Nie zabierajcie nam szkoły
Dwa tygodnie temu jako pierwsi napisaliśmy o pomyśle wójta Ryszarda Skonieczka, który planuje przekształcić szkołę podstawową w Mostkach w placówkę niepubliczną - zarządzaną przez nauczycieli. Artykuł poruszył rodziców i grono pedagogiczne. Przyszli na piątkową sesję. Na sali aż kipiało od emocji. A nowy wójt, dotychczas znany z umiaru, popełnił gafę, co dodatkowo podniosło temperaturę dyskusji.
- Gdybym kierował się tylko rachunkiem ekonomicznym, szkoła powinna być zlikwidowana. Jej utrzymanie kosztuje gminę aż 600 tys. zł rocznie. Uczęszcza do niej 35 dzieci, które uczą się w pałacu o powierzchni 200 mkw. To za dużo. Podobną kwotę wydaje Świebodzin na wyłapanie bezpańskich psów - mówił T. Skonieczek.
Tę wypowiedź wytknęła wójtowi obecna na sesji Małgorzata Wrońska z Buczyna, matka dwójki dzieci uczących się w Mostkach: - Jak pan może przyrównywać dzieci do psów? To żenujące.
A Regina Szwed, zanosząc się płaczem, przeczytała oświadczenie w imieniu rodziców i dziadków: Nie zabierajcie nam szkoły, do której chodziły nasze dzieci i wnuki. Mają tam dobre warunki i kółka zainteresowań.
Dlaczego wójt nie zapytał nas o zdanie?
R. Skonieczek nie wchodził w polemikę. Mówił, że osobiście przeżył likwidację szkoły w Buczynie. - Uczyłem się w niej - wspominał. - Nikt nas nie pytał o zdanie, bo nie było demokracji. A ja z wami rozmawiam.
I zaprezentował radnym dwa warianty. W pierwszym powstałaby niepubliczna podstawówka, która z pałacyku przeniosłaby się do tańszego budynku. Uczyłyby się w niej dzieci z klas 1-6. W drugim (jeśli nauczycielom nie udałoby się utrzymać placówki) szkoła zostałaby ograniczona do trzech pierwszych klas, a starsze dzieci byłyby dowożone do Lubrzy. W obu przypadkach gmina opłaciłaby: energię, opał, wodę i kanalizację.
Nie przekonał przedstawicieli Mostków.
- O planach wójta dowiedziałem się z "Gazety Lubuskiej" - denerwował się radny Maciej Flejsierowicz z Forum Samorządowego. Wtórował mu oburzony sołtys, Adam Krzywina: - Liczyliśmy się, z tym, że szkoła może być zamknięta, bo mówiono o tym od dziesięciu lat. Ale zapewniano nas, że powstanie nowa szkoła publiczna.
Anna Kubiak, dyrektorka placówki nie kryła rozgoryczenia. - Jestem w szoku - mówiła. Czuję się oszukana, bo wcześniej nie było o tym mowy. Niedawno rozmawialiśmy o projekcie, który wygraliśmy. Pozyskaliśmy 330 tys. zł dotacji unijnej na zajęcia wyrównawcze dla dzieci. Jak szkoła zostanie zamknięta, niewykorzystane pieniądze trzeba będzie zwrócić. Dlaczego wójt nie spytał o zdanie nauczycieli, rodziców, mieszkańców i sołtysa?
Będę nosić pustaki na budowę
Dyrektorka przekonywała, że subwencja oświatowa wystarczyłaby nauczycielom jedynie na pensje i to głodowe. A kilku pedagogów i tak trzeba by zwolnić.
- Rozmawiajmy o dzieciach, a nie o etatach nauczycieli - odbijał piłeczkę wójt.
- Poskarżymy się staroście świebodzińskiemu. Zrobimy referendum i uratujemy naszą szkołę. Oszukał nas pan. Podczas kampanii wyborczej mówił pan, że szkoła zostanie - krzyczeli rodzice.
- Tylko nasz wspólny wysiłek może ocalić szkołę - odpowiedział wójt.
- Sama będę nosić pustaki na budowę - deklarowała Monika Sienkiewicz.
Ostatecznie radni zwykłą większością głosów podjęli uchwałę intencyjną o likwidacji szkoły w Mostkach.
- Wyszliśmy z sali ze spuszczonymi głowami - komentowała nauczycielka Urszula Maczalska. - Boimy się o przyszłość dzieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?