Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To historia jak z horroru. Po wojnie w jednej z kostrzyńskich piwnic chłopca zaatakowały szczury? To możliwe

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Tak wyglądały ruiny zamku w Kostrzynie nad Odrą po wojnie, przed ich rozbiórką.
Tak wyglądały ruiny zamku w Kostrzynie nad Odrą po wojnie, przed ich rozbiórką. Zbiory Muzeum Twierdzy Kostrzyn
W powojennym Kostrzynie nad Odrą była cała masa niesprawdzonych piwnic w zrujnowanych budynkach. Do jednej z nich miał wejść kilkunastoletni chłopiec, którego zaatakowały... wygłodniałe szczury! Nieprawdopodobne? Nie do końca. W tej historii może być ziarno prawdy. Po wojnie na terenie Kostrzyna były miejsca rodem z koszmarów.
  • W jednym z wycinków prasowych z lat 60. jest mowa o chłopcu, który tuż po wojnie penetrował kostrzyńskie piwnice i został zaatakowany przez wygłodniałe szczury.
  • Historia jest znana od lat, ustnie przekazywało ją sobie wielu kostrzynian.
  • Czy w tej koszmarnej relacji może być choć ziarnko prawdy? Czy w powojennym Kostrzynie wygłodniałe szczury faktycznie jadły zwłoki i atakowały ludzi?

Ta historia miała się rozgrywać tuż po zakończeniu II wojny światowej, gdy do zrujnowanego w czasie walk Kostrzyna zaczęli przybywać pierwsi osadnicy. Mrożące krew w żyłach sceny opisano w artykule prasowym z lat 60. Artykuł ten przypomniało Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Opowieść mrozi krew w żyłach, jednak czy jest prawdziwa?

Wygłodniałe szczury w Kostrzynie zaatakowały chłopca

O tym, że w jednej z piwnic szczury zjadły człowieka, mówiło się w Kostrzynie od lat. Historię przekazywano sobie pocztą pantoflową. Raz miał to być chłopiec, raz dorosły mężczyzna. Zmieniała się też lokalizacja miejsca, w którym do tego doszło. Jedni twierdzili, że sytuacja miała miejsce na Starym Mieście, inni, że w koszarach przy ul. Wyszyńskiego, a jeszcze inni, że wydarzyło się to już za miastem, na terenie fortu sarbinowskiego. W artykule autorstwa Tadeusza Podwysockiego nie ma wskazanej dokładnej lokalizacji. Jest natomiast mowa o bunkrze, lochach i trzech chłopcach. Jeden z nich postanowił sprawdzić, co kryje się w tajemniczej dziurze w ziemi. Dwóch pozostałych opuściło go na linie. Wtedy rozległ się przeraźliwy krzyk. Chłopcy zaczęli wyciągać swojego kompana. Gdy wydobyli go na powierzchnię, od pasa w dół był dotkliwie pogryziony przez wygłodniałe i agresywne szczury. Okazało się, że pod ziemią kryje się opuszczony lazaret, a w nim zwłoki żołnierzy niemieckich. To na nich miały żerować szczury. Na miejsce wezwano żołnierzy radzieckich, którzy stacjonowali w okolicy Kostrzyna. Z niemałymi problemami mieli pozbyć się szczurów. Wykorzystali do tego granaty i miotacze ognia. Piwnicę, w której miały miejsce makabryczne sceny, zasypano. Tak w skrócie wygląda artykuł z lat 60. Ile jest w nim prawy?

Polecamy również:

Kostrzyn tuż po wojnie to było miejsce jak z koszmarów

Nie ulega wątpliwości, że tuż po wojnie Kostrzyn mógł wyglądać jak miejsce z koszmaru. Ruiny, zagruzowane ulice, swąd spalenizny, wojskowy sprzęt i zalegające w niektórych miejscach ludzkie zwłoki. „W większości niepogrzebane, w piwnicach i innych zakamarkach. Wspomnienia ludzi przechodzących przez miasto tuż po wojnie są pełne właśnie takich obrazów. W muzealnym archiwum znajduje się relacja pana Michała Nowosada. Wspomina w niej chociażby o wypalonych koszarach przy obecnej ulicy Wyszyńskiego pełnych ludzkich zwłok jedzonych przez koty. Uporządkowanie tego apokaliptycznego krajobrazu zajęło kilka pierwszych powojennych lat. Choć w pełni kwestii już dokumentacyjnych i ewidencyjnych nie udało się w zasadzie uporządkować do dzisiaj” – czytamy w facebookowym wpisie Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Czwartkowy wpis jest częścią cyklu, który trwa od kilku miesięcy. Kostrzyńskie muzeum regularnie publikuje w nim ciekawostki z historii miasta. Do wpisu dołączono też fotografie kostrzyńskiego zamku przed jego rozbiórką. Widać na nich, w jakim stanie była budowla po zakończeniu działań wojennych.

Takich relacji jest więcej i nie dotyczą one tylko Kostrzyna nad Odrą. Z podobnymi opisami spotykamy się w Poznaniu. Niektórzy twierdzą, że w Cytadeli również grasowały szczury wielkości kotów

Historie ze szczurami w roli głównej dotyczą nie tylko Kostrzyna

Czy jednak w piwnicach, lochach, bunkrach i zakamarkach zniszczonego miasta mogły grasować wygłodniałe szczury? – Takich relacji jest więcej i nie dotyczą one tylko Kostrzyna nad Odrą. Z podobnymi opisami spotykamy się w Poznaniu. Niektórzy twierdzą, że w Cytadeli również grasowały szczury wielkości kotów. Są nawet relacje, że wiele miesięcy po wojnie z lochów Cytadeli wyszli zarośnięci i brudni żołnierze niemieccy. Wiarygodność tych historii jest niewielka, ale w pełni trudno je zweryfikować – mówi Paweł Piątkiweicz ze stowarzyszenia Perkun. Wspólnie z Jarosławem Stróżniakiem od lat penetrują zapomniane i zasypane piwnice na Starym Mieście w Kostrzynie.

Członkowie stowarzyszenia Perkun od kilku miesięcy przekopują piwnice, w których w 1945 mieścił się niemiecki lazaret.

KOSTRZYN NAD ODRĄ. W tych zapomnianych piwnicach na Starym M...

W Kostrzynie były szpitale polowe. Były też zwłoki

Koniec walk o Kostrzyn w 1945 r. był zaciekły i gwałtowny. Nie zachowało się wiele dokumentów z tamtego czasu. – Z relacji pozostałych na miejscu Niemców wiemy, że zostali zmuszeni przez Rosjan do sprzątania zwłok. Obie strony konfliktu przywiązywały do tego wagę, aby nie doszło do epidemii. Jedna z relacji mówi o lazarecie w piwnicach kostrzyńskiego zamku. Mało prawdopodobne jest, aby ktoś zostawił tam cały szpital i wiele zwłok, którymi mogły się żywić szczury – mówi P. Piątkiewicz. Poszukiwacze kilka lat temu zaczęli odkopywać wspomniany zamkowy lazaret. Były tam tony gruzy, setki różnego rodzaju przyrządów medycznych, opatrunki, fiolki leków i inny sprzęt. Ale ludzkich kości nie znaleziono.

Pamiętajmy, że w latach 50. i 60. wspomnienie wojny wciąż było żywe. Artykuły, taki jak ten o chłopcu zaatakowanym przez szczury, mogły być pisane z zamiarem prewencyjnych

W każdej historii jest ziarnko prawdy

- Pamiętajmy, że w latach 50. i 60. wspomnienie wojny wciąż było żywe. Artykuły, taki jak ten o chłopcu zaatakowanym przez szczury, mogły być pisane z zamiarem prewencyjnym. Chciano odstraszyć ludzi od zapuszczania się w niebezpieczne miejsca. Często takie relacje czytano w szkołach. Można przypuszczać, że było w nich ziarno prawdy, jednak nie należy ich traktować zupełnie poważnie – zaznacza P. Piątkiewicz.

Zobacz też wideo: Członkowie stowarzyszenia Perkun przekopują zapomniane piwnice, w których w 1945 r. był niemiecki lazaret

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska