Harry Potter to zwykły chłopak. Ma kompleksy, problemy, robi psikusy, tęskni za rodzicami, mieszka z nielubianą, daleką rodziną, jest nieco zagubiony i nieśmiały. No, może jednak nie jest tak do końca zwykły, bo to czarodziej i uczy się w Hogwarcie, do którego dojeżdża się z ukrytego peronu. Wtedy go poznajemy.
Świat usłyszał o nim w 1997 r., wtedy wydano pierwszą część książki. W Polsce ukazała się trzy lata później. I z miejsca stała się hitem. - Pamiętam, że mówili o Potterze w wiadomościach albo w Teleekspresie. To był 2001 rok. Do kin miała wejść pierwsza ekranizacja. Z ciekawości kupiłem więc pierwszy tom i przeczytałem jednym tchem - śmieje się Krzysztof Pawelczyk z Gorzowa. Dziś ma na koncie wszystkie siedem i dwa pierwsze po angielsku. - To fajna historia. Wciągająca, mądra. Pokazuje, że nic nie przychodzi łatwo. Uczy przyjaźni, pracy, niepoddawania się niepowodzeniom. Można wyśmiać, że to dziecinada, ale dziecinada mądra. Mój syn też lubi Pottera. Do kina pójdziemy razem, ale raczej po premierze - mówił nam w czwartek.
Bilet ma także Agnieszka Jarowiecka. Na film wybierze się z dziećmi. - Sama też z przyjemnością obejrzę. Choć nie jestem jakąś wielką fanką, czytałam to tylko swoim dzieciom - przyznaje.
Podobnych fanów na całym świecie są miliony. Bo samych książek sprzedano przeszło 400 mln egzemplarzy, a serię przetłumaczono na ponad 50 języków. Na Facebooku strony i profile związane z młodym czarodziejem mają po kilkadziesiąt milionów fanów. - Bo to świetna książka jest. Sam wystawałem po nocach przed księgarniami, by kupić nowy tom. Opowiada o życiu, pozwala się oderwać. Kto z nas nie chciałby mieć supermocy i przeżywać takich przygód? Przejść drogi od zera do bohatera? To rozrywka na dobrym poziomie, dla wszystkich. W tym tkwi jej popularność. Pozwala na chwilę zostawić życie, pracę, obowiązki i przenieść się w inny, perfekcyjnie przedstawiony świat - zauważa socjolog Piotr Klatta. Podkreśla też rolę świetnego tłumaczenia i niezłych ekranizacji. Jedno i drugie przysłużyło się sobie nawzajem.
Na pewno ostatni film z serii o Harrym umocni ten tytuł na pierwszym miejscu największych sukcesów w dziejach kina. Produkcje z młodym czarodziejem zarobiły już 6 mld dolarów. Od dziś konto producentów znów będzie pęczniało.
Film można oglądać w gorzowskim Heliosie i zielonogórskim Cinema City. Kupiliście już bilet?
Opinie
Monika Kowalska, kierowniczka kina Helios w Gorzowie:
Bilety na premierę ostatniej części sprzedają się bardzo dobrze. Tak jak i na poprzednie odsłony serii. To - pomijając zalety książek - po prostu ciekawe filmy dla całej rodziny. Jest tu wszystko: przygoda, przyjaźń, dorastanie, pierwsze fascynacje i oczywiście mnóstwo magii oraz walka dobra ze złem. Także sporo humoru. Pewnie dlatego bilety kupują i dzieci, i osoby dojrzałe, które oczekują po prostu dobrej rozrywki. Jestem przekonana, że ją dostaną, bo każda część była nakręcona z rozmachem i świetnymi efektami specjalnymi.
Daniel Puczyłowski, właściciel księgarni Daniel w Gorzowie:
Pamiętam, jak przed laty przyszedł do mnie dystrybutor i powiedział, że ma świetną książkę o młodym czarodzieju, która jest hitem w Anglii. Podziękowałem mu, bo wszyscy sprzedawcy zapewniają, że ich tytuł jest przebojem. Ale przy drugim tomie zaczęło się szaleństwo. Potem każda część sprzedawała się świetnie. Przeczytałem je. To sprawnie napisane historie. Znalazłbym kilka podobnych, ale żadna nie miała tak przemyślanego marketingu. To - obok wciągającej treści - jedna z przyczyn sukcesu serii o Harrym Potterze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
