Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny nocny pożar

Aleksandra Gajewska-Ruc
Tak wyglądała klatka schodowa w dzień po pożarze.
Tak wyglądała klatka schodowa w dzień po pożarze. Aleksandra Gajewska-Ruc
Chwile grozy przeżyli w sobotnią noc mieszkańcy bloku przy ul. Dąbrowskiego w Międzyrzeczu.

Od niedzieli cały Międzyrzecz huczy o groźnym pożarze przy ul. Dabrowskiego.

- Zostaliśmy zawiadomieni o pożarze 40 minut po północy. Gdy strażacy dotarli na miejsce, w oknach było już widać ogień, który zdążył opanować całe mieszkanie. Na szczęście w środku nikogo nie było, jednak musieliśmy ewakuować mieszkańców całej klatki - powiedział nam Dariusz Rzepecki z międzyrzeckiej komendy państwowej straży pożarnej.
Strażacy musieli wynieść z budynku jedną starszą osobę, większość mieszkańców sama wyszła na zewnątrz. To właśnie sąsiedzi zauważyli pożar i wezwali straż.

- Było już późno, poczułam smród na klatce schodowej. Drzwi do mieszkania były uchylone. Otworzyłam je i zobaczyłam płonącą kanapę. Od razu zaalarmowałam sąsiadów i wezwaliśmy straż. Próbowaliśmy gasić pożar, ale nie mieliśmy szans z szybko rozprzestrzeniającym się ogniem - opowiada mieszkanka bloku przy Dąbrowskiego i razem z sąsiadką pokazuje nam zdewastowaną klatkę schodową.

Samo ugaszenie pożaru zajęło strażakom zaledwie 20 minut, jednak akcja trwała jeszcze około dwóch godzin. - Konieczne było oddymianie i sprawdzenie ścian kamerą termowizyjną. W akcji uczestniczyło siedem zastępów straży - mówi D. Rzepecki.
Ratownicy nie ustalili na miejscu przyczyny pożaru. - Według naszych informacji, w mieszkaniu nie było prądu, nieużywany był także piec, który się tam znajdował - dodaje strażak.

Jaka była więc przyczyna pożaru, który mógł okazać się tragiczny dla lokatorów? - Biegły z zakresu pożarnictwa przeprowadził oględziny w miejscu pożaru. Przekazaliśmy zebrany materiał do prokuratury w celu wszczęcia śledztwa - powiedziała nam mł. asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.

Prokuratura dopiero ma się zająć sprawą, ale mieszkańcy bloku mają swoją teorię na ten temat.
- W mieszkaniu nie było prądu. Po tym, jak im go odcięli, podłączyli się do skrzynki na klatce, ale zgłosiliśmy to dostawcy. Od tej pory małżeństwo, które tam mieszkało, korzystało ze świeczek. Było to tym bardziej niebezpieczne, że oboje nadużywali alkoholu. Sama w ostatnich dniach wchodziłam do ich mieszkania, w którym nikogo nie było i gasiłam pozostawione same sobie palące się świeczki - opowiada z rozgoryczeniem jedna z sąsiadek.

Mieszkańcy klatki schodowej mówią nam, że uciążliwi lokatorzy mieli lada dzień zostać eksmitowani z mieszkania przydzielonego im przez miasto. - W sądzie toczy się wobec nich sprawa o eksmisję - potwierdza prezes Międzyrzeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Tadeusz Łoziński.

Niestety, straty nie kończą się na spalonym mieszkaniu, lecz dotykają też pozostałych mieszkańców, tworzących wspólnotę. Zniszczona jest klatka schodowa oraz elementy elewacji. Mieszkańcy muszą teraz cierpliwie czekać na oszacowanie szkód przez ubezpieczyciela.

- Miasto ma tylko 10 proc. udziałów w części wspólnej budynku. Decyzja o tym jak usunąć szkody należy więc do członków wspólnoty. Straty zostały już zgłoszone do firmy ubezpieczeniowej - mówi T. Łoziński.

Tymczasem sąsiedzi załamują ręce. - Przecież tego smrodu i brudu nie da się wytrzymać - mówią nie kryjąc złości. Przede wszystkim na sąsiadów. - Jak to jest możliwe, że tacy ludzie nie są w żaden sposób kontrolowani? Jeszcze kilka lat temu nie byli tacy. Syn z nimi mieszkał, to przychodził do niego kurator od czasu do czasu. Po jego wyprowadzce było już z nimi tylko gorzej - mówi kobieta.

Nie udało nam się dotrzeć do małżeństwa, które mieszkało w strawionym pożarem lokalu. Z tego co mówią sąsiedzi, od soboty nikt pary nie widział. - Wydaje mi się, że tej nocy słyszałam jej głos. Krzyczała, że się pali. Ale nikt z sąsiadów ich nie widział - mówi sąsiadka, która pierwsza zauważyła pożar.

Małżeństwo nie zgłosiło się też do miasta po lokal zastępczy, co potwierdziła rzeczniczka urzędu Patrycja Klarecka-Haładus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska