Ten rok jest dla pana Grzegorza wyjątkowy. Bo najpierw instruktorka KO Jolanta Wywiórka zaproponowała mu, że nakręci film o nim. Zachęcona ubiegłorocznym sukcesem, jaki razem z podopiecznymi osiągnęła na Europejskim Festiwalu Filmowym ,,Integracja - Ty i ja" w Koszalinie. Wtedy mieszkańcy DPS w 20-minutowym filmie pokazali, że z życia czerpią pełnymi garściami. No i wrócili z główną nagrodą w kategorii filmów amatorskich.
- Teraz postanowiłam nakręcić film o Grzegorzu Cybulskim, który odnosił sportowe sukcesy, był na pierwszych stronach gazet, a dziś zapomniany, przebywa z nami - mówi instruktorka. - Miałam zgodę rodziny. I jak zawsze mogłam liczyć na pomoc Mieczysława Ciesielczyka, Jacka Patalasa i Jerzego Jerczyńskiego. Bardzo im za to dziękuję.
Pan Grzegorz chętnie opowiedział o sobie. A rozmawiał z nim w filmie Edward Czernik, który przypomniał mu wspólne chwile na stadionach.
Na festiwalowym pokazie w Koszalinie pojawili się przedstawiciele Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Byli zadowoleni, że po latach przerwy znów wiadomo, co dzieje się z mistrzem sportu. Zabrali film do Warszawy… Obraz dostał wyróżnienie (na ponad 100 zgłoszonych filmów zakwalifikowało się do zawodów zaledwie osiem).
Grzegorz Cybulski urodził się w Nowej Soli w 1951 roku. Był zawodnikiem MKS Astra Nowa Sól. Potem reprezentował też m.in. kluby: Lumel Zielona Góra, Lubtour Zielona Góra. Był nauczycielem wychowania fizycznego, trenerem.
- Bardzo nam zależało, by jak najszerzej opowiedzieć o naszym bohaterze, absolwencie Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu - mówi pani Jolanta. - Przecież dwukrotnie reprezentował nasz kraj na olimpiadzie: w Monachium (1972) i Montrealu (1976). Był czterokrotnym mistrzem kraju na otwartym stadionie i czterokrotnym halowym mistrzem kraju oraz trzykrotnym rekordzistą Polski. Jego wynik z 1975 (8,27 - wtedy to trzeci wynik na świecie) przetrwał 26 lat, a rekord z hali (8.01 - 1977) trwał 31 lat i został poprawiony dopiero w tym roku.
Z okazji 90-lecia PKOL i Polskiego Związku Lekkoatletycznego ogłoszono konkurs na najlepszych sportowców w historii Polski. W kategorii skoczków w dal nominowanych zostało osiem osób.
- Zaskoczyli mnie, że znalazłem się wśród nich - mówi G. Cybulski. - Do samego końca nie wiedziałem, jakie miejsce zajmę w plebiscycie. Cieszyłem się, że mnie i panią Jolę zaproszono do Centrum Olimpijskiego na wielką galę. I nagle okazało się, że… wygrałem. Nie chciałem uwierzyć, gdy wyczytano moje nazwisko.
Dla pana Grzegorza najważniejsze było to, że mógł spotkać się z dawnymi kolegami i koleżankami, z którymi wyjeżdżał na zawody. Przy stoliku siedział razem z Grażyną Rabsztyn, Robertem Korzeniowskim. Rozmawiał z Ireną Siewińską, z którą był na olimpiadzie w Monachium.
- Mieliśmy też możliwość zwiedzenia muzeum olimpijskiego - dodaje zadowolony pan Grzegorz.
- Dla nas ważne jest to, że o Grzegorzu Cybulskim przypomnieli sobie ludzie, a jego znajomi coraz częściej go tu odwiedzają - podkreśla J. Wywiórka. - Wyjazdy do Koszalina, Warszawy na galę zupełnie odmieniły pana Grzegorza. Otworzył się, ma różne plany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?