Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gubin: Firmy uzupełniają braki kadrowe ludźmi zza granicy. W Gubinie pracują już Wenezuelczycy

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Andrzej Iwanicki, przedsiębiorca z Gubina, właściciel jednej z większych firm w regionie przyznaje, że brakuje rąk do pracy i musi uzupełniać braki kadrowe ludźmi zza granicy.
Andrzej Iwanicki, przedsiębiorca z Gubina, właściciel jednej z większych firm w regionie przyznaje, że brakuje rąk do pracy i musi uzupełniać braki kadrowe ludźmi zza granicy. Łukasz Koleśnik
Wiele lokalnych zakładów ma teraz gorszy okres. Przez braki kadrowe wielu pracowników robi dziennie więcej niż osiem godzin. Do tego pojawiają się opóźnienia. Firmy ratują się m.in. siłą roboczą zza granicy. Jednak takich pracowników też nie jest łatwo ściągnąć. Mówi o tym właściciel gubińskiego zakładu meblowego, Andrzej Iwanicki.

„Wszystkich zainteresowanych podjęciem pracy zapraszamy do składania dokumentów rekrutacyjnych. Swoją ofertę kierujemy zarówno do kobiet jak i mężczyzn gotowych podjąć pracę jako tapicer lub stolarz/monter.”
Taki komunikat można wyczytać na stronie internetowej firmy Iwaniccy sp. z o.o. Gubiński zakład ma braki kadrowe. Kłopot w tym, że wyciągnięcie pracownika z lokalnego rynku graniczy z cudem.
- Czasy się zmieniły. Kiedyś nie było miejsc pracy, a ewentualnych pracowników było mnóstwo - mówi A. Iwanicki. - Teraz powstaje coraz więcej firm, ale za to ludzi bez zatrudnienia w okolicy pozostało bardzo niewiele.

Dodaje, że nie tylko jego przedsiębiorstwo boryka się z obecną sytuacją na rynku pracy.
- Trzeba szukać rozwiązań. W tym roku zamierzamy wprowadzić kilka z nich - opowiada Iwanicki.
Jednym z nich jest zatrudnienie kobiet na stanowiska, na których do tej pory nie pracowały. - Obecnie szkolimy dwie panie, które mają pracować na tapicerni. Do tej pory do tych obowiązków zatrudnialiśmy tylko mężczyzn. Panie jednak dobrze sobie radzą i mam nadzieję, że będzie ich więcej.

Drugim pomysłem jest ściąganie pracowników zza granicy. Tacy na terenie zakładu Iwaniccy już pracują, m.in. Ukraińcy i Białorusini. - Patrzymy już nie tylko na kraje wschodnie - mówi gubiński biznesmen. - Potrzebujemy rąk do pracy i szukamy wszędzie. Mamy np. w zakładzie Filipińczyków czy ludzi z Wenezueli.
Tych jednak nie tak łatwo ściągnąć. Dlaczego?

Ukraińcy, Białorusini, a nawet Filipińczycy czy obywatele Wenezueli. W zakładzie Andrzeja Iwanickiego pracuje wielka mieszanka narodowościowa. Właściciel przyznaje, że bez pracowników zza granicy byłoby bardzo ciężko.

W firmie Iwaniccy sp. z o.o. zatrudnionych jest trzech Wenezuelczyków, trzynastu Filipińczyków. Do tego wielu Ukraińców, Białorusinów.
- Jednak, żeby móc ściągnąć pracowników zza granicy, to trzeba im zapewnić warunki mieszkaniowe - zauważa A. Iwanicki.
A z tym w Gubinie jest problem, ponieważ od lat nie powstały nowe lokale, a tych socjalnych bądź komunalnych również brakuje. Miasto przygraniczne zazdrości Krosnu Odrzańskiemu, gdzie w ostatnim czasie pojawiło się kilku deweloperów, którzy remontują bądź budują nowe bloki. - Liczę na to, że w Gubinie będzie podobnie. Zwłaszcza, że powstają nowe zakłady, potrzeba będzie więcej pracowników, a tym samym więcej mieszkań - podkreśla Iwanicki.

Problem występuje teraz. - Osoba, która przyjeżdża tutaj z daleka, chce zarobić nie tylko na siebie - opowiada Iwanicki. - Taki pracownik z Wenezueli, który przeleciał pół świata, żeby pracować w Polsce, chce zdobyć pieniądze, żeby przeżyć, ale też wysłać coś rodzinie. A z obecnymi opłatami w Gubinie za sam nocleg zostaje mu naprawdę niewiele. Dlatego mamy przeciwko sobie nie tylko rynek pracy.
W firmie nie szykują się wielkie inwestycje. A. Iwanicki ma nadzieję, że uda się w tym roku uregulować sprawy kadrowe. - Remontujemy dawną stołówkę i chcemy ją przebudować na mieszkania socjalne. Jedno z biur przerobiliśmy na coś podobnego.

Przedsiębiorca z Gubina przyznaje, że musi zatrudniać obcokrajowców, bo na rodzimym rynku rąk do pracy zwyczajnie brakuje. - Możliwości, jeśli chodzi o nasz region, właściwie się wyczerpały - zauważa. - W Krośnie czy Gubinie powstaje coraz więcej zakładów i o miejscowych pracowników muszą walczyć. Jedni zabierają drugim. Pracownicy, mając alternatywę, częściej wybierają pracę na miejscu.
Obecnie w firmie Iwaniccy jest zatrudnionych około 40 pracowników spoza granic Polski. Właściciel przyznaje, że musi przynajmniej podwoić tę liczbę do końca roku, żeby marzyć o dalszym rozwoju firmy. - Liczę jednak na to, że do końca tego roku to się uda. Myślę, że na jesieni uregulujemy już sprawy związane z kadrą - opowiada A. Iwanicki. - Szukamy rozwiązania tego problemu na wielu płaszczyznach. M.in. zaczęliśmy szkolić kobiety, aby pracowały jako tapicerzy. Do tej pory zajmowali się u nas tym tylko mężczyźni.

A. Iwanicki przyznaje, że w firmie bywały dużo trudniejsze kłopoty. - Jestem optymistą i myślę, że sobie z tym poradzimy. Ogólnie poprzedni rok mieliśmy trudny i uważam, że obecny będzie znacznie lepszy.
O planach wejścia firmy Iwaniccy na polski rynek napiszemy za tydzień

RAMKA:
Zmiany w jednym z największych zakładów w Gubinie
W ostatnim czasie doszło tylko do drobnej zmiany nazwy. Firma w Gubinie, która przez lata nosiła nazwę A.Z. Iwaniccy, to teraz Iwaniccy Sp. z o. o. Sp. k. - Zniknęły inicjały. Brat Zbigniew od dawna nie żyje, firma w Lubsku została oddzielona, kierują nią jego dzieci - opowiada Andrzej Iwanicki. Dodaje również, że do grobu zakładu nie zabierze. Już teraz udziały w firmie zostały podzielone na trzy równe części: pomiędzy A. Iwanickiego oraz jego córki. - Swoją część planuję przekazać synowi, kiedy będzie już gotowy kierować firmą - mówi. - Myślę, że wspólnie sobie poradzą. Do tego jeszcze jednak trochę czasu.

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Co dalej z nową siatką szkół w Gorzowie? Kolejne roszady

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska