Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historię polskiej miedzi na równi pisali ci od św. Barbary i ci od... św. Floriana

Redakcja
To najczęściej pokazywany obraz hutnika. Rozgrzany do czerwoności metal i hutnik w stroju niczym z fantastyczno-naukowego filmu
To najczęściej pokazywany obraz hutnika. Rozgrzany do czerwoności metal i hutnik w stroju niczym z fantastyczno-naukowego filmu Mariusz Kapała
Dziwi Was, że hutnicy świętują razem ze strażakami? Zrozumiecie dlaczego św. Florian jest patronem także tej profesji, gdy poznacie dzieje hutnictwa. To historia z ogniem w roli głownej...

Historia hutnictwa kojarzy nam się oczywiście z dymarkami. Jednak to początek dziejów hutnictwa żelaza. Związki człowieka z miedzią mają znacznie dłuższą historię, a wszystko rozpoczęło się jakieś sześć tysięcy lat temu od... ogniska. I wykorzystywano wówczas głównie samorodki metali.

Skazani na miedź

Dolny Śląsk i południowa część Lubuskiego na hutnictwo miedzi były wręcz skazane. Za sprawą – o czym niedawno pisaliśmy – szumiącego tutaj ponad 250 mln lat temu Morza Cechsztyńskiego, na którego dnie osadzały się cenne metale. Ludzie zorientowali się w tym bardzo wcześnie, jakieś cztery tysiące lat temu. Oto w osadzie ludności kultury pól popielnicowych w Grzybianach koło Legnicy, zlokalizowanej na cyplu Jeziora Koskowickiego, znaleziono znaczną liczbę zabytków wykonanych z miedzi i brązu. Sprzed 2,5 tys. lat. Mieszkańcy tej osady, która istniała kilkaset lat, bez wątpienia zajmowali się metalurgią miedzi. – znaleziono tam zarówno surowiec, jak i formy odlewnicze. Lubuskie nie pozostawało w tyle, o czym świadczą liczne znaleziska. W Muzeum Archeologicznym Środkowego Nadodrza możemy podziwiać brązowy skarb z Wiciny. Gród ten spalili i zniszczyli Scytowie, mieszkańców uprowadzili, ale przedmioty z brązu, często misternie zdobione, pozostały, gdyż lubujący się w złocie grabieżcy ich nie docenili. A niedaleko odnaleziono skarb tzw. wytwórcy, czyli kompletny warsztat dawnego hutnika, a może już pracującego w brązie jubilera... Odlewano wówczas, w formach kamiennych i glinianych, liczne narzędzia i ozdoby z brązu. Dodajmy, że przedmioty z brązu, a także złom brązu w wielu rejonach stanowił nawet rodzaj wa-luty.

We wczesnym średniowieczu wkraczają na karty historii „ludzie z gór”, nazwani później górnikami. To oni, wędrując górskimi ścieżkami, odkryli wydostające się na powierzchnię ziemi złoża rud miedzi. Poważna historia miedzi na Dolnym Śląsku rozpoczyna się w roku 1156, gdy legendarny nieco gwarek Laurentius Angelus, odkrył złoża miedzi w Rudawach Janowickich. Powstaje rychło miejscowość o nazwie Miedzianka, której w roku 1519 król czeski Ludwik Jagiel-lończyk nadał prawa miasta górniczego. Do XVIII w. nie ma zbyt wielu śladów działalności hutniczej w tej okolicy. Zapewne prace związane ze wstępną obróbką rudy, jak również z wytopem miedzi mogły koncentrować się w sąsiedztwie wyrobisk. Jednak już w XVI w. Rudelius wzmiankuje, że w rejonie Miedzianki znajdowało się 60 stanowisk hałd górniczych i hutniczych. Hutnicy pracowali także w dolinach potoków położonych w sąsiedztwie dawnego miasteczka, świadczy o tym koncentracja żużli hutniczych. Huta w Miedziance funkcjonowała do początków XIX wieku.

W 1951 r. minister przemysłu ciężkiego podjął decyzję o powstaniu Legnic-kich Zakładów Metalurgicznych w budowie

Zaraz, zaraz, ale przecież wówczas nie znano metody flotacji. Spokojnie, radzono sobie „domowym” sposobem. Rudę prażono na stosach przy stosunkowo niskiej temperaturze. Prażonka zawierała głównie siarczany żelaza i miedzi. Następnie wrzucano ją do kadzi wykładanych ołowiem i zalewano wodą. Tą drogą po 24-48 godzinach otrzymywano witriol żelaza stosowany w garbarniach i farbiarniach. Po jego zlaniu rudę z kadzi prażono powtórnie, aby otrzymać siarczan miedzi. Po podgrzaniu wlewano go do zbiorników, w których umieszczano uprzednio żelazne sztaby. Żelazo wytrącało miedź z roztworu. Osadzała się ona na powierzchni sztab. Proces zachodził szybciej, kiedy roztwór był gorący, w związku z czym co pewien czas był podgrzewany. Zdrapywaną miedź zbierano w postaci szlamu, który następnie przemywano i suszono. Później topiono w piecach szybowych z dodatkiem odpowiednich topników...

Podobnie działo się w Złotoryi, gdzie długo miedź traktowano jako „dodatek” do złota. Dopiero w 1860 r wybudowano tutaj „prawdziwą” hutę miedzi, w której zastosowano piece szybowe o wysokości 4,5 m, do których powietrze dmuchano za pomocą dmuchawy parowej. W piecach tych przetapiano miedzionośne margle zawierające ok. 1,5 proc. miedzi i otrzymywano kamień miedziowy o zawartości około 47 proc miedzi. W latach 1868-1878 produkcja miedzi wynosiła około 60-80 ton rocznie, ale już po 1878 r. zatrzymano ją całkowicie ze względu na znaczny spadek cen. Oprócz wydobywania rud i przerobu ich na miedź, na Dolnym Śląsku rozwijało się także odlewnictwo i kuźnictwo miedzi, przede wszystkim blach. Z dolnośląskich największe tradycje miały kuźnie w Miedziance i w Żaganiu.

Miedź na wagę złota

Pora zmienić epokę. W latach 1940-1945 koło Bolesławca budowano hutę miedzi. Miano w niej bezpośrednio, czyli z ominięciem wzbogacania wytapiać kamień miedziowy z rudy miedzi o średniej zawartości 0,8 proc. kruszcu, wydobywanej w kopalniach dolnośląskich. Produkcja pieca szybowego miała umożliwić otrzymanie
4 tys. ton miedzi rafinowanej rocznie. Projekt przewidywał budowę sześciu pieców szybowych o łącznej produkcji docelowej 20 tys. ton miedzi rocznie.

W 1945, podczas działań wojennych, piec został zdewastowany. W latach 1949- -1950 zamierzano na miejscu zniszczonej huty miedzi wybudować nową, w której przerabiane byłyby koncentraty miedzi z kopalń starego zagłębia miedziowego. Rozpatrywano także inną lokalizację huty, a mianowicie w pobliżu kopalni Konrad w Iwinach koło Bolesławca. Osta-tecznie miejsce pod budowę wybrano w Pawłowicach koło Legnicy. W Wizowie natomiast uruchomiono produkcję kwasu siarkowego z anhydrytów wydobywanych w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu.

27 kwietnia 1951 r. minister przemysłu ciężkiego podjął decyzję o utworzeniu „Legnickich Zakładów Metalurgicznych w budowie”. O lokalizacji w Pawłowicach Małych, nieopodal Legnicy, zdecydowano nieprzypadkowo, przede wszystkim ze względu na bliskość głównej rozdzielni energetycznej i gazociągu. Istotne było też sąsiedztwo kilkudziesięciotysięcznego miasta z odpowiednią infrastrukturą komunikacyjną i zapleczem mieszkaniowym, które dawało nadzieję, że przybędą tu pionierzy zasiedlający Ziemie Odzyskane. Budowa huty oznaczała dla Legnicy i okolic zupełnie nowy początek, stając się silnym impulsem do rozwoju całego miasta.

Jednak nie wystarczy powiedzieć. W Polsce nie było know-how w zakresie hutnictwa, brakowało takich doświadczeń. Wprawdzie zanim powstała legnicka huta, istniał doświadczalny zakład przeróbki miedzi w Trzebini, w którym hutnicy, później zatrudnieni w Legnicy, zdobywali szlify, ale to nie wystarczało. Sięgnięto po doświadczenia z ZSRR. Wstępny projekt przewidywał budowę dwóch pieców płomiennych do przetopu koncentratu miedzi. Okazało się jednak, że takie piece nie mają szansy zdać w Legnicy egzaminu ze względu na wysoką zawartość węgla w rudzie. Polscy specjaliści musieli zatem projekt zmodyfikować. Ostatecznie w Legnicy zainstalowano piece szybowe.

Ciągle mało i mało

Nie wystarczyło to na długo, zwłaszcza że miedź stawała się coraz bardziej pożądanym metalem. Skromne możliwości produkcyjne Legnickich Zakładów Metalurgicznych okazały się niewystarczające, by obsłużyć kopalnie, które miały powstać w Lubinie i Polkowicach. Modernizacja huty stała się koniecznością. Już w 1959 r. zakłady zmieniły nazwę na Huta Miedzi Legnica. Modernizacja huty ruszyła równolegle z budową kopalń w Lubinie i Polkowicach. Docelowo huta miała osiągnąć moc produkcyjną na poziomie 60 tys. ton miedzi rocznie. Osiągnięto to dzięki instalacji drugiego pieca szybowego w listopadzie 1963 r. Pozwoliło to na ograniczenie ryzyka nieplanowanych przestojów. Rozbudowę głównego ciągu technologicznego huty ostatecznie zakończono w 1969 r., by już rok później produkcja osiągnęła założone 60 tys. ton miedzi elektrolitycznej. To jednak wciąż było za mało.

Już na początku lat 60. było jasne, że złoża odkryte przez Wyżykowskiego wymagają budowy nowej huty

Decyzja o budowie następnej huty podjęta została sześć lat wcześniej, już w 1964 r., gdy stało się jasne, że złoża odkryte przez Wyżykowskiego wymagają czegoś więcej niż modernizacji starej huty. W 1969 r. katody z miedzi elektrolitycznej wytwarzane w Legnicy zarejestrowano na London Metal Exchange w gatunku „Standard”. Huta w Legnicy nie była w stanie sprostać rosnącej ilości koncentratu do przerobienia. Rządowy plan budowy Kombinatu zakładał, że kolejna huta stanie we wsi Żukowice, pięć kilometrów od Głogowa. O lokalizacji zdecydowały podobne względy, jak przy wyborze Legnicy. Huta stanąć miała stosunkowo blisko kopalni, a Głogów, miasto średniej wielkości, miało zapewnić pracownikom odpowiednią bazę mieszkaniową i komunikacyjną. Nie bez znaczenia były także względy ekologiczne – wybrano miejsce z dala od zabudowań, gdzie ziemie rolne nie były najlepszej klasy. Wszystko po to, aby zmniejszyć negatywny wpływ na środowisko. Nowa huta miała według założeń produkować 80 tys. ton miedzi elektrolitycznej rocznie. Jej budowa ruszyła w 1968 r. W tym samym roku oddane do użytku zostały Zakłady Górnicze Lubin i Pol-kowice oraz Zakład Wzbogacania Rud przy kopalni Lubin. Pierwszy koncentrat Zakład wyprodukował 15 lutego 1968 roku, a w maju tego roku przerobił 100-tysięczną tonę rud miedzi. W 1969 r. uruchomiono Zakład Wzbogacania Rud przy ZG Polkowice. To były niezbędne inwestycje, bowiem to w ZWR przerabia się urobek z kopalni przygotowując wsad do procesu hutniczego.

Gierek ze „Śląskiem”

Szło jak po grudzie. W budowie przeszkadzała pogoda, zima na przełomie 1969 i 1970 r. okazała się wyjątkowo mroźna. Inwestycji nie można było jednak przerwać, mimo niesprzyjających okoliczności. Trzy miesiące przed wyznaczonym terminem w marcu 1971 r. został oddany do użytku Wydział Rafinacji Elektrolitycznej z Elektrociepłownią, a sześć miesięcy później część ogniowa huty z wydziałami Przygotowania Wsadu, Metalurgicznym i Fabryką Kwasu Siarkowego. Nawiasem mówiąc, w budowie brało udział sporo lubuskiech firm i sążniste relacje z placu budowy publikowała nasza gazeta.

Dzień uruchomienia huty tak wspominał Jan Migdał, pierwszy konwertorowy, który wraz z kolegami 5 kwietnia 1971 roku, na Wydziale Pieców Konwertorowych, wytopił pierwszą surową miedź konwertorową zawierającą 98,5 proc Cu. „Przyszło całe kierownictwo, każdy dyrektor chciał sprawdzić temperaturę w piecu. A na szychcie byłem ja, Władek Przybyła, Jurek Kutarbo, Kazio Poźniak. Pełno ludzi się zebrało, pod hutą stała scena i występował Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. W otwarciu huty wzięli udział I sekretarz KC PZPR Edward Gierek i premier Piotr Jaroszewicz. Mieli okazję obserwować finalny, a zarazem najbardziej widowiskowy etap rafinacji ogniowej, czyli odlewanie miedzianych anod. Było to wielkie przedsięwzięcie. 15 maja 1972 roku po raz pierwszy na Londyńskiej Giełdzie Metali pojawiła się miedź ze znakiem „HMG”, potwierdzającym wysoką jakość produkcji huty. Oprócz 80 tys. ton miedzi elektrolitycznej rocznie, HM Głogów produkowała także kwas siarkowy, srebro w szlamie, ołów surowy, tlenek niklowy, złoto, selen, kobalt i żużlowe materiały budowlane.

I znów było mało. Szybko okazało się, że huta Głogów I nie posiada wystarczającej mocy produkcyjnej. Rozważano projekt budowy Huty Miedzi Głogów II. Rada Ministrów podjęła decyzję 30 lipca 1973 r. – druga huta także miała stanąć w podgłogowskich Żukowicach. Opracowanie strategii rozbudowy hutnictwa miedzi w Nowym Zagłębiu zlecono już w 1973 r. Huta Miedzi „Głogów II” została uruchomiona w styczniu 1978 roku. Do topienia koncentratów zastosowano piec zawiesinowy. Decyzja wprowadzenia pieca zawiesinowego została poprzedzona próbami technologicznymi na instalacji doświadczalnej firmy rodem z Finlandii. Ze względu na specyficzny skład polskich koncentratów, proces zawiesinowy prowadzony jest bezpośrednio do miedzi blister...

I nie myślcie, że to koniec. W Głogowie właśnie zakończono budowę nowego pieca za dwa miliardy. Dzięki nowemu piecowi zawiesinowemu uda się zrealizować kilka strategicznych celów. Kolejna rewolucja szykuje się również w Hucie Legnica, która nadal pełni ważną rolę w planach KGHM, ale to już nie historia. To przyszłość. I hutnicy, kilka dni temu, na centralnych obchodach Dnia Hutnika w KGHM mieli powody do świętowania. Dlaczego właśnie w okolicy 4 maja? Bowiem tutaj na św. Floriana nikt nie zastanawia się, dlaczego ten właśnie orędownik jest patronem hutników...

Zaczęło się od ogniska. Już w czasach prahistorycznych wyrabiano przedmioty użytkowe z bardzo plastycznych miedzi rodzimej, złota, srebra oraz żelaza meteorytowego. Z reguły wykorzystywano wówczas właśnie samorodki metali. Za początek hutnictwa można uważać otrzymywanie miedzi z rudy w ognisku, co robiono około 3800 roku p.n.e. w Egipcie. Mniej więcej trzysta lat później opracowano metodę otrzymywania brązu przez przetapianie rudy miedzi z rudą cyny. Ten patent bardzo upowszechnił metal. Dla porównania, żelazo z rud w ognisku zaczęto wytapiać „dopiero” około roku 2000 p.n.e. w Azji Mniejszej. Wysoki poziom technika wytwarzania stopów miedzi oraz technika odlewnictwa osiągnęły w starożytnej Grecji. Później rozlało się to po świecie...

Historia górnictwa i hutnictwa miedzi na Dolnym Śląsku sięga drugiej połowy lat 30. ubiegłego wieku, kiedy to geolodzy niemieccy stwierdzili występowanie rudy miedzi na obszarze niecki północnosudeckiej. Pierwsze roboty górnicze podjęto przy głębieniu szybu K-II 18 listopada 1938 r. W latach 1940-1945 firma BUHAG budowała również hutę miedzi w miejscowości Wiesau koło Bolesławca. W grudniu 1949 roku powołano zakłady górnicze. Jednak już znacznie wcześniej prowadzone były prace w kopalniach w zakresie odwodnienia, odbudowy i uruchomienia eksploatacji rudy
miedzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska