Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Homoseksualizm to moja natura

Danuta Kuleszyńska 68 324 88 43 [email protected]
Robert Biedroń, rocznik 1976. Pierwszy polski polityk, który przyznał się publicznie do homoseksualizmu. Należy do SLD, jest doradcą partii w sprawach mniejszości seksualnych. Prezes Kampanii Przeciw Homofobii. Studiuje politologię i nauki społeczne. W gronie parlamentarzystów i polityków ma kilku znajomych gejów. Jeden zginął w katastrofie pod Smoleńskiem.
Robert Biedroń, rocznik 1976. Pierwszy polski polityk, który przyznał się publicznie do homoseksualizmu. Należy do SLD, jest doradcą partii w sprawach mniejszości seksualnych. Prezes Kampanii Przeciw Homofobii. Studiuje politologię i nauki społeczne. W gronie parlamentarzystów i polityków ma kilku znajomych gejów. Jeden zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. fot. Wojciech Waloch
- Największym dramatem gejów i lesbijek jest to, że nie mogą przyznać się do swojej orientacji. Przeżywają traumę, popełniają samobójstwa. Ja też żyłem w takim rozdwojeniu - zwierza się Robert Biedroń, homoseksualista.

- Dlaczego mężczyznę pociąga inny mężczyzna?
- Z tego samego powodu, dla którego kobietę pociąga mężczyzna, a mężczyznę inna kobieta.

- No, niezupełnie. Pociąg do tej samej płci nie jest czymś naturalnym.
- Ależ jest! Orientacja seksualna występuje w trzech różnych konfiguracjach: możemy być homoseksualni, biseksualni lub heteroseksualni. I to jest naturalne od zarania dziejów. Poza tym nasza seksualność jest nieodgadniona i może się zmieniać. Do Kampanii Przeciw Homofobii zgłaszają się osoby, które odkryły swój homoseksualizm w wieku 40 lat!

- Pana nigdy nie fascynowały kobiety?
- Ależ owszem, fascynują do dziś. Jednak nie do takiego stopnia, jak mężczyźni, w których mogę się zakochać.

- Z kobietą pójdzie pan do łóżka?
- Ufff... To są bardzo intymne pytania... Ale tak, zdarzyło mi się być z kobietą w łóżku.

- I było aż tak źle?
- Większość gejów i lesbijek pierwsze doświadczenia zdobywa zwykle z partnerem odmiennej płci. Bo na początku nie akceptujemy swojej tożsamości, robimy wszystko, żeby się zmienić, ponieważ tego oczekuje od nas społeczeństwo. Ta presja jest tak silna, że zmuszamy się do seksu z partnerem heteroseksualnym. Ze mną było podobnie i żałuję, że to robiłem.

- Kiedy zorientował się pan, że jest inny?
- Miałem ze 12-13 lat. Nie rozumiałem kolegów, którzy uganiali się za dziewczynami. Co w tym fajnego? - dziwiłem się. Przecież jesteście fajniejsi od dziewczyn! Nigdy im tego nie mówiłem, ale czułem, że jestem inny.

- Toczył pan wewnętrzną walkę: jestem inny, ale nie mogę o tym mówić wprost?
- To najokrutniejszy, najtrudniejszy moment w naszym życiu. Fakt odkrywania orientacji seksualnej był dla mnie traumatyczny. Wiedziałem, że to największa tajemnica mego życia. Że nie mogą się o tym dowiedzieć koledzy, rodzice. Żyłem w jakimś rozdwojeniu jaźni. Wiele osób ma z tego powodu problemy psychiczne, są samobójstwa... Bo na zewnątrz musimy udawać, że jesteśmy heteroseksualni, a w środku wszystko się ze sobą kłóci. Bo nie chcemy być z dziewczyną, bo nie chcemy żyć tak, jak chce społeczeństwo. Niestety, większość osób homoseksualnych nie wychodzi na zewnątrz, nie odkrywa się, nie przyznaje do swojej orientacji. Pozostaje w tym rozdwojeniu, które często jest dramatyczne w skutkach.

- Kiedy przyznał pan rodzicom: jestem gejem.
- Zrobił to kolega, który zadzwonił do mojej mamy i powiedział, że mnie kocha. Była w szoku, nie wiedziała, jak zareagować, więc zapytała wprost, czy jestem gejem. Oczywiście zaprzeczyłem, ale nalegała, więc się przyznałem. I wtedy spłynęła na mnie cała lawina stereotypów: co ty mi zrobiłeś, nie tak cię wychowałam, co powiedzą sąsiedzi, koleżanki, umrzesz na AIDS, będziesz samotny do końca życia...

- Matka pokazała panu drzwi?
- Nie, ale płakała, bo uznała to za swoją porażkę edukacyjną, życiową. Oczekiwała, że będę szczęśliwy, a ja w jej oczach zmarnowałem sobie życie. Myślę, że chciała mnie przed homoseksualizmem ratować. Ale tu nie ma czego ratować. Trzeba to zrozumieć, zaakceptować i wspierać swoje homoseksualne dziecko. Moja matka nie była na to przygotowana. Zaakceptowała mnie dopiero po latach. Ale to wtedy, gdy miałem 18 lat, najbardziej potrzebowałem jej wsparcia i zrozumienia. Niestety, geje i lesbijki tego wsparcia i zrozumienia w rodzinie zwykle nie dostają. To straszne, bo na kim możemy się oprzeć, jak nie na matce, ojcu, rodzeństwie... Tymczasem to matki używają przemocy psychicznej, to ojcowie biją swoje dzieci, gwałcą córki, żeby ich nawrócić, zmienić. Bo im się wydaje, że mogą coś naprawić. Ale nie mogą, bo homoseksualizm jest naszą naturą, tacy po prostu jesteśmy. Tacy się urodziliśmy.

- Ojciec pana bił?
- Ojciec milczał, nie chciał dyskutować. Myślę, że była to ujma na jego męskości. Że nie udało mu się wychować prawdziwego mężczyznę, że ma w domu mięczaka. Cały ten okres dojrzewania był dla mnie jedną wielką traumą: codzienne zmaganie się z tożsamością. Przecież moje hormony buzowały, a ja nie mogłem z nikim o tym porozmawiać. Pamiętam, że bardzo chciałem znaleźć kogoś, kogo pokocham, ale byłem sam. Na dodatek wychowałem się w małym miasteczku, więc próbowałem zmienić się na siłę, szukałem dziewczyny, ale to nie działało, bo było sprzeczne z moją naturą. Mojej mamie przez wiele lat nie przeszło przez gardło słowo "homoseksualizm", "gej". Dziś to akceptuje, nawet dzwoni i mówi, że w jakimś serialu jest para gejów, opowiada ich historię. Wspiera mnie, uwielbia mojego partnera i to jest wspaniałe. I tego życzyłbym wszystkim gejom i lesbijkom. Żeby od początku mieli otwartych i wyrozumiałych rodziców.

- Wyobraża pan sobie nastolatka, który przyznaje domownikom, że jest gejem?
- Wyjście z ukrycia nie jest proste, zwłaszcza gdy żyje się w małym miasteczku. Nie ma możliwości, żeby robić coming out, ale warto próbować. Wsparcie i akceptacja warta jest każdej ceny. Rodziców, znajomych, przyjaciół trzeba przygotowywać do tego powoli. Wielu moich znajomych podrzuca rodzicom różne artykuły, magazyny, ulotki, żeby wybadać grunt, wysondować. Gdy w telewizji pokazują paradę równości, to można sprowokować rozmowę na ten temat, spytać: A co ty, mamo, o tym sądzisz? Jej opinia będzie dla nas sygnałem. A może pogadać o tym z bratem, siostrą, wybadać teren. Ten coming out warto robić, ale powoli.

- Jak powinni zareagować rodzice, gdy już się dowiedzą?
- Bez względu na to, co pomyślą, ważna jest deklaracja: że cię nie opuścimy, że możesz na nas liczyć, że cokolwiek się stanie, będziemy przy tobie. To bardzo ważne, bo trzeba pamiętać, że żyjemy w pruderyjnym społeczeństwie: koledzy nas wyśmiewają, ludzie opluwają... Wiele osób wie, że jestem gejem, ale czasami to ukrywam, bo się boję, że ktoś znów mnie pobije. Trzy lata temu wylądowałem w szpitalu mocno skatowany. Wielu homofobów zna mnie z telewizji, więc na ulicy szydzą, plują w twarz...

- Może nie warto przyznawać się do homoseksualizmu?
- Warto, niczego nie żałuję. Zaręczam, że po tym wywiadzie dostanę kilka listów od gejów i lesbijek z tego rejonu, którzy mnie pierwszemu zwierzą się ze swojej orientacji. Za każdym razem dostaję takie listy. Pokazywanie, że jestem gejem, bardzo innym pomaga. Bo gdy ja dojrzewałem, nie było takich publicznych osób.

- Ludzie kojarzą homoseksualizm głównie z uprawianiem seksu.
- To kolejny stereotyp, że geje i lesbijki wiążą się ze sobą, żeby tylko kopulować, że nie łączy ich żadna miłość, nie tworzą trwałych związków, myślą wyłącznie o seksie. Że mężczyźni homoseksualni molestują dzieci, dlatego nie powinni być nauczycielami, a lesbijki to babochłopy i feministki. Tych negatywnych stereotypów jest cała masa. A przecież my żyjemy tak samo jak inni: robimy zakupy, sprzątamy, darzymy miłością naszych partnerów. Już osiem lat jestem w związku i wcale nie łączy nas wyłącznie seks. Ważniejsze bywają dla nas nieumyte naczynia, czy niewyprane skarpetki. Łączy nas wspólne przeżywanie codzienności, wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego. Jesteśmy jak inne małżeństwa, z jedną tylko różnicą: że naszego związku nie możemy zalegalizować. I takich par w Polsce jest kilkaset tysięcy.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska