Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Zengota z Falubazu Zielona Góra i Szymon Woźniak ze Stali Gorzów wśród zdobywców tatrzańskich szczytów [ZDJĘCIA]

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Grzegorz Zengota, Krzysztof Buczkowski i Szymon Woźniak zdobywali tatrzańskie szczyty.
Grzegorz Zengota, Krzysztof Buczkowski i Szymon Woźniak zdobywali tatrzańskie szczyty. Facebook.com/zengiracing
Żużlowcy z reprezentacji Polski seniorów i juniorów zakończyli zgrupowanie w Zakopanem. Korzystali ze wszelkich dobrodziejstw zimy, w świetnych warunkach biegali na nartach, zjeżdżali z Kasprowego. A poza tym budowali kondycję ćwiczeniami w sali, w terenie i na siłowni. A najwięksi twardziele wspinali się na tatrzańskie szczyty.

Zapomnij, że ja jeszcze cokolwiek zaatakuję

Na przetarcie zimowych szlaków zdecydowali się Grzegorz Zengota z Falubazu Zielona Góra, Szymon Wożniak ze Stali Gorzów i Krzysztof Buczkowski, zawodnik GKM-u Grudziądz. „Zengi” robił z tego dowcipne wydarzenia na Facebooku. Ale zdobywanie tatrzańskich szczytów z pewnością nie było łatwe, bo w niektórych miejscach żużlowcy musieli przemierzać trasy w głębokim śniegu. Najpierw był Nosal. - Misja zakończona sukcesem, 1206 metrów na dobry początek zdobywania szczytów. Była to dla nas naprawdę ambitna wyprawa. Każdy ma swoje K2 – mówił „Zengi”, pozdrawiając polską wyprawę, która wspina się właśnie na K2, najwyższy szczyt Karakorum.

Trójka żużlowych śmiałków poszła za ciosem i zaatakowała kolejny, znacznie wyższy szczyt – Kasprowy Wierch, 1987 m n.p.m. Nie było lekko, ale…

- Kasprowy został zdobyty, warunki były spartańskie, mocno ośnieżony skok, gorzej być chyba nie mogło, ale daliśmy radę – meldował Grzegorz Zengota ze szczytu. - Mamy czyste sumienie, zaraz wracamy, ale nie wiemy, czy jeździ gondola. Może uniesiemy się ambicją i zejdziemy. Przepiękne uczucie, polecam, zdobywajcie szczyty, tak się poznaje się charaktery. W nagrodę znalazłem na szlaku czekan, chyba jakiś alpinista zgubił. Pniemy się coraz wyżej, atakujemy dalej.

- Zapomnij, że ja jeszcze cokolwiek zaatakuję – krzyczał z boku wyczerpany Szymon Woźniak.

Czekamy na powrót na tor. Do ligi raptem 50 dni

Oprócz Grzegorza Zengoty i Szymona Woźniaka, jeszcze czterech żużlowców z lubuskich klubów wzięło udział w zgrupowaniu – „stalowcy” Bartosz Zmarzlik i Rafał Karczmarz oraz zawodnicy Falubazu: Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz. Do Zakopanego pojechać nie mógł chory kapitan Stali Krzysztof Kasprzak. - Rano pojechaliśmy na narty zjazdowe i na deski. Połowa zawodników poszła na biegówki, a później na bieżni robiliśmy małe interwały – relacjonował Patryk Dudek jeden z obozowych dni. A na koniec czekała na nas sauna, spokój oraz „chilloucik”. Po powrocie do domów i z niecierpliwością czekamy na powrót na tor. Do pierwszego ligowego meczu zostało raptem 50 dni.

Zima pochłonięta na deskach i biegówkach

- Jedyna rzecz, na którą nie mieliśmy wpływu to pogoda, ale ona bardzo dopisała, było pięknie – mówił Rafał Dobrucki, trener kadry juniorów. - Ośrodek jest kapitalny, wszystko mieliśmy pod ręką na miejscu i to na wysokim poziomie.

Warunki na zgrupowaniu chwalił też m.in. mistrz świata juniorów Maksym Drabik (Sparta Wrocław): - Treningi na sali odbywają się pod okiem świetnego trenera, są mocno urozmaicone. Do tego dochodzą deski, biegówki, zajęcia w terenie. Na miejscu mamy basen, salę, siłownię, jest bardzo dobra kuchnia. No i super warunki pogodowe, pochłonęliśmy zimę.

„Duzers” z „Jarem” po starej znajomości

Po ciężkich treningach kondycyjnych na sali, żużlowcy mogli pograć w piłkę nożną. Najwięcej bramek zdobywał Przemysław Pawlicki, w minionym sezonie zawodnik Stali, a dziś już reprezentant klubu z Grudziądza.

Żużlowcy mieli również zajęcia z psychologiem i poddawani byli testom na czas reakcji. Długo najszybciej reagowali „startowcy” Jarosław Hampel (Unia Leszno) i Grzegorz Zengota, ale gdy do przyrządu pomiarowego podszedł Patryk Dudek, rywale wyraźnie zostali w tyle. Zielonogórzanin dzielił pokój z byłym zawodnikiem Falubazu Jarosławem Hampelem. – Leżałem sobie w pokoju, bo byłem pierwszy. Patrzę wchodzi Jaro i tak po starej znajomości zamieszkaliśmy razem – śmiał się „Duzers”.

Zobacz też:
Zielonogórski żużlowiec Grzegorz Zengota nie zakładał, że do Falubazu wróci tak szybko

Grzegorz Zengota o obozie Falubazu Zielona Góra w Szklarskiej Porębie

Polecamy również:

W niedzielę (21 stycznia) w hali CRS w Zielonej Górze odbyła się VII edycja Lubuskich Targów Ślubnych. Impreza cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Tłumy odwiedzających miały okazję zapoznać się z bogatą ofertą najlepszych salonów sukien ślubnych, jubilerów, kwiaciarni oraz fotografów. W jednym z pokazów sukni ślubnych wzięła udział Anna Piszczałka z programu Top Model. Jej występ zapowiedziała pochodząca z Zielonej Góry aktorka, Sandra Staniszewska.Zobacz też: Izabela Janachowska zdradziła jakie suknie ślubne są teraz hitem

Najmodniejsze suknie ślubne na Lubuskich Targach Ślubnych w ...

Kolejna grupa żołnierzy międzyrzecko-wędrzyńskiej brygady przygotowuje się do misji w Rumunii. Ostatnio przeszli sprawdzian z działań bojowych.W drugiej połowie br. żołnierze 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wyjadą na pół roku do Rumunii. Kolejna zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego wystawi 1. batalion piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej. Zanim pododdział wyjedzie na Bałkany, musi przejść szereg specjalistycznych szkoleń i egzaminów. Pierwszym z nich był sprawdzian na poziomie drużyny. Pierwszy etap przygotowań skupia się głównie na sprawdzeniu wyszkolenia każdego żołnierza, a następnie działania drużyny. Jego finałem są zawody użyteczno-bojowe, czyli tzw. certyfikacja. Ich celem jest sprawdzenie przygotowania żołnierzy do działań bojowych oraz umiejętności kierowania zespołem przez dowódców drużyn. Zawody użyteczno-bojowe obejmowały osiem zadań bojowych, które drużyna wykonał na tzw. pętli taktycznej. - Siłą pododdziału jest jego najsłabsze ogniwo, dlatego tak ważne jest współdziałanie całego zespołu. Ocenie podległo wyszkolenie całej drużyny. Nie chodzi o pokazanie swojego indywidualizmu, czyli kto jest najlepszy, tylko tego że drużyna jest gotowa wykonać każde postawione przed nią zadanie – zaznaczył dowódca kompanii kapitan Przemysław Beczek. Każda drużyna rozpoczynała od rozkładania i składania broni na czas. Najgorszy indywidualny wynik  żołnierza uznawany był za czas całej drużyny. Co jeśli ktoś popełnił jakiś błąd? Cała drużyna dostawała dodatkowe zadanie taktyczne. Na kolejnym punkcie kontrolnym pododdział wykonał strzelanie sytuacyjne. Musiał wycofać się pod ostrzałem przeciwnika. Po wycofaniu drużyna kontynuowała patrol. W wyniku ataku grup dywersyjnych, jeden z żołnierzy został ranny. Koledzy musieli ewakuować go i opatrzyć rany, a następnie wezwać śmigłowiec medyczny. Było to trzecie zadanie sprawdzające drużynę. - Pierwsze zadania realizowane były w niedużych odległościach na strzelnicy. Kolejne punkty były oddalone od siebie nawet o trzy kilometry – dodaje kierownik zajęć kapitan Beczek. Po wykonaniu marszu drużyna musiała ustawić grupę min, tak aby opóźnić działanie przeciwnika. Gdy zadanie zostało zakończone, żołnierze oddalili się na kolejny punkt zaznaczony na mapie. - Przemieszczenie pomiędzy punktami kontrolnymi odbywało się na czas, za co drużyny również otrzymywały punkty. Czasy były na tyle wyśrubowane, że często tempo marszu wymuszało na szkolonych bieg – informuje instruktor na punkcie nauczania porucznik Józef Niedźwiecki. Gdy drużyna dotarła na piąty punkt rozległa się komenda „maski w pogotowie, maski włóż”. Żołnierze mieli tylko dziewięć sekund na wykonanie rozkazu. Kilkaset metrów dalej znajdował się szósty punkt kontrolny, czyli tor napalmowy. Forsowanie płonących przeszkód wymagało współdziałania całej drużyny. Niektóre obiekty były tak dobrane, aby egzaminowani pokonywali je zespołowo. Na kolejnym punkcie żołnierze wykrywali i rozpoznawali sprzęt armii innych państw. Ostatnie zadanie polegało na programowaniu i nawiązaniu łączności przez radiostacje, będące na wyposażeniu pododdziału zmotoryzowanego.Certyfikacja drużyn, czyli sprawdzenie stopnia wyszkolenia pododdziału to zaledwie pierwszy  etap przygotowań do misji. Jak podkreśla kapitan Beczek, ten etap jest równie ważny, jak następne.  W kolejnych fazach sprawdzeniu poddane zostaną plutony, kompania oraz cały kontyngent. Po potwierdzeniu gotowości do realizowania zadań operacyjnych i szkoleniowych w Rumunii, Polski Kontyngent Wojskowy będzie mógł przystąpić do objęcia dyżuru w ramach III zmiany dostosowanej Wysuniętej Obecności NATO.oprac. (dab)ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ćwiczenia Czarnej Dywizji na Białej Górze. Żołnierze musieli pokonać rzekę

Przez ogień i dym. Żołnierze szykują się do wyjazdu na Bałka...

Jeżdżąc po polskich drogach zdarza nam się spotykać znaki drogowe, które są w stanie wyprowadzić w pole nawet najlepszych kierowców. Nic dziwnego. Absurdy drogowe od zawsze cieszą oko internautów i są zmorą dla miłośników czterech i dwóch kółek. Nie uwierzycie na jakie absurdy możecie się natknąć przemierzając polskie drogi.Zobacz również: Kilometry niepotrzebnych barierek. Absurd z winy nieścisłości w przepisachOgromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?Ogromna asteroida 2002 AJ129 uderzy w Ziemię? Czeka nas koniec świata?

Mamy jeździć po takich drogach? Łatwo możemy stracić koło i....

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska