mini wygrywając z rywalką z kat. K3 – Dagmarą Zamorską o 26 sekund.Na dystansie Mega w jednej sekundzie na mecie pojawiło się czterech zawodników. Najszybszy na kresce był Rafał Chmiel ze Strzelec Krajeńskich, który wrócił do ścigania i wygrywania w „Kaczmarku”. – Dawno nie startowałem, bo skupiałem się na organizacji wyścigów kolarskich. Dlatego dziś jedyne, czego się spodziewałem, to walki o życie – mówił na mecie w swoim stylu zawodnik FSD Sport. Za chwilę dodał, że to była trasa wręcz stworzona dla niego: - Początek i koniec wyścigu płaskie i szybkie, bardzo szybkie. Natomiast reszta z krótkimi, ale fajnymi podjazdami, czyli tym co lubię. Jechałem swoje nie czaiłem się, a moi rywale w grupie, chyba za bardzo się na tym skupili i m.in. dzięki temu mogłem na końcu cieszyć się z pierwszego miejsca -opowiadał Rafał Chmiel.W najszybszej grupie dojechali jeszcze Jakub Mądry i Kacper Fiszer z kat. M1 oraz dominujący w M3 – Dawid Romanowski. – Już nie mogę się doczekać ścigania na górskim etapie w Lubomierzu. Tam powalczę o najlepszy czas dnia – zapowiedział zielonogórzanin, myśląc o piątym etapie Grand Prix Kaczmarek MTB, który już 9 czerwca.Wśród pań najmocniejsza w Krośnie Odrzańskim była kategoria K2. Wygrała Małgorzata Gumiennik, niespełna minutę przed Julią Borowską.Na najdłuższym dystansie, czyli Giga, dziś także było szybko. Zwycięzca przyjechał na metę w czasie niespełna 2,38 godz. A dokładnie w jednej sekundzie wjechało na kreskę dwóch zawodników. Adam Adamkiewicz (Strefasportu.pl MW Inwest) był minimalnie szybszy od Mariusza Gila (Euro Bike Kaczmarek Electric Team). – Nie chciałem się oglądać za siebie i od początku ruszyłem do przodu uciekając rywalom – opowiadał o swojej taktyce Adamkiewicz. – Mariusz gonił mnie i bałem się, że dojdzie mnie przed kreską, ale zawalczyłem do końca i udało się wygrać. A trasa wcale nie była taka płaska. Sporo było na niej podjazdów, które trudno było pokonać – dodał.Zwycięzca przyznał, że dawno nie miał okazji ścigania się w „Kaczmarku” ze względu na obowiązki zawodowe i rodzinne, ale jak zapowiedział – teraz będziemy go częściej oglądać w tym cyklu. – Na tak fajne wyścigi chce się wracać i na pewno częściej będziemy spotykali się na starcie – zapowiedział.W elicie w Krośnie Odrzańskim wystartował także, po raz pierwszy w cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB – Bartosz Huzarski – zawodnik znany z zawodowego peletonu, mający za sobą starty w wielkich tourach, wielokrotny medalista mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas. On też podkreślił, że chętnie wróci do ścigania się w „Kaczmarku”, jak tylko pozwoli mu kalendarz i czas. – Bardzo ciekawa trasa i dla mnie ogromna odmiana. Na co dzień w okolicach Sobótki, gdzie mieszkam, czy w Karkonoszach lub Górach Izerskich jeżdżę głównie po kamieniach i po zejściu z roweru przez pół godziny trzęsę się jeszcze, jak Jożin z Bażin – żartował Huzarski. – A tu sporo szutrów, piasku, leśnych duktów. Super! I co godne podkreślenia trasa była poprowadzona tak, że nie doganialiśmy zawodników z dalszych sektorów. To były praktycznie pojedyncze przypadki i to w końcówce. Za to także brawa dla organizatorów – podkreślił zawodnik urodzony w dolnośląskiej Świdnicy.Trasę chwaliła także najszybsza w elicie pań – Marlena Drożdziok (KM Sport Pro Team). – Dała mi w kość. Sporo krótkich podjazdów, trawa szutry. Jedna z ciekawszych, na jakiej się ścigałam – oceniła zwyciężczyni. Ona także zadeklarowała dalsze ściganie w „Kaczmarku”. – Widzimy się za miesiąc, na etapie w Jakubowie – zapowiedziała.A wcześniej kolarzy czeka jeszcze wspomniany etap górski – w niedzielę, 9 czerwca w dolnośląskim Lubomierzu. Znanym doskonale z kultowego filmu „Sami Swoi”.Zobacz też: Stal Gorzów - GKM Grudziądz. Komentarz po meczu: Bartosz Zmarzik mat. prasowe Grand Prix Kaczmarek Electric MTB
Tak emocjonującego etapu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB w tym roku jeszcze chyba nie było. Czwarta odsłona cyklu w Krośnie Odrzańskim przyniosła walkę do ostatnich metrów, praktycznie na każdym dystansie, a także kilka zaskakujących rozstrzygnięć. Zacznijmy od rekordowych wyścigów dziecięcych. Ponad 250 zgłoszonych najmłodszych kolarzy to efekt rewelacyjnej, wyścigowej pogody, a także prezentu, który dzieciakom sprawiły CAK Zamek Krosno Odrzańskie ora OSiR Krosno Odrz., czyli darmowego udziału w tym wyścigu. To niespodzianka z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka. Spowodowało to, że walka w wyścigach najmłodszych trwała prawie przez cały dzień, a dekoracje w tych kategoriach po raz pierwszy odbyły się tuż przed dekoracjami najdłuższego dystansu, czyli Giga. Kilka słów o młodzikach i żakach. Wśród młodzików trzecia wygrana z rzędu Bartosza Wentlanda. U dziewcząt w tej kategorii – czwarty wyścig i czwarta zwyciężczyni. Tym razem najszybsza była Anna Preca. U żaków na metę wjechało razem pięciu zawodników. Ostatecznie wygrana – po raz 4. z rzędu powędrowała do Kacpra Mizuro, choć było blisko by zawodnik z Leszna po raz pierwszy w tym sezonie zobaczył plecy rywala. U dziewcząt druga wygrana z rzędu reprezentantki gospodarzy – Alicji Samek. W „dużych” wyścigach, już tradycyjnie pierwsi na mecie byli kolarze z dystansu Mini. I na dzień dobry mieliśmy tu ogromne zaskoczenie. Jako pierwszy linię mety przekroczył Wiesław Makuchowski, który wrócił na Kaczmarka po kilkutygodniowej przerwie. I to akurat nie było niespodzianką. – Na etapie w Zielonej Górze połamałem rower, dodatkowo zostałem poturbowany. Na szczęście mam rezerwowy rower, a i ze zdrowiem coraz lepiej, choć nadal jestem obolały – tłumaczył swoją nieobecność W. Makuchowski. Gdy już wszyscy byli pewni, że zawodnik z Polkowic będzie miał najlepszy czas dnia na najkrótszym dystansie, metę przeciął kolarz z Niemiec – Thomas Herestreit, który nigdy wcześniej nie startował w cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB, dlatego został przydzielony do ostatniego, ósmego sektora. – Tego się nie spodziewałem. Rzadko wygrywa się z ostatniego sektora. Szkoda – skomentował na mecie W. Makuchowski, który oczywiście nie stracił zwycięstwa, bo klasyfikacja prowadzona jest wyłącznie w kategoriach wiekowych, a panowie ścigali się w innych kategoriach. Ale najlepszego czasu dnia kolarz z Polkowic nie utrzymał, przegrywając z Niemcem o… 6 sekund. U pań także było blisko i to w tej samej kategorii. Kinga Styczyńska była najszybsza na Mini wygrywając z rywalką z kat. K3 – Dagmarą Zamorską o 26 sekund. Na dystansie Mega w jednej sekundzie na mecie pojawiło się czterech zawodników. Najszybszy na kresce był Rafał Chmiel ze Strzelec Krajeńskich, który wrócił do ścigania i wygrywania w „Kaczmarku”. – Dawno nie startowałem, bo skupiałem się na organizacji wyścigów kolarskich. Dlatego dziś jedyne, czego się spodziewałem, to walki o życie – mówił na mecie w swoim stylu zawodnik FSD Sport. Za chwilę dodał, że to była trasa wręcz stworzona dla niego: - Początek i koniec wyścigu płaskie i szybkie, bardzo szybkie. Natomiast reszta z krótkimi, ale fajnymi podjazdami, czyli tym co lubię. Jechałem swoje nie czaiłem się, a moi rywale w grupie, chyba za bardzo się na tym skupili i m.in. dzięki temu mogłem na końcu cieszyć się z pierwszego miejsca -opowiadał Rafał Chmiel. W najszybszej grupie dojechali jeszcze Jakub Mądry i Kacper Fiszer z kat. M1 oraz dominujący w M3 – Dawid Romanowski. – Już nie mogę się doczekać ścigania na górskim etapie w Lubomierzu. Tam powalczę o najlepszy czas dnia – zapowiedział zielonogórzanin, myśląc o piątym etapie Grand Prix Kaczmarek MTB, który już 9 czerwca. Wśród pań najmocniejsza w Krośnie Odrzańskim była kategoria K2. Wygrała Małgorzata Gumiennik, niespełna minutę przed Julią Borowską. Na najdłuższym dystansie, czyli Giga, dziś także było szybko. Zwycięzca przyjechał na metę w czasie niespełna 2,38 godz. A dokładnie w jednej sekundzie wjechało na kreskę dwóch zawodników. Adam Adamkiewicz (Strefasportu.pl MW Inwest) był minimalnie szybszy od Mariusza Gila (Euro Bike Kaczmarek Electric Team). – Nie chciałem się oglądać za siebie i od początku ruszyłem do przodu uciekając rywalom – opowiadał o swojej taktyce Adamkiewicz. – Mariusz gonił mnie i bałem się, że dojdzie mnie przed kreską, ale zawalczyłem do końca i udało się wygrać. A trasa wcale nie była taka płaska. Sporo było na niej podjazdów, które trudno było pokonać – dodał. Zwycięzca przyznał, że dawno nie miał okazji ścigania się w „Kaczmarku” ze względu na obowiązki zawodowe i rodzinne, ale jak zapowiedział – teraz będziemy go częściej oglądać w tym cyklu. – Na tak fajne wyścigi chce się wracać i na pewno częściej będziemy spotykali się na starcie – zapowiedział. W elicie w Krośnie Odrzańskim wystartował także, po raz pierwszy w cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB – Bartosz Huzarski – zawodnik znany z zawodowego peletonu, mający za sobą starty w wielkich tourach, wielokrotny medalista mistrzostw Polski w jeździe indywidualnej na czas. On też podkreślił, że chętnie wróci do ścigania się w „Kaczmarku”, jak tylko pozwoli mu kalendarz i czas. – Bardzo ciekawa trasa i dla mnie ogromna odmiana. Na co dzień w okolicach Sobótki, gdzie mieszkam, czy w Karkonoszach lub Górach Izerskich jeżdżę głównie po kamieniach i po zejściu z roweru przez pół godziny trzęsę się jeszcze, jak Jożin z Bażin – żartował Huzarski. – A tu sporo szutrów, piasku, leśnych duktów. Super! I co godne podkreślenia trasa była poprowadzona tak, że nie doganialiśmy zawodników z dalszych sektorów. To były praktycznie pojedyncze przypadki i to w końcówce. Za to także brawa dla organizatorów – podkreślił zawodnik urodzony w dolnośląskiej Świdnicy. Trasę chwaliła także najszybsza w elicie pań – Marlena Drożdziok (KM Sport Pro Team). – Dała mi w kość. Sporo krótkich podjazdów, trawa szutry. Jedna z ciekawszych, na jakiej się ścigałam – oceniła zwyciężczyni. Ona także zadeklarowała dalsze ściganie w „Kaczmarku”. – Widzimy się za miesiąc, na etapie w Jakubowie – zapowiedziała. A wcześniej kolarzy czeka jeszcze wspomniany etap górski – w niedzielę, 9 czerwca w dolnośląskim Lubomierzu. Znanym doskonale z kultowego filmu „Sami Swoi”.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska