Stelmet Zielona Góra - Acea Virtus Roma 65:71 (7:20, 17:13, 20:17, 21:21)
Stelmet: Christian Eyenga 10, Przemysław Zamojski 9, Adam Hrycaniuk 5, Łukasz Koszarek 5, R.R. Guinn 2 oraz Aaron Cel 11, Russell Robinson 8, Marcin Sroka 8, Craig Brackins 4, Kamil Chanas 3, Maciej Kucharek 0.
Acea Virtus: Callistus Eziukwu 16, Phill Goss 14, Quinton Hosley 11, Bobby Jones 9, Lorenzo D'Ercole 6 oraz Trevor Mbakwe 7, Riccardo Moraschini 5, Jimmy Baron 3, Alex Righetti 0.
O pierwszej kwarcie trzeba by jak najszybciej zapomnieć, ale też prędko wyciągnąć wnioski. Zanim Stelmet się ocknął, przegrywał 0:9. Trener Mihailo Uvalin poprosił o czas. Pierwszy punkt dla mistrzów Polski zdobył po trzech minutach i sekundzie Christian Eyenga. W 6 min było 3:15, a w 10 - 5:20. Drużyna z Zielonej Góry miała koszmarną skuteczność: 3/17 (17,6 proc.) za dwa i 0/4 za trzy. Spod samego kosza pudłowali: Adam Hrycaniuk, Craig Brackins, Marcin Sroka. Nie wyglądało to dobrze.
W drugiej partii Stelmet zaczął zdecydowanie lepiej bronić i to przyniosło efekty. Sygnał do ataku dał Russell Robinson, który trafił za trzy i za chwilę poprawił dwójką po wejściu pod kosz. W 15 min, gdy Eyenga wykorzystał idealne podanie Łukasza Koszarka, było 16:24. A dwie minuty później Przemysław Zamojski przymierzył za trzy i zrobiło się 21:27. Dodajmy, że ten zawodnik w drugiej kwarcie zdobył dziewięć punktów. Mistrz Polski mozolnie wracał do gry.
Po przerwie znacznie lepiej zmotywowani wyszli na parkiet koszykarze z Rzymu. Po dwóch celnych rzutach wolnych Bobby'ego Jonesa i jednym Trevora Mbakwe przewaga urosła do 15 punktów - 29:44 w 26 min. Przy stanie 34:48 nastąpił nagły zryw zespołu z Zielonej Góry. Za dwa trafił Brackins, drugą dwójkę dołożył Kamil Chanas i jeszcze jedną Brackins, wreszcie za trzy poprawił Sroka i w 29 min było już tylko 43:48.
Decydująca kwarta zapowiadała się bardzo ciekawie. I faktycznie, Acea Virtus trzymała Stelmet na dystans, ale absolutnie nie była to bezpieczna przewaga. Przy stanie 50:56 zadała jednak potężny cios. Za trzy trafił Phill Goss, dwa wolne dorzucił Riccardo Moraschini, kolejną trójkę dołożył Jones i jeszcze jedną Goss. Tę kanonadę przerwał tylko na chwilę Koszarek, wykorzystując oba wolne, więc w 36 min zrobiło się 52:67. Mimo jeszcze jednego heroicznego zrywu, mistrzowie Polski nie byli w stanie odrobić strat. Ale na koniec popisali się najbardziej efektowną akcją wieczoru, gdy po podaniu Koszarka w powietrzu zawisł Eyenga i potężnym alley oopem ustalił wynik meczu.
W sobotę o 16.00 oficjalna prezentacja Stelmetu Zielona Góra, a po niej pojedynek Acea Virtus - Olimpija Ljubljana. W niedzielę o 15.00, na zakończenie memoriału, spotkanie Stelmet - Olimpija.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?