Do sądu rodzinnego trafił wniosek w sprawie dziesięciu 15-latków, uczniów nowosolskiego gimnazjum nr 3, którzy od września 2008 r. do końca lutego b.r. dokonywali wymuszeń drobnych kwot pieniędzy od młodszych gimnazjalistów. Proceder nasilił się w tym roku, co pozwoliło na namierzenie sprawców. Kilku z nich handlowało też narkotykami i włamywało się do samochodów.
Ofiary zazwyczaj upatrywane były w okolicy sklepiku szkolnego. Sprawcy od młodszych uczniów żądali pieniędzy, grozili pobiciem. Do tej pory policja ustaliła 13 pokrzywdzonych. Mają od 12 do 13 lat i są też uczniami "trójki".
Czwórka spośród gangu piętnastolatków przyznała się do handlowania marihuaną. Dilerką zajmowali się od września ubiegłego roku. Kolejnych trzech chłopców przyznało się do dwóch włamań do ciężarówek. Kradli m .in. radia.
- Najsurowszą karą dla nieletniego, który popełnia tzw. czyn zabroniony jest umieszczenie w zakładzie poprawczym - mówi Anna Szwarczyńska, rzecznik nowosolskiej policji.
Bogdan Mikulski, dyrektor gimnazjum mówi: - Nie kryję się z tym, że to nasi uczniowi, bo i po co? A jeśli chodzi o ich ukaranie, to mam związane ręce - mówi. - Publiczna nagana? Przeniesienie do innej klasy? - szuka rozwiązań dyrektor. - Sam proceder był mało widoczny, bo w innym wypadku nie trwałby tak długo. Przecież żadna szkoła nie jest kryształowa. Pozostaje cieszyć się tym, że mamy też 400 dobrych uczniów - mówi B. Mikulski.
- Cała sprawa wyszła na jaw przypadkiem - komentuje pedagog szkolny, Małgorzata Szałkowska. - Owszem, mieliśmy wcześniej problemy z tą grupką uczniów, ale dopiero w tym roku, gdy guru bandy trafił do poprawczaka, a wymuszenia przybrały na sile, udało się zatrzymać cały proceder - mówi. - Pozostaje się cieszyć, że teraz wspólnie z policją mamy szansę na oczyszczenie szkoły i pokazanie, że nikt nie jest bezkarny - dodaje M. Szałkowska.
W gimnazjum nr 3 trwają obecnie rekolekcje, trudno zastać na miejscu kogoś z personelu. Po szkole kręci się ekipa budowlańców, która korzysta z pustych korytarzy i przeprowadza remont. - Nic nie wiemy o żadnych wymuszeniach, choć faktycznie, policja była pod szkołą, ale w jaki sprawie? - mówią. Także grupka uczniów spotkana pod "trójką" potwierdza, że wymuszenia nie były widoczne dla kogoś z zewnątrz. - O niczym nie wiedzieliśmy, jesteśmy w ogóle zszokowani, że coś takiego miało miejsce - mówi jedna z uczennic. - Ja o niczym bym nie wiedział, ale oni pobili jednego z moich kolegów. Ale też nie wiedziałem, że skala jest tak wielka - dodaje jej kolega.
Grupa 15-latków została na razie przesłuchana tylko w sprawie wymuszeń. Kwestia handlu narkotykami i włamań do samochodów jeszcze przed nimi. Pozostaje jeszcze pytania - co w tym czasie robili rodzice tej młodzieży?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?