Zapomnij, że ja jeszcze cokolwiek zaatakuję
Na przetarcie zimowych szlaków zdecydowali się Grzegorz Zengota z Falubazu Zielona Góra, Szymon Wożniak ze Stali Gorzów i Krzysztof Buczkowski, zawodnik GKM-u Grudziądz. „Zengi” robił z tego dowcipne wydarzenia na Facebooku. Ale zdobywanie tatrzańskich szczytów z pewnością nie było łatwe, bo w niektórych miejscach żużlowcy musieli przemierzać trasy w głębokim śniegu. Najpierw był Nosal. - Misja zakończona sukcesem, 1206 metrów na dobry początek zdobywania szczytów. Była to dla nas naprawdę ambitna wyprawa. Każdy ma swoje K2 – mówił „Zengi”, pozdrawiając polską wyprawę, która wspina się właśnie na K2, najwyższy szczyt Karakorum.
Trójka żużlowych śmiałków poszła za ciosem i zaatakowała kolejny, znacznie wyższy szczyt – Kasprowy Wierch, 1987 m n.p.m. Nie było lekko, ale…
- Kasprowy został zdobyty, warunki były spartańskie, mocno ośnieżony skok, gorzej być chyba nie mogło, ale daliśmy radę – meldował Grzegorz Zengota ze szczytu. - Mamy czyste sumienie, zaraz wracamy, ale nie wiemy, czy jeździ gondola. Może uniesiemy się ambicją i zejdziemy. Przepiękne uczucie, polecam, zdobywajcie szczyty, tak się poznaje się charaktery. W nagrodę znalazłem na szlaku czekan, chyba jakiś alpinista zgubił. Pniemy się coraz wyżej, atakujemy dalej.
- Zapomnij, że ja jeszcze cokolwiek zaatakuję – krzyczał z boku wyczerpany Szymon Woźniak.
Czekamy na powrót na tor. Do ligi raptem 50 dni
Oprócz Grzegorza Zengoty i Szymona Woźniaka, jeszcze czterech żużlowców z lubuskich klubów wzięło udział w zgrupowaniu – „stalowcy” Bartosz Zmarzlik i Rafał Karczmarz oraz zawodnicy Falubazu: Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz. Do Zakopanego pojechać nie mógł chory kapitan Stali Krzysztof Kasprzak. - Rano pojechaliśmy na narty zjazdowe i na deski. Połowa zawodników poszła na biegówki, a później na bieżni robiliśmy małe interwały – relacjonował Patryk Dudek jeden z obozowych dni. A na koniec czekała na nas sauna, spokój oraz „chilloucik”. Po powrocie do domów i z niecierpliwością czekamy na powrót na tor. Do pierwszego ligowego meczu zostało raptem 50 dni.
Zima pochłonięta na deskach i biegówkach
- Jedyna rzecz, na którą nie mieliśmy wpływu to pogoda, ale ona bardzo dopisała, było pięknie – mówił Rafał Dobrucki, trener kadry juniorów. - Ośrodek jest kapitalny, wszystko mieliśmy pod ręką na miejscu i to na wysokim poziomie.
Warunki na zgrupowaniu chwalił też m.in. mistrz świata juniorów Maksym Drabik (Sparta Wrocław): - Treningi na sali odbywają się pod okiem świetnego trenera, są mocno urozmaicone. Do tego dochodzą deski, biegówki, zajęcia w terenie. Na miejscu mamy basen, salę, siłownię, jest bardzo dobra kuchnia. No i super warunki pogodowe, pochłonęliśmy zimę.
„Duzers” z „Jarem” po starej znajomości
Po ciężkich treningach kondycyjnych na sali, żużlowcy mogli pograć w piłkę nożną. Najwięcej bramek zdobywał Przemysław Pawlicki, w minionym sezonie zawodnik Stali, a dziś już reprezentant klubu z Grudziądza.
Żużlowcy mieli również zajęcia z psychologiem i poddawani byli testom na czas reakcji. Długo najszybciej reagowali „startowcy” Jarosław Hampel (Unia Leszno) i Grzegorz Zengota, ale gdy do przyrządu pomiarowego podszedł Patryk Dudek, rywale wyraźnie zostali w tyle. Zielonogórzanin dzielił pokój z byłym zawodnikiem Falubazu Jarosławem Hampelem. – Leżałem sobie w pokoju, bo byłem pierwszy. Patrzę wchodzi Jaro i tak po starej znajomości zamieszkaliśmy razem – śmiał się „Duzers”.
Zobacz też:
Zielonogórski żużlowiec Grzegorz Zengota nie zakładał, że do Falubazu wróci tak szybko
Grzegorz Zengota o obozie Falubazu Zielona Góra w Szklarskiej Porębie
Polecamy również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?