Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel bazarowy kwitnie w najlepsze

Stefan Cieśla, mag
- Co niedzielę jestem na bazarze, świętuję po pracy - mówi Antoni Raszpla z Gorzowa, który sprzedawał na bazarze słodycze
- Co niedzielę jestem na bazarze, świętuję po pracy - mówi Antoni Raszpla z Gorzowa, który sprzedawał na bazarze słodycze fot. Kazimierz Ligocki
Anna z Deszczna była jednym z tysięcy klientów, którzy mimo Święta Niepodległości przyszli na bazar w Gorzowie przy ul. Szczecińskiej.

Na setkach straganów kupić można było wszystko, spożywkę, chemię, narzędzia, opony, meble. Dzieci ciągnęły rodziców do kojców z małymi kotkami i szczeniaczkami. Swoją klientelę miała, jak zawsze, giełda samochodowa. Dymiły grille i ekspresy z gorącą herbatą, którą rozgrzewali się zziębnięci kupcy i klienci.

Handlują dla chleba

Pan z panią handlujący bielizną nie chcą się przedstawić.

- Musimy w niedzielę handlować, bo inaczej nie zarobimy na ZUS - mówią. Nie chce też się przedstawić kupiec handlujący dżinsową odzieżą. - Jestem z Trzcianki. Prowadzę handel obwoźny, pracuję w każdą niedzielę i święta. Na siedzeniu w domu nie zarobię - mówi krótko i odchodzi do klientów, którzy oblegają stragan.

.

Sprzęt gospodarstwa domowego sprzedają pani Krystyna i Roman z podgorzowskiego Łupowa. - Mamy handel obwoźny, w tygodniu jeździmy po wioskach. A w niedzielę pół dnia się handluje, a pół odpoczywa - mówią. Adam Jalawski z Gorzowa, z wielkiej ciężarówki sprzedaje meble tapicerowane.

- W tygodniu mam swoją robotę. A od dziesięciu lat w soboty sprzedaję meble na bazarze w Rzepinie, w niedzielę w Gorzowie - mówi.

Właściciel może, pracownik nie

Jalawski twierdzi, że aby handlować założył swoją firmę. Inni kupcy także zapewniają, że jako właściciele firm pracują u siebie i dla siebie. Zakaz pracy w święta więc ich nie dotyczy, w przeciwieństwie do pracowników zatrudnionych na umowę. Z tego powodu wszystkie markety i sklepiki osiedlowe w Gorzowie były w niedzielę zamknięte. Podobnie było w Zielonej Górze.

Zakazu handlu w województwie lubuskim pilnowała okręgowa inspekcja pracy, która uruchomiła specjalny telefon. Dyżurował przy nim Edward Jarmiński z inspektoratu w Zielonej Górze. - Przyjąłem 12 zgłoszeń. Głównie z Gorzowa Wlkp. i okolic. Nikt nie zgłaszał naruszenia zakazu w Zielonej Górze - mówi Jarmiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska