Jeszcze nikt w Polsce nie sądził się o tak wielkie pieniądze za błędy urzędników skarbówki.
Areszt i kara
O problemach Towarzystwa Finansowo-Leasingowego pisaliśmy wiele razy. Informowaliśmy o sprawie karnej, jaką prokuratura wytoczyła Isańskiemu, który był głównym udziałowcem firmy. Przez 10 lat prokuratura nie potrafiła udowodnić przedsiębiorcy popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa i sprawa uległa przedawnieniu. TFL zajmowało się m.in. leasingiem autobusów i ciężarówek. Jako zakład pracy chronionej, korzystało z ulg podatkowych.
- W 1995 r. zatrudnialiśmy około 40 osób, firma uzyskała prawie 12 mln zysku. Była wielokrotnie kontrolowana przez urząd skarbowy, który nie miał uwag co do sposobu dokonywanych rozliczeń - wspomina biznesmen.
Rok później do firmy Isańskiego wszedł inspektor urzędu kontroli skarbowej. W czasie kontroli uznał, że przedsiębiorca wyłudził VAT. Nakazał zajęcie 6 mln zł i zawiadomił prokuraturę o przestępstwie. Isański został tymczasowo aresztowany. Prawie trzy miesiące spędził w więzieniu. - Firma została sparaliżowana - mówi przedsiębiorca. - Spór podatkowy trwa. Inspektor zakwestionował niemal każdą naszą transakcję, wydawano dziesiątki decyzji, od których się odwoływałem.
Wniosek czeka
Spór podatkowy toczy się dalej, ale w 2006 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że jeśli w 1996 r. fiskus w ogóle mógł dokonać zabezpieczenia, to do kwoty nie większej niż 350 tys. zł. Krótko po tym wyroku biznesmen złożył pozew o odszkodowanie od skarbu państwa. Domaga się blisko 130 mln zł.
- Gdyby nam nie zabrano 6 mln zł, firma działałaby i uzyskiwała zyski nie mniejsze niż te z 1995 r. - tłumaczy Isański. - Dlatego zdecydowałem się na pozew. Nie mam wątpliwości, że wyrządzono mi szkodę. Jakie będzie odszkodowanie? Decyzja należy do sądu. Jest jednak oczywiste, że zwłoka w tej sprawie każdego dnia powoduje wzrost należnych spółce odsetek. Już w 2002 r. opieszałość organów podatkowych w mojej sprawie spowodowały straty skarbu państwa na 2 mln zł.
Proces o odszkodowanie jeszcze się nie rozpoczął, bo sąd zastanawia się nad wnioskiem Isańskiego o zwolnienie spółki z kosztów sądowych. Trwa to już kilka miesięcy.
- Do dziś w sprawie mojej firmy organy skarbowe nie wydały ani jednej zgodnej z prawem decyzji, co potwierdziły sądy. A urzędnik, który mnie zniszczył, awansował na zastępcę dyrektora UKS. A przecież państwo ponosi odpowiedzialność za działalność swoich urzędników - dodaje zielonogórski biznesmen.
- Mnie cały czas obowiązuje tajemnica skarbowa. Nie mogę więc mówić o sprawie, do czasu rozpoczęcia procesu - powiedział Adam Barciszewski, dyrektor UKS w Zielonej Górze.
OGROMNE KWOTY
Zielonogórskie Towarzystwo Finansowo-Leasingowego z pozwem o odszkodowanie w wysokości 130 mln zł - to krajowy rekord. Na drugim miejscu jest firma JTT, która ubiega się o 98 mln. Na trzecim Roman Kluska, właściciel Optimusa, który od skarbu państwa domaga się 35 mln.
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?