Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny ołów wciąż nam psuje krew

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Doktor Halina Strugała-Stawik przedstawiła najnowsze wyniki badań dzieci z Głogowa i okolic na zawartość ołowiu.
Doktor Halina Strugała-Stawik przedstawiła najnowsze wyniki badań dzieci z Głogowa i okolic na zawartość ołowiu. Dorota Nyk
Halina Strugała Stawik, prezes Fundacji na Rzecz Dzieci Zagłębia Miedziowego, jest pełna optymizmu. Dlaczego? Jej zdaniem coraz mniej dzieci w naszym regionie choruje na ołowicę. Ale niestety są osoby, które uważają wręcz przeciwnie.

Optymizmem powiało na piątkowej konferencji w starostwie powiatowym, podsumowującej dwuletnie badania fundacji w naszym regionie. Przebadała kilkaset dzieci na obecność ołowiu i kadmu we krwi, uczniów trzecich klas podstawówek. Badane były dzieci zarówno w Głogowie, jak i w podgłogowskich gminach. Według Haliny Strugały-Stawik, która od wielu lat zajmuje się tym problemem, wyniki badań należy odczytywać optymistycznie. Choć nadal dzieci w naszym regionie mają zbyt dużo ołowiu w organizmach, to jednak jest coraz mniej takich, które tego pierwiastka mają w niebezpiecznym nadmiarze, czyli powyżej 5 mikrogramów na decylitr.

- W 1996 roku średnia wartość wynosiła 8,1. Tymczasem ostatnie badania wykazały spadek o połowę. Średnia wartość to 4. Z tego powinniśmy się cieszyć, ale to nie znaczy, że trzeba zaprzestać badań - powiedziała. Fundacja w zeszłym roku przebadała 870 dzieci. W tym 703 w Głogowie, około 80 w gminie wiejskiej Głogów, 60 w gminie Jerzmanowa i 34 w gminie Pęcław. Rok wcześniej badała dzieci w gminach Żukowice i Kotla. Okazało się, że najwięcej dzieci z podwyższonymi poziomami ołowiu jest w Serbach, w SP 2 i 6 w Głogowie, w Przedmościu, Jaczowie i Białołęce. - To jest temat do zastanowienia się - stwierdzili uczestnicy konferencji. Głównie za trucicieli środowiska w naszym regionie uważa się zakłady przemysłowe, w tym zdecydowanie Hutę Miedzi Głogów. W przeszłości jej szkodliwa emisja była znaczna i dziś jasne jest, że gleby wokół huty są zanieczyszczone ołowiem, który będzie się rozkładał przez setki lat.

Poza tym naukowcy przyczyn ołowicy u dzieci szukają w poziomie życia rodzin, warunkach mieszkania, sposobie odżywiania.
- Według mnie te wyniki podane przez fundację są zakłamane, problem ołowicy się pogłębił - uważa natomiast Jarosław Klus, szef stowarzyszenia rolników "Pronatura". - W 1994 roku tylko 25 proc dzieci z naszego regionu miało przekroczony maksymalnie dopuszczalny poziom ołowiu, dziś w gminie Żukowice to prawie 90 proc. dzieci.
Kwestią sporną są dopuszczalne poziomy tego pierwiastka. Na Zachodzie przyjmuje się, że ołów nawet w najmniejszych ilościach jest szkodliwy. Nasi naukowcy dopuszczają 5 mikrogramów. J. Klus mówi o normie 2,9. Do tego problemu jeszcze wrócimy. Napiszemy także o nowym programie KGHM, który ruszył od marca br. - Przez lata KGHM współpracował z fundacją i finansował wyjazdy dzieci do zielonych szkół. Teraz rozpoczynamy program pod własnym szyldem - mówi rzecznik Polskiej Miedzi Dariusz Wyborski. - Przebadamy około tysiąca dzieci na zawartość ołowiu we krwi.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska