Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I tylko tych lokomotyw żal, czyli rzecz o kolei w powiecie nowosolskim

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Niestety mostu kolejowego w Stanach jest coraz mniej. Wszystko za sprawą kolejnych wizyt złomiarzy
Niestety mostu kolejowego w Stanach jest coraz mniej. Wszystko za sprawą kolejnych wizyt złomiarzy Paweł Janczaruk
Nawet poprowadzenie między Kęblowem i Świętnem polsko-niemieckiej granicy w 1919 nie przerwało tego połączenia. Niestety w latach 80. i 90. XX wieku, ludzie przesiedli się na samochody.

MOST KOLEJOWY W STANACH

MOST KOLEJOWY W STANACH

Jedni mówią, że jest najdłuższym mostem kolejowym w Europie, inni, że w Polsce. Jak zapewniają fachowcy, i jedni i drudzy przesadzają. Ma on natomiast najdłuższe w Polsce przęsło nurtowe. Tak, czy inaczej nie tylko wielbiciele kolei uznają go za cymes. Wiadomo, że zbudowany został w 1905 roku przez sławną firmę Beuchelt z Zielonej Góry, a stal sprowadzono z Rudy Śląskiej. Aby most zabezpieczyć, na obu przyczółkach wzniesiono zespoły ceglanych strażnic. W pierwszych dniach lutego 1945 r. most został wysadzony przez oddziały niemieckie. Odbudowano go w latach 50. minionego wieku. Linia kolejowa funkcjonowała do połowy lat 90.
Kolejarze z całej Europy przymierzali się, aby zorganizować tutaj swój zlot. Zachwycają się nim jednak także wielbiciele... fortyfikacji. Został ufortyfikowany przez zastosowanie dwóch blokhauzów posadowionych na obydwu przyczółkach mostowych. Jak uważają specjaliści, to założenie budowlane jest jednym z najbardziej interesujących przykładów ufortyfikowanej przeprawy rzecznej. Zastosowano tutaj sporo interesujących rozwiązań.

W budynkach dworców suszy się pranie, na środku torów rosną drzewa, a żeby znaleźć perony, potrzeba mnóstwo wyobraźni... W naszym powiecie opuszczonych stacyjek jest bardzo dużo. Klimatycznych, romantycznych, ale przeraźliwie... martwych. W ubiegłym tygodniu poszwędaliśmy się trochę po obiektach linii łączącej niegdyś Wolsztyn z Nową Solą i dalej z Żaganiem. A starsi ludzie opowiadali nam, że kiedyś, wcale nie tak dawno, wzdłuż kolejowych torów toczyło się życie...

Problemy z mostem

Koniec XIX wieku. Powiat nowosolski, z południa na północ, przecięła już linia kolejowa łącząca Wrocław ze Szczecinem i Berlinem. Stopniowo do tego kręgosłupa dołączały boczne trasy oplatając region. Wówczas, pilne stało się połączenie go z dynamicznie rozwijającym się Wolsztynem. Ludziom biznesu zależało nie tyle na połączeniu z Nową Solą, co z Żaganiem.

Za budowę zabrano się stosunkowo późno, dopiero u progu XX wieku. Nie bez przyczyny. Na tej mierzącej 52 km trasie, roiło się od przeszkód terenowych, z którymi nawet dziś nie mogą się uporać drogowcy. Jako pierwszy, (bo już 1 października 1906 roku) otwarto odcinek z Wolsztyna do Konotopu wiodący przez Stary Widzim, Kębłowo, Świętno i Kolsko. Pociąg na trasę Nowa Sól - Otyń wyruszył w maju 1907. Tego dnia cała linia miała być już gotowa i tak by się stało gdyby nie... most. Budowa skomplikowanej przeprawy w Stanach przeciągała się i została otwarta 13 miesięcy później.

Także do tej linii przyłączano boczne. I tak w 1913 r. uruchomiono połączenie Kolsko - Sława, a w 1915 r. linię Konotop - Sulechów. Wówczas zarówno Konotop, jak i Kolsko, stały się lokalnymi węzłami kolejowymi. Sercem tego systemu była parowozownia w Wolsztynie. Nie do końca ten układ zburzył nawet rok 1919 r. i granica, która przebiegała między polskim Kębłowem i niemieckim Świętnem. Niestety tory między tymi miejscowościami zostały zdemontowane. Wówczas ruch odbywał się dzięki autobusowi, który przewoził pasażerów kolei między tymi dwoma stacjami. Linie połączono po agresji Niemiec na Polskę w 1939 roku.

Pozostało retro

Wieża ciśnień obok stacji w Konotopie jest jednym z symboli wsi
(fot. Paweł Janczaruk)

W 1945 roku została poważnie uszkodzona przez uciekający Wehrmacht. Wysadzono most w Stanach i kilka wiaduktów. Na przeszkodzie staraniom o odbudowę trasy, ponownie stanął most, stąd do 1955 roku pociąg łączył tylko Wolsztyn z Lipinami. Linie uruchomiono ponownie właśnie w połowie lat 50., stawiając na ruch pasażerski. Kolejny impas i tym razem wygląda na to, że ostateczny, przyszedł 30 lat później. Ludzie przesiedli się na samochody, kryzys dotknął przemysł działający w miejscowościach wzdłuż trasy. Był jeszcze epizod z Lubuską Koleją Regionalną i w 1994 roku zawieszono ruch. Później trasę dobiła powódź w 1997 roku, która zniszczyła jej część w okolicy Bobrownik. Jeszcze u progu XXI wieku krążyły pociągi towarowe między Lubięcinem i Wolsztynem, później był jeszcze pociąg retro wożący turystów z Wolsztyna do Konotopu. I na tym koniec...

Teraz pozostaje mieć jedynie nadzieję, że pasjonatom kolei i wielbicielom regionu uda się reanimować linię, chociażby dla celów turystycznych. Takimi pociągami, w rozmaitych krajach nie tylko Europy, kursują tłumy turystów, którzy z takich wycieczek wracają zachwyceni. Zwłaszcza, że po drodze mamy kilka rzeczy do pokazania.

(korzystałem z: T. Andrzejewski, D. Gulowaty: "140 kolei w Nowej Soli i powiecie nowosolskim", Nowa Sól 2011)

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska