Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia Gorzowa to jest to! (wideo)

TOMASZ RUSEK 0 95 722 57 72 [email protected]
- Trudno pisać wierszem. Najgorzej jest z rymem. Czasem od razu przychodzi do głowy, a czasem siedzę nad jednym wyrazem pół dnia - mówi Zenon Bauer z ul. Spokojnej, który pisze historię miasta wierszem.
- Trudno pisać wierszem. Najgorzej jest z rymem. Czasem od razu przychodzi do głowy, a czasem siedzę nad jednym wyrazem pół dnia - mówi Zenon Bauer z ul. Spokojnej, który pisze historię miasta wierszem. fot. Tomasz Rusek
U Anny Valk albumy i segregatory na temat historii Gorzowa zajmują prawie całą szafę i kawałek regału. U Elżbiety Niewrzałek podobnie. Za to Zenon Bauer spisuje losy miasta w jednym zeszycie. Nie robią tego dla sławy, z obowiązku czy dla pieniędzy. - Z miłości do miasta - mówią zgodnie.

,,Zaraz na wstępie, bez żadnej zwłoki
program był gotowy:
Szybko dać wodę i podjąć kroki
miasta odbudowy''

To zwrotka o planie odbudowy Gorzowa po wojennych zniszczeniach. Cztery z kilkuset wersów, które składają się na wielki wiersz o mieście. Napisał go - i ciągle pisze - prezydent Zenon Bauer, który rządził Gorzowem w latach 1958 - 1969. Zrezygnował ze stanowiska po konflikcie z zielonogórskimi władzami województwa. Dziś ma 96 lat i mieszka przy ul. Spokojnej na Zawarciu.

- W 1993 r. przeszedłem na emeryturę i wtedy zacząłem pisać wierszowaną historię miasta. Po co? Nie, nie po to, by publikować. Dla dzieci, dla wnuków, dla rodziny. Żeby ocalić wspomnienia do zapomnienia. Z miłości do miasta - tłumaczy.
Do dziś napisał 89 stron. Za tomik robi wielki zeszyt formatu A4 z pożółkłymi stronami. Prezydent, obracając je, nie ślini palców, tylko delikatnie dmucha na zeszyt.

Choć nie ma działów ani tematów, doskonale wie, co gdzie znaleźć. Są tam opisane losy odbudowy miasta, kładzenia wodociągów, walki o remont mostu, utrzymanie tramwajów i kilka wierszy o jego rodzinie. Do tego mnóstwo, całe mnóstwo nazwisk: inżynierów, członków zarządu miasta, wojewodów, budowniczych, architektów. Poniżej dziesiątki przypisów z datami i pełnymi nazwami przedsiębiorstw czy zakładów. - Zaczął pan pisać w 1993 r. i to wszystko pamiętał? - pytamy z niedowierzaniem. Z. Bauer uśmiecha się szelmowsko i odpowiada: - Wszyściutko.

Wszystko przez aparat

Elżbieta Niewrzałek w 1972 r. zaczęła pracować jako motornicza tramwaju. Rok później miała w rękach pierwszy aparat fotograficzny. - Zabierałam go do pracy. Jak była chwila, wychodziłam z kabiny i fotografowałam. Piaski, centrum, Wieprzyce, Górczyn, Kostrzyńską. Co jakiś czas wracałam w to samo miejsce, by sprawdzić, jak się zmieniło. I pomyślałam sobie, że warto te wszystkie zdjęcia zbierać. Tak samo jak bilety, identyfikatory, karty pracownika - wspomina 57-letnia gorzowianka.

W 2007 r. poszła na emeryturę. Z czasów pracy miała wielką walizę zdjęć i pamiątek. W 2008 r. cała ta sterta zamieniła się w piękne archiwum. Każde osiedle ma swój segregator. Puste pola zamieniają się tam w bloki, znikają kamienice, pojawiają się nowe budynki... Wszędzie opisy, daty, czasami nazwiska. Osobny album opowiada o jej pracy w MZK (ma nawet zdjęcia rozwalonego tramwaju, w który w 2005 r. wjechał jej jeden kierowca osobówki. - 3 tys. zł zapłacił za naprawę! - wspomina motornicza). Obok są trzy kolejne - w całości poświęcone obchodom 750-lecia Gorzowa.

Teraz dokumentuje czasy współczesne. Możecie ją spotkać niemal na każdej miejskiej imprezie. To niewysoka, miła pani z wiecznie uśmiechniętą buzią i aparatem w dłoni. Weszła z nim nawet do... schronu pod Urzędem Miasta. Ma tam fotografię, jak siedzi w punkcie dowodzenia. Podobne zdjęcie zrobiła sobie... w prezydenckim fotelu. - Jestem pasjonatką Gorzowa. Jak będzie czas się żegnać z tym światem, to kronikę MZK oddam klubowi miłośników komunikacji. Ale z resztą (na oko ze 20 segregatorów - red.) to na razie nie wiem, co zrobię - śmieje się.

Porządek musi być

Anna Valk z ul. Pluty wita nas ciepło, sadza za stołem i natychmiast wykłada na niego swoje zbiory. Wszystko jest o mieście. Po kilku chwilach reportera nie widać zza segregatorów, albumów, książek i zeszytów. - Wszystko mam podzielone tematycznie. Są niezwykłe miejsca, ludzie Landsberga, historia Landsberga, Gorzów po 1945 r., Gorzów dzisiaj, ludzie Gorzowa, inwestycje w Gorzowie, okolice Gorzowa, zdjęcia Gorzowa z waszej rubryki dla czytelników, pomniki Gorzowa, gadżety Gorzowa, ciekawostki związane z Gorzowem - wylicza.

Z zawodu jest technikiem chemikiem, rocznik 1945. - Moja przygoda z historią miasta zaczęła się od obchodów 750-lecia. Postanowiłam je porządnie udokumentować. I tak mnie to miasto wciągnęło - uśmiecha się A. Valk.
Jej zdaniem pielęgnowanie pamięci o miejscu, w którym się żyje, może być fascynujące i wciągające. Podpowiada: - Gorzów powinien mieć swoje muzeum, albo chociaż izbę pamięci. tak się buduje tożsamość u młodych. mała Szprotawa ma taką atrakcję a my nie możemy?

Przyznaje, że jak ,,nadejdzie pora'', to właśnie muzeum Gorzowa chciałaby przekazać wszystkie swoje zbiory. - Rodzina mojej pasji nie podziela - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska