Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Harcerz z Międzychodu przechowuje powstańczy sztandar

Dariusz Brożek
- Sztandar jest w dobrym stanie. Musiałem tylko dorobić orła na jego głowni - mówi międzychodzki harcerz Bolesław Cenkier, który opiekuje się powstańczym sztandarem.
- Sztandar jest w dobrym stanie. Musiałem tylko dorobić orła na jego głowni - mówi międzychodzki harcerz Bolesław Cenkier, który opiekuje się powstańczym sztandarem. fot. Dariusz Brożek
Równo 90 lat temu wielu międzychodzian przyłączyło się do powstania i walczyło z Prusakami pod Kamionną, Zatomiem i Kolnem. Teraz ich potomkowie toczą niemniej zażarty bój. O powstańczy sztandar, którym opiekuje się najstarszy międzychodzki harcerz.

80-letni Bolesław Cenkier to żywa legenda międzychodzkiego harcerstwa. Zuchem został jeszcze przed drugą wojną. Nadal nosi mundur instruktora ZHP. Fascynuje się dziejami rodzinnego miasta i zbiera rozmaite pamiątki związane z jego historią. Najcenniejszą jest chorągiew miejscowego koła Związku Powstańców Wielkopolskich. To jedyny taki sztandar, choć w okresie międzywojennym w powiecie działało kilka powstańczych organizacji. Ostatnio stał się powodem swarów w środowisku miejscowych weteranów.

- To własność całej lokalnej społeczności. Symbol bohaterskiego zrywu naszych przodków. Dlatego pan Cenkier powinien do oddać do kościoła, albo do muzeum - przekonuje jeden z Czytelników.

Nasz rozmówca nie chce swego nazwiska w gazecie. Twierdzi, że reprezentuje międzychodzkich weteranów. Co na to B. Cenkier? - Sztandar odziedziczyłem po ojcu Józefie, który walczył z Prusakami w powstaniu. Potem był chorążym w związku powstańców i chodził z tym sztandarem w poczcie na rozmaite uroczystości - wspomina.

Ojciec ryzykował życiem

O sztandarze rozmawiam z międzychodzkim regionalistą Łucjanem Sobkowskim, który jest autorem kilku książek na temat historii Ziemi Międzychodzkiej i prezesuje miejscowym kombatantom. Twierdzi, że osoba lub osoby kwestionujące prawo B. Cenkiera do sztandaru nie reprezentują kierowanego przez niego związku.

- Ojciec pana Bolesława opiekował się tym sztandarem jeszcze przed wojną. Podczas okupacji ryzykował życiem ukrywając go przed hitlerowcami - zaznacza Ł. Sobkowski.

W międzychodzkim muzeum przechowywany jest sztandar powstańców z Ryżyna. Znajduje się w fatalnym stanie, dlatego muzealnicy rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na jego renowację. Jej koszt oszacowano wstępnie na 20 tys. zł.

- To cenny zabytek. W czasie wojny został ukryty w ulu. W latach 80. mieszkańcy Chrzypska Wielkiego przekazali go do naszej placówki - mówi dyrektor biblioteki i muzeum Antoni Taczanowski.

Zdaniem A. Taczanowskiego, sztandar przechowywany przez B. Cenkiera również powinien trafić do muzeum. - Tutaj będą mogli go oglądać mieszkańcy i turyści. Poza tym będziemy mogli zająć się jego ewentualną konserwacją. Decyzja należy jednak do pana Bolesława - zastrzega.

Ikonę nieśli obok Stalina

Na awersie sztandaru wyhaftowano złotą nitką podobizną Matki Bożej z Dzieciątkiem. Jej wizerunek zdobi wszystkie chorągwie z tamtych czasów. Taka wielkopolsko-powstańcza tradycja. Na jego amarantowy rewersie wyszyto natomiast krzyż z białym orłem oraz daty 1918-1919 i 1939-1945. Skąd się wzięła druga data, skoro powstańczy proporzec ma przedwojenną metrykę?

- W 1948 roku sztandar został przehaftowany i ponownie poświęcony. Wymieniono też jego drzewce i przybito na nim tabliczki z nazwiskami fundatorów - tłumaczy B. Cenkier.
Na zaśniedziałych tabliczkach można odcyfrować popularne w Międzychodzie nazwiska Ratajczak i Pluskota. Najstarszy międzychodzki harcerz pokazuje zdobiącego głownię orła, którego odlano na jego zlecenie w kwileckiej hucie. - To historia naszego miasta, ale także mojej rodziny - zaznacza.

W latach 50. i 60. minionego wieku sztandar kolędował po powstańczych rodzinach. Kombatanci walk o Kamionną, Zatom i Kolno paradowali z nim nawet podczas pierwszomajowych pochodów. A potem musieli szybko zmykać i ukrywać chorągiew przed agentami bezpieki.

Funkcjonariuszy UB i później SB drażniła ikona Matki Bożej oraz napisy ,,Za Wolność'' oraz ,,Bóg, Honor i Ojczyzna'', które - jak zauważa B. Cenkier - przyciągały wzrok uczestników pochodów. I nie bardzo pasowały do czerwonych flag oraz portretów Marksa, Lenina i Stalina...

Mogą go oddać w depozyt

Sztandaru używają obecnie harcerze z 38. Harcersko-Zuchowej Drużyny ZHP im. Powstańców Wielkopolskich. Ich drużynowym jest Romuald Pośpieszała, wnuk nieżyjącego powstańca Stanisława Pohla.

- Przez pewien czas sztandar był w naszym domu. Moi harcerze odprowadzali z nim zmarłych powstańców. Teraz nasz poczet ze sztandarem uczestniczy we wszystkich uroczystościach. Harcerskich, państwowych i gminnych. Dla dzieciaków to świętość, prawdziwa relikwia. Oraz lekcja patriotyzmu - mówi R. Pośpieszała.

B. Cenkier i R. Pośpieszała nie wykluczają, że w przyszłości sztandar trafi do muzeum. Ale jako depozyt. - Możemy go przekazać, jednak pod warunkiem, że będzie wydawany harcerzom na uroczystości

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska