Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzmoty i pioruny

Piotr Drozdowski 0 68 347 40 72 [email protected]
Ewa Myczka jest absolwentką wolsztyńskiego ,,ogólniaka”, skończyła klasę o profilu humanistycznym. Przez ostatnich osiem lat pracowała jako ratownik medyczny w izbie przyjęć poznańskiego szpitala. W zespole, oprócz niej, grają też: Michał Palaszczyk i Przemysław Tutak (gitara), Rioman Chraniuk (gitara basowa) oraz Grzegorz Polaszczyk (perkusja), co niektórzy widoczni na ekranie komputera, któryodegrał sporą rolę w nagraniu płyty.
Ewa Myczka jest absolwentką wolsztyńskiego ,,ogólniaka”, skończyła klasę o profilu humanistycznym. Przez ostatnich osiem lat pracowała jako ratownik medyczny w izbie przyjęć poznańskiego szpitala. W zespole, oprócz niej, grają też: Michał Palaszczyk i Przemysław Tutak (gitara), Rioman Chraniuk (gitara basowa) oraz Grzegorz Polaszczyk (perkusja), co niektórzy widoczni na ekranie komputera, któryodegrał sporą rolę w nagraniu płyty. fot. Piotr Drozdowski
Rozmowa z Ewą Myczką z Wolsztyna, wokalistką poznańskiej grupy heavymetalowej ,,Thunders", która kilka dni temu zakończyła pracę nad debiutancką płytą.

- Jak zaczęła się przygoda ze śpiewem i z heavy metalem?- Śpiewać lubiłam od zawsze. W szkole podstawowej nr 3 śpiewałam w chórze. A skąd pomysł na heavy metal? No cóż, zaraził nim mnie mój brat, który słuchał takiej muzyki i z czasem także i ja połknęłam bakcyla. W odróżnieniu jednak od brata, który gra na gitarze, ale muzykę traktuje głównie dla przyjemności, ja zawsze chciałam śpiewać profesjonalnie. Uczęszczałam do szkoły wokalnej w Poznaniu, a potem szukałam jakiegoś zespołu. Przypadkiem, w internecie natknęłam się na ogłoszenie grupy ,,Thunders" (grzmoty - red.), która szukała wokalu i tak już razem gramy od trzech lat.

- Jakieś ostatnie koncerty?- Mieliśmy ich kilka, a na przeglądzie RockFest w Luboniu zajęliśmy nawet trzecie miejsce, jednak od roku skupiliśmy się wyłącznie nad przygotowaniem debiutanckiej płyty. Trwało to długo... Trzeba było znaleźć studio nagrań, zgrać terminy wszystkich członków zespołu, nagrać i zmiksować kawałki. Nie było łatwo. Koledzy z zespołu przesyłali mi muzykę internetem do Wolsztyna. Ściągałam muzykę na laptopa, ćwiczyłam w domu i jechałam na próby oraz na nagranie. Ale dopięliśmy swego! Pracę nad debiutanckim krązkiem zakończyliśmy kilka dni temu. Teraz musimy tylko wypalić płytę z muzyką i znaleźć wytwórnię.

.

- Kilka słów o debiutanckiej płycie...- Płyta nosi tytuł ,,And Lightnings", czyli ,, i błyskawice". To osiem utworów, od ballad po prawdziwie mocne heavymetalowe brzmienie. Piosenki są o m.in. o wolności, miłości i motocyklach. W większości śpiewam po angielsku, bo nie ukrywam, że naszą debiutancką płytę będziemy chcieli promować za granicą. Tam chyba łatwiej o sukces, nierzadko polscy artyści są tam lepiej ioceniani niż u siebie.

- Myślisz, że uda się wypromować zespół na krajowej lub zagranicznej scenie muzycznej?- Ja i moi koledzy z zespołu jesteśmy o tym przekonani! Bez tego nawet byśmy nie zaczynali pracy nad płytą.

- A jakie oceny zebrała nowa płyta wśród znajomych?- Muszę przyznać, że moje dwie ciocie, które słyszały kilka kawałków były przekonane, że włączyłam radio... (śmiech) i słuchają muzyki nadawanej przez jakąś stację! Nawet nie przypuszczały, że to płyta naszego zespołu! Nie powiem, to było bardzo miłe.

- To może i inni w Wolsztynie wkrótce posłuchają ,,Thundersów"...- Jak się uda z płytą, to pewnie tak! Swoją drogą to dobry pomysł, żeby zagrać tu jakiś koncert w przyszłym roku. Jak nas ktoś zaprosi, czemu nie.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska