Splugawiono znak wiary
Splugawiono znak wiary
Jest mi wstyd, bo w oczach świata Polska znów uchodzić będzie za ciemnogród. I nie dlatego, że krzyż stanął przed pałacem. Ale dlatego, że tłum niczym sekta wpadł w trans. To był tłum ziejący nienawiścią, agresją, wpadający w histerię, w amok jakiś. A przecież nie tak zachowują się prawdziwi katolicy. W tych ludziach obudził się demon przemocy. Dlatego powtórzę za Szymonem Hołownią, że we wtorek splugawiono i sprofanowano krzyż. Znak mojej wiary.
Danuta Kuleszyńska
68 324 88 43
[email protected]
Zobacz też ** Wielka zadyma o krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego. Zobacz relację, zdjęcia i wideo**
- Kim jesteś?! - wrzeszczał mężczyzna do księdza, szarpiąc duchownego za rękaw. - I wy nazywacie siebie księżmi?! - wykrzykiwała młoda kobieta. Judasze, hańba, targowica, zdrajcy, precz z Komorowskim, harcerze do domu, nie oddamy krzyża... To kolejne hasła, jakie padały z tłumu. Tak zaczęła się we wtorek "uroczystość" przeniesienia krzyża, jaki 15 kwietnia, w hołdzie ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem, postawili harcerze przed Pałacem Namiestnikowskim. I to właśnie oni, wspólnie z duchowieństwem i Kancelarią Prezydenta, po długich negocjacjach postanowili umieścić we wtorek krzyż w pobliskim kościele św. Anny. Miało się to odbyć godnie, uroczyście, z procesją. Ale się nie odbyło. Nie pozwolił na to rozhisteryzowany tłum. Już od rana ludzie znosili swoje własne krzyże, niektórzy przywiązywali się do nich, dochodziło do dantejskich scen.
- Krzyża nie przeniesiono? - zdziwił się biskup Stefan Regmunt, gdy we wtorek około 17.00 zadzwoniliśmy do niego. - Nie oglądałem relacji, bo dziś jestem w terenie, więc trudno mi wypowiadać się na temat zachowań ludzi. Ale staram się ich zrozumieć, bo ten krzyż jest dla nich symbolem więzi z osobami, które zginęły. I oni boją się, że jak zostanie przeniesiony, to w tym miejscu nie stanie żadna pamiątka.
- A czy ten krzyż nie stał się przedmiotem walki politycznej?
- Wszystko, cokolwiek zrobimy, będzie odczytywane jako znak walki politycznej. Rozważanie, co jest gestem politycznym, a co nie, jest trudne - odpowiada biskup.
Zobacz też ** Awantura przy krzyżu w Warszawie. Krzyż nie będzie (na razie) przeniesiony sprzed Pałacu Prezydenckiego (relacja na żywo, zdjęcia, wideo)**
Dla Elżbiety Rafalskiej z PiS walka o krzyż nie jest walką polityczną. Według posłanki, całe zamieszanie wywołał Bronisław Komorowski, proponując przeniesienie go w inne miejsce. - Dlaczego w Polsce ludzie mogą bronić wszystkiego, a nie mają prawa do obrony krzyża? On daje im ukojenie, podnosi na duchu, jest symbolem tragedii i wcale w tym miejscu nie przeszkadza - uważa. Innego zdania jest Bożenna Bukiewicz, posłanka PO. - Ludzie, którzy bronią krzyża, są manipulowani przez polityków PiS i zwolenników tej partii w postaci ojca Rydzyka i telewizji Trwam.
Podobnie myśli dziennikarz Szymon Hołownia z Religia TV. - Opozycja na symbolu religijnym pichci polityczne danie. Wykorzystuje symbole religijne do partykularnych interesów swoich i szczuje ludzi na siebie. Boli mnie to jako katolika. To nie tłum, ale księża przyszli bronić godności krzyża. A zostali wyklęci, jakby byli wysłannikami szatana - mówił w TVN 24.
Politolog Wiesław Hładkiewicz, prof. z Uniwersytetu Zielonogórskiego, też nie ma wątpliwości, że krzyż wykorzystuje się w walce politycznej. - Całą awanturę wywołały skrajnie radykalne środowiska PiS. Ale myślę, że dla świętego spokoju powinien pozostać przed pałacem, do czasu postawienia pomnika upamiętniającego ofiary tragedii - dodaje. Minister pracy Jolanta Fedak z PSL podsumowuje krótko: - Jest mi przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Krzyż jest symbolem męki pańskiej. Powinniśmy wszyscy dołożyć starań, aby nie stawał się przedmiotem sporu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?