Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel ludźmi, prostytucja, oszustwa - tu jesteśmy w czołówce

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
To zdjęcia z okolic Żar. Tam w nalocie na jedną z agencji towarzyskich policja aresztowała przywódców szajki, która żyła z nierządu.
To zdjęcia z okolic Żar. Tam w nalocie na jedną z agencji towarzyskich policja aresztowała przywódców szajki, która żyła z nierządu. Archiwum policji
Kiedyś przestępcy szukali kobiet, które zamykano w domach publicznych. Teraz polują na ludzi, którzy chcą szybko sobie dorobić. Ci nie dostają pieniędzy, wpadają za to w gigantyczne długi. Jak się przed tym chronić?

We wtorek był europejski dzień walki z handlem ludźmi. Nie ma się co oszukiwać, w naszym regionie policjanci zatrzymują najwięcej osób podejrzanych o handel ludźmi w kraju. Powód? Przede wszystkim bliskość granicy. - Przez ostatnich dziesięć lat zarzuty postawiono tu 30 podejrzanym o ten proceder - wylicza Justyna Migdalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. To dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w całym kraju takich osób było 84.

Jeszcze do niedawna handel żywym towarem kojarzył się głównie z prostytucją. Zwabione perspektywą szybkiego zarobku kobiety odpowiadały na ogłoszenia np. jako opiekunki do dzieci lub sprzątaczki. Po przekroczeniu granicy trafiały jednak do domów publicznych. Zabierano im dokumenty i zmuszano do prostytucji. Przed rokiem w okolicy Żar w nalocie na agencję towarzyską policjanci zatrzymali hersztów szajki trudniącej się czerpaniem korzyści z nierządu. Na początku zeszłego roku w Chojnie gorzowscy policjanci zatrzymali dwóch sutenerów. W prowadzonej przez nich agencji pracowało 10 kobiet, wszystkie miały fałszywe dokumenty. Do naszego kraju najczęściej trafiają kobiety zza wschodniej granicy. Polskie z kolei wywożone są na zachód Europy. Ale prostytucja to nie wszystko.

- Teraz coraz większym problemem stają się wyłudzenia kredytów - tłumaczy podinsp. Grzegorz Osiński z KWP w Gorzowie. A wygląda to tak: potencjalni przestępcy jadą najczęściej do małych miejscowości. Tam poszukują ubogich, poszukujących pracy mieszkańców. Często odbywa się to w okolicy wiejskiego sklepu, przy piwku. Zwabieni perspektywą pracy za granicą ludzie ufają oszustom. Dają im dokumenty, w tym dowód osobisty. A to ogromny błąd. - Oszuści idą ze swoją ofiarą do banku zagranicą pod pretekstem założenia konta, na które będą wpływały wypłaty. Tak naprawdę jednak zaciągany jest tam kredyt - tłumaczy podinsp. Osiński. Oszukani zostają bez pracy, ale za to z ogromnym kredytem na głowie.
W gorzowskiej KWP działa nawet specjalny zespół do walki z handlem ludźmi. Problem w tym, że udowodnienie winy jest trudne. Często trzeba przesłuchać setki świadków, nierzadko mieszkają oni za granicą. - Wiele osób nie chce zeznawać. Wstydzą się lub boją tego, co zrobili, albo że dali się oszukać - tłumaczą policjanci.

W ściganie przestępców zaangażowana jest też straż graniczna. - Osoby, które są zidentyfikowane jako ofiary handlu ludźmi zostają objęte specjalnym programem ochronnym, o ile wyrażają na to zgodę, niezwłocznie powiadamia się Fundację przeciwko Handlowi Kobietami La Strada - wyjaśnia Anna Galon, rzecznik nadodrzańskiego oddziału straży granicznej. Proceder ten wiąże się też z pracą przymusową oraz handlem organami i handlem dziećmi. - Dlatego zwracamy szczególną uwagę na dzieci podróżujące pod opieką osób, które nie są ich rodzicami. Nieletni mogą być również potencjalnymi ofiarami - tłumaczy A. Galon.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska