Tatrzański rozbójnik z filmu Agnieszki Holland i jej córki Kasi Adamik - "Janosik. Prawdziwa historia" dla nas może być zaledwie drugim wcieleniem Janosika (po serialowej kreacji śp. Marka Perepeczki). Dla Czechów i Słowaków, którzy film wsparli na prawach koproducenta, to już filmowa wersja bodaj siódma, a może dziewiąta.
Po co Janosik kolejny raz wrócił na ekran? O jakiej "prawdzie" czytamy w tytule? Fakt, w nowej opowieści o XVIII-wiecznym zbójniku co to "rabował bogatych, a dawał biednym", mamy "prawdę naturalizmu": wywlekanie jelit, przebijanie boku hakiem...
Jest trup noworodka, jest wyciąg z końskiego guana do wypicia. I jest Janosik, dla którego łupienie to po prostu fach. Ryzykowna, męska przygoda. Ale żeby nie było tak przygodowo, zbójnik ma w biografii też rys tragiczny: walczył w wojskach buntownika Rakoczego za sprawę. Teraz dopada w karocy swego dowódcę. Dają znać o sobie wyrzuty sumienia.
Niestety, z Janosikiem jest problem przez dwie trzecie filmu. Kogo właściwie oglądamy? Ofiarę polityki? Społecznych podziałów? Tragicznego buntownika bez powodu? A może ofiarę własnej legendy, według której zbójnik miał dar przechodzenia przez ścianę, itd.
Scenariusz puchnie od pobocznych wątków, a tu jeszcze serce goreje Matce Boskiej, a za chwilę szatan kusi. Ciekawie robi się w filmie autorki "Gorączki" (na podstawie powieści Struga "Dzieje jednego pocisku") pod koniec, gdy Janosik jest sądzony nie tylko za postępki kryminalne, ale i diabelskie. Pachnie inkwizycją. I oskarżycielskim kinem Holland.
Tym niemniej film ma sporo niezłych sekwencji, kiedy kamera dosłownie ściga Janosika. Urodę plastyczną zdjęć docenić tu trzeba. Zyskują dzięki nim wszelkie góralskie obrzędy weselno-pogrzebowe. Wpisany w nie Janosik staje się taki prawdziwy. Na chwilę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?