Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hutnicy też grają w piłkę! Huta dwa pokonała jedynkę

Tomasz Krzymiński 76 835 81 11
Starcie zespołów z Huty Miedzi Głogów było bardzo zacięte. Nikt nikomu nie odpuszczał, każdemu marzył się pierwszy, historyczny tytuł Mistrza HMG.
Starcie zespołów z Huty Miedzi Głogów było bardzo zacięte. Nikt nikomu nie odpuszczał, każdemu marzył się pierwszy, historyczny tytuł Mistrza HMG. fot. Fomasz Krzymiński
Takiego meczu jak ten w piątek nikt z uczestników spotkania obu głogowskich hut miedzi nikt nie pamięta. W pierwszym historycznym pojedynku Huta II pokonała Hutę I. Wynik 3:1.

Pokonani zaraz po meczu, jeszcze na boisku, zażądali rewanżu. Ten pojedynek zaaranżowała sekcja piłki nożnej działająca od lat w Hucie Miedzi Głogów. Na co dzień hutnicy występują w jednej reprezentacji zakładu, trenują i rozgrywają mecze między podobnymi zespołami z innych polskich hut. Tym razem koledzy z boiska musieli stanąć naprzeciwko siebie.

- Sam jestem pierwszy raz w życiu na takim meczu - opowiada organizator pojedynku Andrzej Cieślak, szef hutniczego Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. - Nasze drużyny rywalizują o mistrzostwo HMG i zarazem o puchar dyrektora.

Spotkanie, choć organizowane dość późno w piątek i przy chłodnej aurze, zgromadziło ponad 100 kibiców. - Dopingujemy naszą drużynę, "Jedynka" wygra to bez problemu - zapewniali fani tego zespołu. - Poza tym przyszliśmy zobaczyć, jak radzą sobie nasi koledzy z pracy. Na co dzień nie mamy okazji oglądać ich na boisku.

Większość zgromadzonych stawiała także na wygraną zespołu Huty I. Choćby ze względu na skład, jakim dysponowała. Można w niej było znaleźć zawodników, którzy w przeszłości nie tylko występowali w drużynie Chrobrego, ale i w wyższych ligach. Z Marcinem Narwojszem na czele.

O tym, że jednak "Jedynka" jest przereklamowana, przekonani byli kibice "Dwójki". - Spokojnie damy radę. Nazwiska tych gwiazd na boisku niewiele znaczą - zapewniali.

A jak mecz? Do przerwy był remis 1:1. Bramkę dla Huty I zdobył Damian Grasza, a dla rywali Arkadiusz Grycaj. Taki wynik był już ogromną niespodzianką dla faworyzowanej "Jedynki". Kolejne gole zdobywali jednak rywale. Najpierw Paweł Matynkiewicz, a potem w kontrowersyjnej sytuacji Grzegorz Longawa i Huta II wygrała 3:1. - Był spalony - przyznał po meczu strzelec ostatniego gola.

Nie zmienia to jednak faktu, że Huta II wygrała. Duża w tym zasługa Rafała Śpiewaka, który fenomenalnie bronił między słupkami "Dwójki". - Byliśmy skazywani na pożarcie przez rywali - opowiada bramkarz. - Pierwszy raz wystąpiliśmy w tym składzie i od razu sukces. Sam się dziwię, w wielu sytuacjach wydawało się, że jestem bez szans, ale udawało się wybronić strzały kolegów z "Jedynki". Przyznam, że miałem sporo pracy i mocno mnie przeczołgali rywale, ale teraz tym bardziej smakuje wygrana.

Obecni na spotkaniu dyrektorzy huty, zapowiedzieli, że rewanż odbędzie się za rok. - Chcemy grać już jutro! - mówili pokonani. - Dziś się nie udało, ale na pewno wygramy następnym razem.

- Gratuluję zwycięzcom i pokonanym, ale tak naprawdę to zwycięzcami jesteśmy my wszyscy - przekonywał przy dekoracji dyrektor pracowniczy Antoni Kramarzewski.

Mecz zakończyło spotkanie przy grillu. Tam już na spokojnie zawodnicy mogli porozmawiać o boiskowych kontrowersjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska