Ostatnio miałem nieco do czynienia z archeologami. Najpierw na pozostałościach pałacu w Laskach, później rozmawiając o Wicinie i Scytach. Ich opowieści słuchałem z wypiekami. I zaraz później pomyślałem o tzw. polityce historycznej, z którą ostatnio tak wiele mamy do czynienia. Bo ci wszyscy żołnierze wyklęci, to powstanie warszawskie, Katyń, „polskie obozy koncentracyjne”...
Mam wrażenie, że pożerają znaczną część aktywności naszych polityków. Kocham historię, nienawidzę publicystyki. Stąd nie mogę zrozumieć, dlaczego nasi rządzący nie pochylą się nad taką Wiciną, która snuje takie opowieści, że nic tylko kręcić filmy. Dobre „sprzedanie” tej opowieści sprawiłoby, że turyści waliliby do nas drzwiami i oknami. Dlaczego zatem nie piszemy o wicińskiej księżniczce, dlaczego nie namawiamy do inwestowania w badania i w park archeologiczny? Usłyszymy, że to nie polskie dzieje, nie słowiańskie. Przepraszam, a skąd to wiadomo, skoro nawet naukowcy nie wiedzą...?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?