I gdzie my mamy parkować?

O potrzebie budowy nowych parkingów w Świebodzinie mówi się od wielu lat. I nic z tych dyskusji nie wynika. Bo wciąż, aby postawić auto w centrum miasta trzeba się mocno nagimnastykować. My zatrzymaliśmy się bez najmniejszego problemu na parkingu urzędu miasta przy ul. Rynkowej. A byliśmy tam ok. godz. 11.00. Jednak trzeba podkreślić, że zajęliśmy jedno z dwóch ostatnich wolnych miejsc.

- Panie, o czym tu gadać - macha ręką Franciszek Słoński, którego spotkaliśmy na spacerze. - To już dziecko wie, że z tymi parkingami to u nas jest dramat. W okolicach ratusza wolnych miejsc ze świecą szukać. A jeszcze gorzej jest przy dworcu PKP. Tam już trzeba mieć szczęście. W tej sytuacji to nawet się cieszę, że już nie prowadzę auta, bo nie miałbym na to wszystko nerwów.

Mieczysław Wolski potwierdza te obserwacje: - To jest jakaś masakra.
Odechciewa się jeździć po mieście. Bo potem przez kilkanaście minut trzeba szukać jakiegoś wolnego miejsca. Tak jest choćby przy starostwie powiatowym, czy w pobliżu Rynkowej. A urzędnicy od wielu lat nie potrafią albo nie chcą rozwiązać tego problemu.

Elżbieta Saubat jest trochę bardziej wyrozumiała dla magistratu: - W godzinach szczytu parkowanie to rzeczywiście karkołomna sztuka. Z drugiej jednak strony, a mówię to z przykrością, nie bardzo widzę miejsce dla tych nowych parkingów.
Centrum miasta jest takie, jakie jest. Nie wyburzymy przecież starych kamienic. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to budowa parkingu wielopoziomowego.

Tę myśl podchwyciło jeszcze kilka osób, z którymi rozmawialiśmy. - To byłaby fantastyczna sprawa. Można się postarać o pieniądze unijne na ten cel - przekonuje Marek Pichawa.

Wiceburmistrz Krzysztof Tomalak wyklucza jednak budowę parkingu wielopoziomowego.

- To nierealne. Koszt tej inwestycji przerasta możliwości naszego budżetu - tłumaczy Tomalak. - Prawda jest brutalna, jesteśmy zbyt małym miastem na podobne rozwiązania, daleko nam do Wrocławia, czy Poznania. Jeżeli nie będzie innego wyjścia, w centrum miasta wprowadzimy strefę płatnego parkowania. Nie dlatego, żeby za wszelką cenę ściągnąć pieniądze od kierowców, ale by choć trochę poprawić sytuację. Bo wszyscy o tym wiemy, że dobrze nie jest.

Czyli nie ma co marzyć o nowych miejscach postojowych? Okazuje się, że jest szansa na przynajmniej częściowe rozwiązanie tego problemu. Magistrat przymierza się do budowy parkingu na blisko 300 aut, który powstałby na placu z tyłu ul. 30 Stycznia i Sikorskiego.

- To dopiero projekt, ale wiosną przyszłego roku inwestycja powinna już dojść do skutku - deklaruje Tomalak.