Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granica kusi, ale nie każdego

Danuta Kuleszyńska 68 324 88 43 [email protected]
W dyskusji w ramach „Polskiej Wiosny” we wtorek w Bad Muskau uczestniczyli: Adrian Tyczyński, Przemek Rehbein, Mateusz Kamiński, Caroline Blauth, Paul Matzig i Paul Trinks.
W dyskusji w ramach „Polskiej Wiosny” we wtorek w Bad Muskau uczestniczyli: Adrian Tyczyński, Przemek Rehbein, Mateusz Kamiński, Caroline Blauth, Paul Matzig i Paul Trinks. fot. Wojciech Waloch
- Umieranie z nudów? Ja tego nie rozumiem. Ja mam plan na życie i zrealizuję go w Łęknicy - zapowiada Mateusz Kamiński. - A nasze miasteczko nie ma żadnej przyszłości, dlatego stąd wyjadę - mówi z kolei Caroline Blauth z Weisswasser.

Nuda, nuda, nuda! Nic się nie dzieje, niewiele imprez, żadnych perspektyw. Najlepiej stąd wyjechać. Takie są ogólne wnioski z ankiety przeprowadzonej wśród młodych mieszkańców przygranicznych miejscowości po obu stronach Nysy. Respondentami były w większości osoby w wieku powyżej 16 lat z Żar, Łęknicy, Bad Muskau i Weisswasser.

- Interesowało nas, na ile młodzi ludzie są związani z regionem, czym się interesują, czego im brakuje, co chcieliby zmienić, czy chcą współpracować z sąsiadami po drugiej stronie rzeki - wylicza Małgorzata Mocia-Woch, która wspólnie z Janem Malechą przeprowadzili ankietę. - W sumie przepytaliśmy 164 osoby, odpowiedzi nas zszokowały.

Lepiej siedzieć przy komputerze

Z ankiety wyłonił się obraz młodych Niemców i Polaków, którzy są pasywni, nie zależy im zbytnio na obopólnych kontaktach, liczą głównie na inicjatywę dorosłych i generalnie narzekają. Przy czym dużo większymi pesymistami okazali się mieszkańcy Łęknicy i Żar. Jako jedyni odpowiedzieli, że wolą siedzieć na podwórku i niczym się nie zajmować, nic nie robić (8 proc.).

Aż 72 proc. Polaków i 47 proc. Niemców narzeka na nudę. Brakuje im imprez kulturalnych, obiektów sportowych, fajnych miejsc do spotkań. Młodzi z Bad Muskau i Weisswasser narzekają też na brak kina i dyskotek, a ci z Żar i Łęknicy chcieliby skateparku, kafejek internetowych i pracy.

Wielu zamierza wyjechać w poszukiwaniu lepszego życia. Dotyczy to 52 proc. mieszkańców po naszej stronie Nysy i 27 proc. po drugiej. Młodzież twierdzi, że głównym powodem tych ucieczek jest brak pracy i perspektyw. Ale z drugiej strony jedni i drudzy czują się silnie związani z regionem (47 proc. Polaków i 51 proc. Niemców). Jedni i drudzy w wolnym czasie najchętniej uprawiają sport, spotykają się ze znajomymi i siedzą przy komputerze.

Caroline słyszała o Katyniu

- Jestem zszokowany tą ankietą - dziwi się Paul Matzig z Weisswasser. - Myślę, że pytania były ekstraprowokacyjne, a młodzież nieszczerze odpowiadała. Nie sądziłem, że nasi polscy rówieśnicy są aż tak pesymistycznie nastawieni do życia. Że kolegom z mojego miasteczka brakuje dyskotek i że aż tak bardzo się nudzą.

Paul przyznaje jednak, że jest nietypowym 17-latkiem. Nie chodzi do pubów, nie potrzebuje rozrywek. - Wybrałem inny model kultury, jakiego, niestety, u nas nie ma - przyznaje. - Lubię teatr, interesuję się filozofią, chciałbym pracować naukowo. Dlatego wyrwę się z Weisswasser i nigdy już tu nie wrócę.

Podobnie myśli Caroline Blauth, lat 16. - Nasze miasteczko się starzeje, młodzi wyjeżdżają, bo nie ma pracy i żadnych perspektyw - zauważa. Wybiera się na studia związane z zarządzaniem i marketingiem. Albo z administracją. Bo ta ładna dziewczyna ma duże ambicje: chce pracować w urzędzie na poziomie minimum kraju związkowego. A jak się uda, to sięgnie jeszcze wyżej. I choć rodzice prowadzą własną firmę, Caroline nie ma zamiaru przejmować biznesu. - W Weisswasser nie widzę dla siebie miejsca. Jak tylko skończę liceum, wyjeżdżam - zapowiada.

O marketingu w Dreźnie lub w Berlinie myśli też Paul Trinks, lat 15. - Jeśli jednak znajdę pracę na miejscu, to po studiach wrócę do miasteczka. Dlaczego? Bo tu mam przyjaciół, choć pewnie oni też wyjadą - mówi. - No, ale mam jeszcze rodziców.

- A co z kontaktami z waszymi rówieśnikami w Polsce? Spotykacie się, jeździcie do Polski? - dopytuję.
Paul Trinks: - Przez trzy lata mailowałem po angielsku z Sarą z Poznania, ale kontakt się urwał, bo Sara nagle przestała pisać. Więcej polskich znajomych nie mam.

Paul Matzig: - Byłem tylko raz w Krakowie i Oświęcimiu. Co roku dziesiąte klasy tam jeżdżą.
Carolina: - Też byłam w Krakowie i raz nad Bałtykiem. Znajomych w Polsce nie mam.
Z Weisswasser do Łęknicy jest zaledwie kilka kilometrów. Ale ani Caroline, ani Paul nie odczuwają potrzeby, by tu przyjeżdżać. - Nie ma żadnego pociągu ani autobusu, a na jazdę samochodem jesteśmy jeszcze za młodzi - tłumaczą. Ale zapominają, że przecież można rowerem.

A co wiedzą o Polsce? Długie milczenie.
Carolina: - Słyszałam o katastrofie pod Smoleńskiem, bo dużo mówili w telewizji. I coś o Katyniu mówili, że polskich żołnierzy zamordowali Rosjanie.
Paul Matzig: - Wyjaśniano, że w Katyniu coś się stało i że ma to jakiś związek z Armią Radziecką. Wcześniej nic o tym nie wiedzieliśmy.

Nic z siebie nie dają

Młodzi z Łęknicy na drugą stronę Nysy też rzadko zaglądają. Przemek Rehbein, lat 20, od czasu do czasy wybierze się z kumplami na spacer po Bad Muskau. Albo pojedzie pograć w piłkę do Weisswasser, bo tam mają lepsze boisko. - Kontaktów z Niemcami żadnych nie mam. Bariera językowa - argumentuje. - No, chyba że po angielsku, ale to zdarza się rzadko.

Przemek skończył ogólniak w Żarach, zrobił właśnie maturę, dostał pół etatu w ośrodku kultury w Łęknicy. Myśli o studiach w Szczecinie, Poznaniu lub Zielonej Górze. Czy wróci do Łeknicy? Tak, jeśli po studiach znajdzie pracę. - To nieprawda, że panuje u nas marazm, jest naprawdę sporo imprez, wystarczy tylko chcieć na nie przyjść. Ale młodzież w Łęknicy lubi tylko narzekać, a sama z siebie nic nie daje - przekonuje.
Janusz Beger, szef Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji, potwierdza: imprez jest mnóstwo, każdy może znaleźć coś dla siebie. I dla ciała, i dla ducha. Nudy na pewno u nas nie ma.

- Nasze organizacje robią sporo, żeby ta oferta była atrakcyjna. Ale młodzi też muszą wykazać się pomysłowością. Jak w Bad Muskau, gdzie działa klub młodzieżowy z inicjatywy Sebastiana Wrucka - dodaje Rolf Adam z Jugendring Oberlaustiz.
- Stworzyliśmy klub, bo chcemy być razem, bo czujemy się ze sobą dobrze - zaznacza Sebastian.
Ale do tego klubu młodzież z Łęknicy raczej nie zagląda. - My skupiamy się bardziej na własnym podwórku - wyjaśnia Adrian Tyczyński, tegoroczny maturzysta. - Poza tym nie zawsze wystarcza czasu. Ze szkoły zwykle wracamy późno. Ja gram w zespole, mamy próby, a jak jest chwilka wolnego, to spotykamy się z przyjaciółmi.

Mateusz Kamiński też żyje we własnym gronie i wypady na drugą stronę Nysy go nie interesują. - Obrałem sobie cel i wiem, że muszę go zrealizować. A to wymaga pieniędzy. Żeby zarobić, maluję ludziom mieszkania. A poza tym studiuję zaocznie zarządzanie zasobami ludzkimi - opowiada.
Mateusz kocha Łęknicę i nie zamierza stąd nigdzie uciekać. Co więcej: planuje rozkręcenie własnego biznesu. - Mam oryginalny pomysł, o którym nikt do tej pory nie słyszał. Jaki? Tajemnica. Ale wiem, że mi się uda - mówi pewnie.

Pozwólmy im swobodnie oddychać

Czy młodzież jest ambitna? Czy ma powody do narzekania? Czy w nadgranicznych miasteczkach rzeczywiście wieje nudą i trzeba stąd uciekać?

Jacek Kurzępa, socjolog z Wrocławia: - Jeśli młodzież chce wyjechać, to wcale nie znaczy, że mówi "nie" temu regionowi. To wcale nie znaczy, że jest tu kaszana. Młodość jest przecież wszędobylska, dynamiczna i dlatego trzeba młodym pozwolić swobodnie wzrastać. Trzeba dawać im swobodnie oddychać. Trzeba im pomóc w zagospodarowaniu przestrzeni.

Michael Kurzwelly, artysta, autor projektu Słubfurt, fikcyjnego miasteczka: - Sam jestem przykładem wędrówek. Wyjechałem z Bonn do Poznania, z Poznania przyjechałem tu. Migracja jest naturalną rzeczą na świecie. Ważne, by powstawał taki grunt, który będzie przyciągał nowych ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska