- Hania miała kilka miesięcy, gdy zaczęła robić się żółciutka, aż zrobiła się soczystą pomarańczką - tak chorobę córki wspomina Małgorzata Szymkowiak. - Urodziła się zupełnie zdrowa. Wiadomo, radość w rodzinie. Ukochana córeczka. Gdy coś zaczęło się z nią dziać, zrobiliśmy badania w Świebodzinie. Od razu trafiliśmy na oddział dziecięcy szpitala w Zielonej Górze. A później szybko do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Diagnoza zwaliła nas z nóg: niedrożność dróg żółciowych. Potrzebna nowa wątroba. Najpierw zbadali mnie na ochotnika, czy można wziąć narząd - opowiada z przejęciem pani Gosia, szukając wzrokiem męża. - Marcina też badali. Cud! Oboje jesteśmy zgodni z Hanią! Jaka to była radość!
Więcej o tej sprawie przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (28-29 marca) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Zobacz też: Żeby przeżyć potrzebuje przeszczepu szpiku. Córki zorganizowały akcję (ZDJĘCIA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?