Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grypa urzędowa

ALEKSANDRA SZYMAŃSKA (95) 722 57 72 [email protected]
Martwego łabędzia koło Gorzowa znaleźli wędkarze. Ptakiem zajęła się powiatowa inspekcja weterynaryjna. Jej pracownik wyciągnął go wędką. Zarzucony na ubranie fartuch i gumowe rękawiczki miały chronić mężczyznę przed zarażeniem, gdyby łabędź padł z powodu ptasiej grypy.
Martwego łabędzia koło Gorzowa znaleźli wędkarze. Ptakiem zajęła się powiatowa inspekcja weterynaryjna. Jej pracownik wyciągnął go wędką. Zarzucony na ubranie fartuch i gumowe rękawiczki miały chronić mężczyznę przed zarażeniem, gdyby łabędź padł z powodu ptasiej grypy. Lech Muszyński
Mieszkańcy Drezdenka znaleźli chorego łabędzia. Trzy godziny szukali pomocy, ale każdy ich odsyłał. W okolicy Gorzowa inspekcja weterynaryjna martwego łabędzia wyciągała z wody wędką. Czy tak wygląda walka z ptasią grypą?

- Panuje znieczulica! - denerwuje się mieszkanka Drezdenka (nazwisko do wiadomości redakcji). O godz. 9.00 kobieta znalazła w okolicy działek młodego łabędzia. Ledwo żył. Wraz z sąsiadem zadzwoniła na policję. Ponad dwie godziny czekali na odzew. I się nie doczekali.

Żałował paliwa

- Po godzinie zadzwoniliś-my jeszcze raz - opowiada sąsiad. O 13.00 podjechali strażacy i pracownik magistratu. - Wzruszyli ramionami, powiedzieli, żeby nie dotykać łabędzia i czekać na weterynarza - mówią. W końcu się rozeszli. Gdy przed 15.00 mieszkanka Drezdenka przejeżdżała koło działki, ptak nadal tam był. O 16.00 już go nie zastała.
Następnego dnia zadzwoniła do powiatowego weterynarza, żeby się dowiedzieć, co z łabędziem. - Nakrzyczał na mnie. Gdy zapytałam, czy złapał ptaka do klatki, odpowiedział, że to nie zoo. Miał pretensje, że łabędzia nie było, a on zmarnował paliwo - opowiada.

Jak trzeba, to złapią

Powiatowy weterynarz Krzysztof Węgrzyn potwierdza, że nie znalazł łabędzia. Dlaczego zajął się tym dopiero kilka godzin po zgłoszeniu? Odpowiada, że wiadomość przyszła podczas narady. Podwładnego broni lubuski lekarz weterynarii Tadeusz Woźniak. - Lekarze weterynarii nie są od wyłapywania ptaków. Za to odpowiedzialne są samorządy i powinny pomagać inspekcji weterynaryjnej w wykonywaniu ustawowych obowiązków - twierdzi. Burmistrz Drezdenka Roman Cholewiński komentuje: - To odbijanie piłeczki. Wyjaśnia, że starosta strzelecko - drezdenecki kazał mu tylko znaleźć miejsca do grzebania ptaków w razie grypy i samochody do ich transportu. - Ale skoro weterynaria mówi, że powinniśmy złapać i dostarczyć łabędzia, to następnym razem tak zrobimy. Niech mieszkańcy od razu dzwonią do urzędu - mówi burmistrz.

Lepiej nie dzwonić

Takiego rozwiązania nie polecamy mieszkańcom powiatu gorzowskiego. Tu zadanie walki z ptasią grypą bierze na siebie powiatowy lekarz weterynarii Józef Jagódka. - Wolę polegać na tym, co mam - mówi. Na zgłoszenie o martwym łabędziu (padł z powodu ran i głodu) w rozlewiskach Noteci koło Gorzowa posłał niedawno pracownika z... wędką. Mężczyzna ledwie narzucił na siebie fartuch i rękawiczki. Z trudem wyciągnął łabędzia z wody i zapakował do foliowego worka. Potem spryskał siebie i otoczenie środkiem odkażającym. Nie przypominało to scen walki z ptasią grypą, jakie pokazuje telewizja.
- Zabezpieczenia były odpowiednie - twierdzi J. Jagódka. Zapewnia, że na wypadek epidemii ma w pogotowiu 24-osobowy zespół weterynarzy. Podobne grupy fachowców powołał wojewoda. Od trzech tygodni ustalają one, co robić, gdyby grypa zapanowała w Lubus-kiem. Jednak lepiej do nich nie dzwonić, gdy znajdziemy coś niepokojącego. - To by zakłóciło obieg informacji. Lepiej powiadamiać służby w terenie - informuje rzeczniczka wojewody Katarzyna Jankowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska