Hurra, ruch kolejowy w kierunku Zbąszynka po trzech latach udrożniony. Od dziś możemy pociągiem dostać się do Sulechowa i Babimostu

Tuż przed godziną 6:00 zameldowałem się na peronie 1a zielonogórskiego dworca kolejowego. O 6:11 był przyjazd pociągu ze Zbąszynka (wysiadło z niego naprawdę sporo pasażerów mimo niedzieli), który o 6:23 jechał w kierunku Gorzowa Wielkopolskiego. Ponieważ byłem ciekaw reakcji pasażerów oraz ich opinii co jeszcze można by zmienić, tak aby podróżowanie na tej trasie było bardziej korzystne, poświęciłem niedzielny wczesny poranek. No, ale czego się nie robi dla czytelników. Remont torowiska oraz peronów w Sulechowie i Babimoście trwał ponad trzy lata, a część prac nad sygnalizacją na przejazdach drogowych czy na dworcach trwa nadal. Najważniejsze jednak, że wreszcie jedziemy bez konieczności korzystania w komunikacji zastępczej i kłopotliwych przesiadek. Będzie łatwiej się dostać na zakupy np. do Poznania, ale również do północnej części naszego województwa.

Jako pierwsze przepytałem Aleksandrę z okolic Sulechowa i Jolę z okolic Żar. Syn jednej w nich uczy się w szkole, która kształci przyszłych maszynistów. Obie panie bardzo się cieszą z bezpośredniego połączenia. Dodają, że ceny biletów są bardzo korzystne w porównaniu z kosztami podróży samochodem. Do tego dochodzi wygoda jazdy, coraz lepsze wagony, bardzo miła obsługa i sieć sprzedaży biletów, która ma się jeszcze poszerzyć o punkty ajencyjne. Bilet na kolej będzie można kupić tak łatwo jak doładowanie do telefonu. W pewnym momencie, bilety sprawdził nam kierownik pociągu - Leszek, który także bardzo chwalił sobie, że linia ponownie wróciła do regularnego ruchu.

W pociągu spotkałem także Sandrę i Adama, którzy wracali "z imprezy" i bardzo się ucieszyli z porannego pociągu.

Autobusy jeździły zwłaszcza w niedziele dość rzadko, przez co byliśmy skazani na długie czekanie na dworcu

dodają.

Piotr z Babimostu, podkreślił, że połączenia kolejowe do jego miasta poszerzą mobilność zawodową okolicznych mieszkańców. W Babimoście działa kilka zakładów meblarskich, w tym jeden znanej sieci, wiec dzięki pociągom dojazd do lub z pracy będzie znacznie prostszy.

O czasie dotarłem do naszego wielkiego węzła kolejowego w Zbąszynku. Pociągi do Gorzowa zwykle zatrzymują się przy peronie pierwszym, zaś te jadące w kierunku Poznania zwykle są na drugim. To co rzuca się w oczy to brak wind i schody, schody, schody. Wiem, że nie odkrywam Ameryki, ale dworzec w Zbąszynku dawno już zasłużył na solidny lifting. Przydałyby się windy dla osób niepełnosprawnych, starszych czy choćby z dużymi bagażami. Brak od dawna również tablic świetlnych na peronach z informacjami o pociągach, zapowiedzi automatycznych także w językach obcych (jak obecnie w Zielonej Górze), no i rzeczy tak banalnej jak działającej kasy biletowej. Jeśli już brak środków na etaty dla kasjerów, warto zainstalować ze dwa automaty biletowe. Obecnie jest owszem jeden, ale Kolei Wielkopolskich, które w ten sposób zadbały o swoich klientów. Ja po krótkiej przerwie, wsiadłem ponownie do pociągu, tym razem do Zielonej Góry.

Edyta z Deszczna, jechała do chłopaka, który mieszka w Zielonej Górze. Będzie im teraz łatwiej do siebie podróżować, mamy więc i korzyści społeczne, a może i demograficzne.

Kamil, którego rodzice mieszkają w Przytocznej koło Międzyrzecza, zamierzał kontynuować swoją podroż, po przesiadce w Zielonej Górze, aż do Krakowa, gdzie obecnie mieszka. Także Dmytro (obywatel Ukrainy) zamierzał się przesiadać w Zielonej Górze. Jechał z Gorzowa Wielkopolskiego do Wrocławia. Obaj wskazywali na konieczność wydłużenia czasu na przesiadki w Zielonej Górze. Pociąg z Gorzowa zwykle wjeżdża na peron 1a (najbliżej dworca PKS), a stamtąd jest sporo drogi na peron 3, z którego odjeżdżają pociągi do Głogowa, Legnicy czy Wrocławia. To działa także w odwrotną stronę. Przydałyby się na tych peronach stosowne, dodatkowe tablice sytuacyjne oraz zapowiedzi przez głośniki.

W Sulechowie dosiadło się wielu nowych pasażerów udających się w kierunku Zielonej Góry. Były wśród nich Jana i Ola, które bardzo się cieszą, że łatwiej dojadą z Sulechowa do Zielonej Góry. Są z Ukrainy i pracują w jednym z zakładów "na strefie". Z kolei Viktor zabrał ze sobą w podróż małego Pawełka (2 lata i cztery miesiące), który pierwszy raz pojechał (chyba świadomie) pociągiem.

Paweł jest tylko trochę młodszy od okresu, w którym remontowano tę linię. Chciałem mu dlatego ją pokazać, bo mam nadzieję, że wraz z moją rodziną na stałe zakorzenimy się w gościnnej dla nas Ukraińców, Polsce.

Miejmy nadzieję, że pozostałe remonty zostaną wkrótce zakończone, infrastruktura podłączona a dworce zrewitalizowane. Nawet jeśli obecnie jedzie się trochę dłużej (pociąg zwalnia na niestrzeżonych przejazdowych, gdzie jeszcze nie działa sygnalizacja), to cieszmy się, że powrócił nam kolejny ważny korytarz komunikacyjny. Marudzenie, tak dla nas typowe, na nic się nie przyda. Warto być optymistą.