Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hitler wisiał w tej szkole pół wieku. Co dalej z tą płaskorzeźbą?

Dariusz Brożek 95 742 16 8 [email protected]
- Podobieństwo siewcy do Hitlera jest uderzające. Az trudno uwierzyć, że nikt na to nie wpadł przez ponad pół wieku - mówi Janusz Klupsch.
- Podobieństwo siewcy do Hitlera jest uderzające. Az trudno uwierzyć, że nikt na to nie wpadł przez ponad pół wieku - mówi Janusz Klupsch. Dariusz Brożek
Przez ponad pół wieku na wiejskiej szkole w Kalsku wisiała płaskorzeźba przedstawiająca Adolfa Hitlera. Została zdjęta dopiero po interwencji Niemca, gdyż żaden z Polaków jakoś nie rozpoznał krwawego dyktatora.

Płaskorzeźbę Adolfa Hitlera wypatrzyłem podczas reporterskiego zwiadu u Janusza Klupscha w Pniewie. Rozmawiałem z nim o wąskotorowej kolejce górniczej, którą pracownicy pobliskiego muzeum bunkrów i nietoperzy remontują w jego gospodarstwie. Przechodząc obok jednego z hangarów moją uwagę zwróciła kamienną płyta z wykutą postacią siewcy. Przez lewe ramię ma przerzuconą chustę z ziarnem, które rozsiewa prawą dłonią. Aż przetarłem oczy ze zdumienia na widok charakterystycznej grzywki i wąsika pod nosem. Toż to przywódca Trzeciej Rzeszy, zajmujący czołową pozycję na długiej liście zbrodniarzy przeciwko ludzkości. Nie mam żadnych wątpliwości. Zwłaszcza, że nad Hitlerem wykuto datę "1935", kiedy piastował urząd kanclerza Trzeciej Rzeszy. Skąd się wziął w magazynie mojego rozmówcy?

- Trzymam go od piętnastu lat. Przywiozłem go z Kalska, gdzie wisiał na szkole - mówi J. Klupsch.
Kalsko to niewielka wieś między Rokitnem i Międzyrzeczem. Płyta z płaskorzeźbą wisiała przy wejściu do podstawówki. Codziennie mijały ją dzieci, ich rodzicie, nauczyciele i różni goście. W tym partyjni urzędnicy, którzy wizytowali szkołę. A nawet radzieccy żołnierze z Kęszycy Leśnej, którzy przyjeżdżali tam na pogawędki o polsko-radzieckiej przyjaźni. I przez ponad pół wieku nikt nie rozpoznał w siewcy przywódcy Trzeciej Rzeszy. Aż do 1998 r., kiedy do Kalska przyjechał jeden z byłych mieszkańców, który wraz z rodziną i sąsiadami musiał opuścić wieś w czerwcu 1945 r. Zrobił awanturę, potem pojechał do Międzyrzecza i wygarnął ówczesnemu burmistrzowi - nieżyjącemu już Władysławowi Kubiakowi, że w Niemczech za eksponowanie reliktów hitleryzmu idzie się do więzienia.

Burmistrz podjął decyzję o natychmiastowym usunięciu płyty. Kazał to zrobić po cichu. - Wcześniej był inspektorem oświaty i jakoś nie zauważył tej rzeźby. Chciał uniknąć rozgłosu i skandalu, bo prawdopodobnie bał się kłopotów. Sprawa i tak wyszła na jaw na sesji rady miejskiej. Wtedy powiedział, że kazał zniszczyć płytę - opowiada jeden z naszych rozmówców.
Zadania podjął się J. Klupsch. Wykuł płytę ze ściany i przywiózł ją do swojego gospodarstwa. I teraz ma ambaras. - Nie bardzo wiem, co z nim zrobić. Wyrzucić szkoda, a eksponować nie wypada i nawet nie można. Bo to przecież łajdak był i krwawy dyktator - mówi J. Klupsch.

Tyran za krzakiem jaśminu

Na początku 1945 r. popiersia Hitlera stały na każdym urzędowym biurku w Międzyrzeczu, a jego portrety wisiały prawie we wszystkich domach. Część z nich mieszkańcy pochowali przed zajęciem miasta przez czerwonoarmistów, reszta została zniszczona przez rosyjskich żołnierzy, a potem polskich osadników. Przetrwała tylko jego płaskorzeźba na kamiennej płycie z Kalska, które przed drugą wojną światową nazywało się Kalzig i wchodziło w skład ówczesnego powiatu skwierzyńskiego.

Budynek dawnej szkoły znajduje się na zachodnich rogatkach wsi, niedaleko zamkniętej przed laty i zdewastowanej już gorzelni przy drodze do Międzyrzecza. Wybudowany został prawdopodobnie dopiero w latach 30 .minionego wieku. Na pocztówce z tej wsi z początku XX w. jako szkoła opisany jest okazały, dwupiętrowy gmach przy kościele, z drugiej strony wsi. W latach 80 był siedzibą trzyklasowej podstawówki. Po jej zamknięciu został sprzedany, teraz stoi pusty. Jak to możliwe, że przez ponad 50 lat uchowała się na nim płyta z wizerunkiem wodza nazistowskich Niemiec? Właściciel miejscowego sklepu Piotr Mikołajczyk był uczniem tej szkoły w latach 70. Pamięta płaskorzeźbę, ale jak przez mgłę. Jego wujek Piotr Mikołajczyk mówi, że już dawno zwrócił uwagę na podobieństwo siewcy do przywódcy Trzeciej Rzeszy. - Nikt o tym głośno jednak nie mówił. Płytę zasłaniał zresztą krzak jaśminu - mówi.

Socrealizm w nazistowskim wydaniu

Historyk z muzeum fortyfikacji i nietoperzy w Pniewie Grzegorz Urbanek zaznacza, że 30 października 1935 r. Hitler wizytował bunkry budowane w okolicach Międzyrzecza (ówczesna nazwa Meseritz). Był zachwycony koncepcją Frontu Ufortyfikowanego Łuku Odry i Warty, znanego obecnie jako Międzyrzecki Rejon Umocniony. Ponownie przyjechał do Międzyrzecza w 1938 r. Uznał, że bunkry to bardzo kosztowne kryjówki dla dekowników i kazał przerwać ich rozbudowę.

- Przez ówczesnych artystów często był przedstawiany jako robotnik, lub rolnik. Dla celów czysto propagandowych, w gazetach publikowano jego zdjęcia z dziećmi. Identyczną manierę miały dzieła epoki socrealizmu - dodaje G. Urbanek.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska