Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Groźny wypadek pod Polickiem. Pasażerka trafiła do szpitala. Kierowca stanie przed sądem, a auto wyląduje na złomowisku

Dariusz Dutkiewicz
Dariusz Dutkiewicz
Kierowca i dziewczyna nie odnieśli poważnych obrażeń
Kierowca i dziewczyna nie odnieśli poważnych obrażeń Dariusz Dutkiewicz
Kompletnie roztrzaskany renault megane leżący w rowie na trasie między Bobowickiem, a Polickiem. Przez dwie godziny straszył swym wyglądem przejeżdżających szosą. Nie było chyba nikogo, kto nie zastanawiał się, ile jest ofiar tej, na pierwszy rzut oka koszmarnej kraksy, do jakiej doszło w środę (10 marca) wieczorem między Polickiem a Bobowickiem.

Były wczesne godziny wieczorne, kiedy jadące krętą szosą w kierunku Międzyrzecza megane nagle zjechało z jezdni. Z potężną siłą auto uderzyło w pobocze. O sile uderzenia świadczyć może fakt, że dookoła samochodu w chwili kiedy na miejsce dotarli strażacy i policja, leżały rozrzucone części auta. Jako jedni z pierwszych na miejscu znaleźli się druhowie z OSP w Pszczewie.

Młody kierowca i dziewczyna wyszli z auta prawie bez szwanku

Wyglądało to masakrycznie – mówi jeden pszczewskich strażaków. – Auto dosłownie zostało zmiażdżone. I o dziwo, ku swemu zaskoczeniu odkryliśmy, że jadącym nic się nie stało.

Kierujący pojazdem młody mężczyzna wyszedł z kraksy praktycznie bez szwanku. Jadąca z nim dziewczyna trafiła do szpitala. Jednak, jak powiedziała nam rzeczniczka prasowa międzyrzeckiej policji Justyna Łętowska, obrażenia, jakie odniosła, nie kwalifikują jej do pobytu w szpitalu powyżej siedmiu dni.

Przeczytaj także:
Groźny wypadek na Zachodniej. Dwie osoby w szpitalu. BMW i Passat poważnie uszkodzone

Kierowca stanie przed sądem

Tak więc zdarzenie zostanie odnotowane jako kolizja. Co było przyczyną? Otóż co prawda szosa pszczewska jest kręta, ale na tym akurat odcinku prosta. To może skłaniać do przyspieszenia prędkości. Wszystko więc wskazuje na to, że kierowca nie dostosował prędkości do panujących warunków. Jak się jednak okazuje, nie tylko prędkości, ale także umiejętności. Policjanci błyskawicznie bowiem ustalili, że kierujący autem nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów.

Co prawda, kiedy na miejsce dotarli pierwsi ratownicy, miał tłumaczyć, że poczuł nagle, jak autem zarzuca, bo chyba pękła przednia prawa opona, ale i tak nie miał prawa za kierownicę wsiadać. W tej sytuacji, jak podkreśla J. Łętowska, sprawa znajdzie swój epilog przed sądem.

WIDEO: Międzyrzecz. 28-latek uszkodził szlaban

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska