Maleńka dwuosobowa wyprawa GBS Bank Nepal Expeditionod czterech dni jest już Kathmandu, stolicy Nepalu. Zespół w składzie Grzegorz Kukurowski i Jarosław Skowron zdobyła liczącą 6,1 tys. m n.p.m. Nikrekhę w samym sercu Himalajów w bezpośrednim otoczeniu Mount Everestu po nepalskiej stronie.
Weszli na szczyt mimo huraganowego wiatru i znacznych trudności wspinaczkowych. Kilka dni im zajęła karawana do Kathmandu. Tym bardziej, że sporą część drogi odbywali pieszo.
Była wojna
- Pierwszy dzień zaskoczył nas bardzo i nie było to mile zaskoczenie - napisał nam w e-mailu Grzegorz Kukurowski. Na ulicach stolicy zobaczyli demonstracje i oddziały wojska i policji. Zanim się zorientowali co się dzieje, taksówkarz, który wiózł ich z lotniska kazał wysiąść i resztę drogi przez miasto przebyli pieszo. - Taksówkarz tłumaczył, że samochody są obrzucane kamieniami i boi się jechać dalej. Co było zrobić, wysiedliśmy i ruszyliśmy. Plus tej sytuacji był taki, że z bliska mogliśmy przyglądać się temu, co się dzieje w mieście - napisał Grzegorz Kulurowski.
Na głównych skrzyżowaniach stały grupki ludzi, niektórzy pokrzykiwali, wszędzie było dużo policji z bronią. Jak tylko w pobliżu robiło się niespokojnie, od razu się tam przemieszczali.
- Poczuliśmy się trochę nieswojo - miał być odpoczynek, a trafiliśmy w środek rozruchów. W końcu jednak dotarliśmy do hotelu, problemem okazało się jednak wyjście do miasta, żeby cos zjeść . Wszystkie sklepy i miejscowe knajpy z jedzeniem były pozamykane, mimo że było południe - napisał gorzowski himalaista.
I po wojnie
Na drugi dzień z lokalnych gazet dowiedzieli się, co było przyczyną rozruchów. - Kilka dni przed naszym przylotem do Kathmandu odnaleziono ciała dwóch młodych Nepalczyków, najprawdopodobniej zamordowanych przez maoistyczna organizacje paramilitarne. Do wiosny tego roku Nepal był monarchią, od pół roku jest już republiką parlamentarną rządzoną właśnie przez maoistow. Tak radykalna zmiana polityczna nie wszystkim się tutaj podoba i jak się okazuje niewiele potrzeba, żeby ludzie wyszli na ulice. Na drugi dzień wszystko się jednak uspokoiło i życie w Kathmandu wróciło do normy - napisał Grzegorz Kukurowski.
Dlatego himalaiści mogli się zająć zwiedzaniem. Odwiedzili największą świątynię buddyjską w Kathmandu, czyli stupe Shwayambunath, zwaną też Świątynią Małp z racji liczby tych zwierząt zamieszkujących cały kompleks świątynny. Byli też w starożytnym mieście Bhaktapur oraz odwiedzili Durbar Square na granicy Kathmandu i Patanu. Poza tym smakowali Azję, wiedząc, ze za kilka dni będą w kraju.
- O wszystkim chętnie opowiemy. Już teraz serdecznie zapraszamy na pokaz zdjęć z wyprawy GBS Bank w Himalaje - zapowiedzieli himalaiści.
Do domu
W środę Grzegorz Kukurowski i Jarosław Skowron lecą do New Delhi. Gdzie spędzą jeden dzień, Potem wsiadają do Iła linii Aeroflot i przez Moskwę kierują się na Berlin. Za trzy dni będą w Polsce.
- Mimo tego, że za nami ekscytujący miesiąc w Himalajach i Nepalu, to cieszymy się już chyba trochę na ten powrót, coraz bardziej tęsknimy za polskim jedzeniem, naszymi rodzinami i przyjaciółmi. Jedyne co nas martwi to zima, która jak słyszymy opanowała Polskę - tutaj w Kathmandu sandały i krótkie spodenki są nadal na porządku dziennym - napisał Grzegorz Kukurowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?